logo
Słowa mają znaczenie. Dobierajmy je z uważnością. Fot. Nikita Nikittin/ Pexels.com
Reklama.

W jednym z postów w mediach społecznościowych Instytut Dziecięcej Psychologii udostępnił grafikę, w której sugeruje: "To nie są przeprosiny, jakie powinno usłyszeć twoje dziecko".

Wśród sformułowań, których naprawdę warto unikać, są zdania:

"Jesteś zbyt wrażliwy, żartowałem!

Przykro mi, ale takie jest życie. Powinieneś się przyzwyczajać.

Twoja siostra/ brat nie robiłaby z tego takiego problemu.

Musisz być twardsza, jeśli w grę wchodzą takie problemy. To nic wielkiego.

Wciąż jesteś rozbity przez tę sytuację? Nic takiego się nie stało.

Ok, jeśli nie jesteś w stanie… . To ja nie będę w stanie zrobić…"

Ostatni zwrot to klasyczny szantaż, a ten nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie ma nic wspólnego z porozumieniem, dialogiem, świadomym rodzicielstwem i ludzkim traktowaniem drugiego człowieka.

"Spójrz na mnie, takiego, jakim jestem"

Dziecko chce być widziane, słyszane i utulone w swoich uczuciach, takich, jakimi są. Bez naszej oceny ich intensywności, słuszności.

Jeżeli jako rodzic, zawiniliśmy, nie ustawiajmy się w pozycji: przywódca, ktoś, kto to jest wyżej. Pozostańmy na poziomie człowieka, który zranił drugą osobę. Tylko tyle i aż tyle. Bez zbędnej filozofii, bez głębszych wglądów. Wina – przeprosiny.

Nie ma innej drogi, nie ma gotowych formułek. Jest tylko nasza szczerość i bezpośrednia, pokorna manifestacja tego, jakim chcemy być człowiekiem. Dziecko płacze z naszej winy? Przepraszamy. Dziecko jest rozbite, smutne, drży, ma zły nastrój. Z naszej winy? Przez to, jakich użyliśmy słów? Może zrobiliśmy coś, co w sposób niezaprzeczalny naruszyło jego granice?

Przepraszamy.

To jest aż tak proste. Nie utrudniajmy sobie i naszym dzieciom życia w świecie, które niejednokrotnie jeszcze zweryfikuje nasze zasoby.

Czytaj także: