Już jakiś czas temu na ten pomysł wpadło Stowarzyszenie Gmin Górskich. Chciałoby, aby wakacje, podobnie jak ferie zimowe, odbywały się w różnych terminach. Dzięki temu cały okres wakacyjny trwałby trzy miesiące. Ministerstwo Sportu i Turystyki jest za: "Z punktu widzenia branży turystycznej na pewno byłoby to korzystne. Trzeba rozpatrzeć wszystkie za i przeciw. Tutaj chodzi o system edukacji, rok szkolny w kilku regionach rozpoczynałby się dwa tygodnie później", powiedział Andrzej Gut-Mostowy, wiceszef resortu na antenie internetowego Radia RMF24.
To by była prawdziwa rewolucja
Polityk dodał jednak, że to byłaby prawdziwa rewolucja: "Trzeba popatrzeć na ten problem szeroko. Napisaliśmy pismo do Ministerstwa Edukacji i Nauki, by przeanalizowało wszystkie plusy i minusy z punktu widzenia systemu edukacji. Na pewno chcielibyśmy zasięgnąć opinii wielu gremiów zainteresowanych", dodał.
Trzymiesięczne wakacje, z punktu widzenia dzieci i ich rodzin, mogłyby mieć ten plus, że byłoby trochę więcej możliwości, jeśli chodzi o rezerwacje miejsc noclegowych nad morzem, czy w górach. Wszyscy wiemy, że jeśli nie zarezerwujemy sobie pensjonatu odpowiednio wcześnie, możemy mieć kłopot ze znalezieniem czegokolwiek.
Minister nie ma wątpliwości
Jednak ruchome wakacje, to także ruchomy rok szkolny. Mało prawdopodobne, by ten pomysł doczekał się kiedyś realizacji, pociągałby przecież za sobą niesamowitą rewolucję. Minister Czarnek ma jasne zdanie na temat trzymiesięcznych wakacji:
"Nie widzę w tym żadnych plusów. Nie wiem, czy którykolwiek z uczniów chciałby odpoczywać do połowy września w sytuacji, kiedy mamy już 10 stopni na dworze. Lipiec, sierpień to są ze względu na klimat najlepsze miesiące na odpoczynek wakacyjny w Polsce, tak mi się wydaje", powiedział w RMF FM.