Należę do osób, które kochają długo spać i rano uruchamiają się bardzo powoli. Niezbyt to współgra z szykowaniem dziecka do przedszkola czy szkoły. Dlatego poranki u nas w domu były kiedyś bardzo nerwowe. Z czasem zrozumiałam, że nie tylko mi się nie chce rano wstać. Na szczęście są na to sprytne sposoby.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Poranki bywają trudne i chaotyczne, co sprawia, że kosztują sporo nerwów zarówno rodziców, jak i dzieci.
Stosując sprytne triki, można przyśpieszyć poranne wyjście z dziećmi z domu.
Poranki staną się znacznie przyjemniejsze, a dzieci bardziej samodzielne.
Jak przetrwać poranek?
W idealnym świecie wstawałabym wyspana pewnie gdzieś około godz. 9.00, potem parzyłabym aromatyczną kawę, a następnie GORĄCĄ (!) piła spokojnie, siedząc w fotelu (a latem na balkonie). Budzik i szybkie tempo, gdy każda minuta jest na wagę złota, nie tylko sprawia, że często nie ma czasu na kawę, to jeszcze trzeba ogarnąć dwójkę młodych osób, które nie chcą współpracować. Wcześniejsza pobudka? Nie dziękuję, to nie dla mnie!
Gdy starsza córka poszła do przedszkola, podniecona nowością początkowo ogarniała się sprawnie i pędziła do placówki jak na skrzydłach. Potem przyszła jesienna szarówa, chłód i zmęczenie i okazało się, że żadna z nas nie jest w stanie powitać dnia z radością. Mamy wzloty i upadki, ale okazało się, że mimo upływających lat nie zawsze ma ochotę zwlec się z łóżka. Oj nieraz było to przyczyną mojej frustracji i jej rozpaczy. Ale z drugiej strony, czy jest to aż takie dziwne?
Wiecznie gdzieś pędzimy i w dzisiejszych czasach niezwykle łatwo nie tylko wpaść w tę pułapkę, ale i wciągnąć w nią swoje własne dzieci. "No pośpiesz się! Ile można myć zęby", "Dlaczego tak długo jesz"... jeśli twój poranek to niekończąca się litania "popędzajek", to mam dla ciebie kilka sprawdzonych rad, które to zmienią.
Nienawidziłam siebie za to
Gdy po trudnym poranku wsiadałam do tramwaju po odstawieniu dziecka do przedszkola, czułam przygnębienie. Miałam poczucie, że córka na dzień dobry usłyszała całą masę przykrych słów. Z jeden strony to oczywiste, że nie chcemy być tym złym gliną, co rano się o wszystko czepia, ale z drugiej strony, przecież dzieci trzeba odstawić do przedszkola i szkoły i wyrobić się do pracy na czas.
Gdy dzieciom się nigdzie nie śpieszy, a zegar tyka, niestety niezwykle łatwo stracić cierpliwość. Czujesz, że znowu jesteś ignorowana? Ja niejednokrotnie miałam wrażenie, że moje dziecko jest tak powolne, że zaraz zacznie się cofać. Jednak ani groźbą, ani krzykami nic tu nie zadziałasz!
Dobry plan to podstawa
Na początek warto zmienić nastawnie. Bez względu czy jesteś skowronkiem, czy sową (jak ja), twoje dziecko może być zmęczone i zwyczajnie nie mieć ochoty, by wstać z łóżka. Może mieć gorszy dzień, więcej wyzwań w szkole, przeżyć w przedszkolu, na dworze może padać deszcz i może być ciemno. Łatwo o tym zapomnieć.
Mi chwilę zajęło, nim zrozumiałam, że tak jak ja mam ochotę powoli pić poranną kawę, tak samo moje dziecko chciałoby się delektować gorącym kakao. Niestety nie zawsze jest na to czas, ale warto mieć to na uwadze.
Poranki bywają chaotyczne, dlatego większość czynności, jak pakowanie plecaka czy szykowanie ubrań córka ogarnia wieczorem (gdy była mniejsza, robiłyśmy to razem). Dzięki temu rano ma mniej zadań, szczególnie tych wymagających podejmowania trudnych decyzji. Natomiast to, co musi zrobić, wykonuje w określonej kolejności.
Niby trzeba się tylko ubrać, zjeść śniadanie, umyć zęby i uczesać włosy, ale niejednokrotnie było tak, że nie pamiętała, co ma zrobić. Żeby ją zmobilizować, pytałam: co jeszcze?, a ona się denerwowała, że nie wie. Było także pełno nieporozumień, bo poranki z mężem wyglądały inaczej. Sporządziliśmy więc wspólnie listę zadań (świetnie sprawdzają się piktogramy), a także wypracowaliśmy optymalną ich kolejność. Np. okazało się, że jeśli znacznie dzień od ubrania się, to idzie jej znacznie szybciej, niż gdy je śniadanie w piżamie.
Początkowo zajmuje to może więcej czasu, bo odsyłasz dziecko do listy. Jednak utrwala ona pewne schematy, sprawia, że mniej ględzisz, a dziecko ma szansę stać się bardziej niezależne. Nawet nie miałam pojęcia, że także dodaje mu pewności siebie.
Oczywiście nie oznacza to, że masz nie uczestniczyć w tym porannym procesie, jednak redukując liczbę przypomnień i upomnień, możesz energię przekierować na miłą rozmowę, czy na wsparcie twojej pociechy w czynnościach, które tego wymagają. Rajstopy nie współpracują, bluza nagle się skurczyła, a śniadanie puchnie w buzi – takich momentów nie unikniesz, ale systematyzując inne czynności, zauważysz olbrzymią różnicę w tym, jak sama reagujesz na "takie" momenty.
Jak usprawnić poranki? Ściągawka
Nawiąż kontakt
Nie przeglądaj Facebooka i maili z pracy. Skup się na dziecku i na tym, by miło zacząć dzień, który przecież spędzicie oddzielnie. Gdy czegoś chcesz, nie krzycz z kuchni, tylko zadbaj o kontakt wzrokowy. Upewnij się, że dziecko rozumie, co do niego mówisz.
Sporządź listę
Każdego ranka wykonujecie te same czynności. Systematyzując i spisując je na kartce, ułatwiasz dziecku samodzielne ich wykonanie. Dzięki temu dziecko także wie, czego dokładnie od niego oczekujesz.
Daj wyzwanie
Oczywiście kolejność to jedno, a czas wykonywania poszczególnych czynności to drugie. U nas sprawdził się zegarek tarczowy i podzielenie poranka na ćwiartki. Zanim córka nauczyła się korzystać z zegara, obserwowała wskazówkę. Na ubranie się miała 15 minut. Gdy wskazówka była na 3 – oznaczało to, że już pora na śniadanie, a gdy na 6 – czas do łazienki. To pozwoliło zrozumieć jej, jak upływa czas. Przydany może być także timer do gotowania jajek.
Wyznacz priorytety
Twoje spotkanie do nich najpewniej nie należy. Jednak warto rozmawiać z dzieckiem o naszych planach. Wyjaśniaj dzień wcześniej, że jutro musicie wyjść zgodnie z planem, bo masz ważne spotkanie, albo musicie wyjść wcześniej, bo auto jest u mechanika.
Powodzenia!