mamDu_avatar

Pobili go i dostał uwagę? Oto sprawiedliwość według nauczycieli

Marta Uler

22 lutego 2023, 11:20 · 2 minuty czytania
"Nie interesuje mnie, kto zaczął" – to częsty komentarz nauczyciela, który rozdziela bojących się uczniów. Nie wnika w szczegóły zajścia i każdemu z uczestników wlepia tę samą uwagę. To, że takie podejście jest niesprawiedliwe, rzuca się w oczy dobitnie. Jednak przede wszystkim – jest też bezprawne.


Pobili go i dostał uwagę? Oto sprawiedliwość według nauczycieli

Marta Uler
22 lutego 2023, 11:20 • 1 minuta czytania
"Nie interesuje mnie, kto zaczął" – to częsty komentarz nauczyciela, który rozdziela bojących się uczniów. Nie wnika w szczegóły zajścia i każdemu z uczestników wlepia tę samą uwagę. To, że takie podejście jest niesprawiedliwe, rzuca się w oczy dobitnie. Jednak przede wszystkim – jest też bezprawne.
Nauczyciel, pod którego opieką znajdują się dzieci, jest za nie odpowiedzialny. Fot. East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

To nagminne – uczniowie się pobili, nauczyciel to zobaczył, rozdzielił ich, a następnie wymierzył karę: – Oboje dostajecie uwagę. – Ale to on zaczął – próbuje się bronić jeden z uczestników bójki. – Nic mnie to nie obchodzi, nie mam zamiaru w to wnikać – odpowiada nauczyciel. Znamy to? To typowe zachowanie nauczycieli. Rzadko który docieka prawdy. 


Nauczyciel ma swoje sprawy na głowie

Nauczyciele nie zastanawiają się nad tym, kto zaczął bójkę. Nie interesuje ich to, kto jest winny, a kto jest ofiarą. Zajęci są wyłącznie tym, by zaprowadzić w szkole porządek. Nieistotne jest dla nich to, czy ktoś na tym przypadkiem nie ucierpi, albo z drugiej strony – czy agresor nie dostanie przekazu, że można atakować słabszych, bo to i tak nikogo nie obchodzi. 

Takie podejście – nomen omen pedagogów – jest niesprawiedliwe i niezwykle krzywdzące. Trzeba być wyjątkowo nieczułym, by bez skrupułów karać dziecko, które jest niewinne. Na ten temat nagrał ostatnio film leslaw.dzik na TikToku:

Nie obchodzi nie, kto zaczął!

Na filmiku widzimy inscenizowaną bójkę między dwoma uczniami. W pewnej chwili interweniuje nauczycielka i pyta, o co tu chodzi. – On mnie zaczął bić – mówi jedne z chłopaków. – Nie obchodzi mnie, kto zaczął. Oboje dostajecie uwagę do dziennika – odpowiada nauczycielka. – Ja się broniłem! – próbuje tłumaczyć się uczeń, ale to nic nie daje. Cóż, takie sytuacje w polskich szkołach są na porządku dziennym. Potwierdzenie można znaleźć choćby w komentarzach pod postem:

  • Ja dostałem taką uwagę kiedyś od księdza (tak, od księdza) do mojej mamy "Kolega Olivera (mnie) pobił go na szkolnym korytarzu".
  • Nam wychowawca powiedział, że jeśli dwie osoby się pobiją, to cała klasa dostanie uwagę za nie rozdzieleni ich (byliśmy w 4/5 kl).
  • Moja wychowawczyni obwiniała mnie, że jestem dręczona, a moi dręczyciele byli jej faworytami. Nigdy jej tego nie zapomnę.
  • Miałem tak, że kolega nie tylko mnie, ale innych też rzucał, kopał i podduszał, a kiedy mu oddałem w obronie własnej, oboje dostaliśmy uwagi.
  • Kolega rzucił plecak innego w moją stronę, ten inny podszedł, dźgnął mnie w oko i dostałem uwagę.

A gdzie prawo? A gdzie moralność?

Tymczasem obowiązkiem nauczyciela jest dociec, kto jest winny. Mówi o tym artykuł 4 o systemie oświaty: "Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską z poszanowaniem godności osobistej ucznia". Wielu jednak ma chyba, krótko mówiąc, w nosie zarówno ten przepis, jak i w ogóle jakiekolwiek zasady moralne.

Czytaj także: https://mamadu.pl/156753,jedynka-z-pracy-domowej-nauczyciel-nie-ma-prawa-oceniac-pracy-domowej