Dzieci czasem spotykają się z naprawdę nieprzyjemnym traktowaniem ze strony rówieśników. Do nękania może dojść zarówno w przedszkolach, szkołach podstawowych, jak i średnich. Pewien tata z Wielkiej Brytanii opisał historię, jaka spotkała w szkole jego córkę. Dziewczynka była nękana na tle kulturowym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To, co dzieci przynoszą do szkoły w swoich śniadaniówkach, czasem spotyka się z wyśmiewaniem. Takiemu nękaniu przez rówieśników poddana została 11-letnia Lily.
Matka dziewczynki pochodzi z Indii, więc jej córka przynosiła do szkoły indyjskie dania. Dzieci w szkole były wychowane w odmiennej kulturze i wyśmiewały posiłki koleżanki.
Tata Lily szykował w ukryciu inne posiłki dla córki, by nikt się z niej nie śmiał. Gdy jego żona odkryła prawdę, była zła i jego zachowanie nazwała niewychowawczym.
Dzieci w szkole bywają okrutne
Rodzice dziecka, któremu inne dzieciaki dokuczają, czasem muszą zmagać się z naprawdę trudnymi emocjami. Z jednej strony chcą chronić dzieci i mają tendencję do agresywnego rozwiązywania takich spraw (np. grożenia dzieciom, które dokuczają naszemu). Z drugiej wielu rodziców uważa, że dzieci powinny uczyć się samodzielności i rozwiązywania konfliktów bez pomocy dorosłych. Żadne z tych rozwiązań nie jest w 100 proc. dobre.
Nękanie dziecka z powodu śniadaniówki
Pewien tata miał obawy, czy powinien reagować na zaczepki, jakie wobec jego córki podejmowały dzieci ze szkoły. 11-letnia dziewczynka była zastraszana i wyśmiewana z powodu tego, co przynosiła do placówki w szkolnej śniadaniówce. Wszystko dlatego, że jej mama pochodzi z Indii i rodzina często jadała tradycyjne indyjskie dania złożone z sosu warzywnego z ryżem. Tata dziewczynki na portalu Reddit opowiedział o tym, co przydarzyło się ich dziecku podczas którejś z ostatnich przerw obiadowych w szkole:
"Ostatnio Lily przyszła do mamy i do mnie, szlochając z powodu obiadów, które je w szkole. Dzieci naśmiewały się z jej jedzenia, co absolutnie złamało mi serce. Kiedy zapytałem ją, czy chce, żebyśmy zgłosili problem, błagała, byśmy tego nie robili, żeby nie została nazwana 'kapusiem' lub jeszcze gorzej".
Mężczyzna opowiedział, że po relacji córki jego żona skontaktowała się z dyrektorem szkoły, by podjął jakieś działania w stosunku uczniów nękających Lily. Kiedy jednak to nie przyniosło skutku, mama dziewczynki zdecydowała, że Lily nie będzie jadła w szkole obiadów i poprosiła ją, by ignorowała zaczepki niemiłych dzieci. 11-latka wracała jednak ze szkoły każdego dnia smutna i sfrustrowana. Rodzice dziewczynki byli zdania, że problemem jest szkolne środowisko, które jest dość konserwatywne i nie rozumie, że ktoś może kultywować inną tradycję.
Tata znalazł rozwiązanie problemu
Tata Lily przyznał, że podjął kroki, których na początku sam nie był pewien: "Nie chciałem, żeby Lily umarła w szkole z głodu. Wiem też, jak brutalne potrafią być dorastające dzieci. Nie chciałem, żeby córka czuła się niepewnie, nawet gdyby to oznaczało robienie dla niej dodatkowych, innych obiadów niż te, które wszyscy jemy w domu".
Mężczyzna opowiedział o tym, że jego żona nie zgodziła się na szykowanie oddzielnego jedzenia dla córki, bo to pokazałoby nękającym ją dzieciom, że wygrały. Tata Lily po kryjomu więc szykował dla córki kanapki, makaron z serem i inne potrawy, które jadły typowe nastolatki ze szkoły 11-latki. Dzięki temu zaobserwował, że jego córka jest spokojniejsza, bardziej uśmiechnięta i przestała skarżyć się na dokuczanie w szkole. Po 2 tygodniach jednak mama dziewczynki odkryła, że tata szykuje córce oddzielne jedzenie.
"Sara (mama dziecka – przyp. red.) się dowiedziała i była wściekła. Powiedziała, że blokuję wychowywanie Lily w kulturze, z której pochodzi i że córka musi się nauczyć, że nikt nie może jej obrażać z powodu jej pochodzenia. Przez moje zachowanie Lily według żony nauczy się, że zawsze będzie dostawała to, czego chce. Czy Sara ma rację? Czy jestem niewychowawczy?" – zapytał tata dziewczynki.
Szkoła powinna uczyć tolerancji i szacunku dla wielokulturowości
Pod jego postem znalazło się mnóstwo komentarzy, które zapewniły ojca, że jego zachowanie jest w porządku, bo chciał chronić dziecko i uniknąć negatywnych doświadczeń. Wiele osób zaznaczyło, że największym problemem jest to, że mimo zgłoszeń szkoła nic z tym problemem nie zrobiła. Ktoś z komentujących podsunął ciekawe rozwiązanie: że w szkolnej stołówce mogliby zacząć serwować dania z różnych stron świata i związane z różnymi kulturami, z których pochodzą uczniowie. Wszyscy przyznali, że takie wychowanie w wielokulturowości na każdego dziecko wpłynęłoby pozytywnie.