Kilka dni temu pisałyśmy o tym, kto ma pierwszeństwo w komunikacji miejskiej. Zdania oczywiście były podzielone – jedni uważają, że powinniśmy ustępować miejsca osobom starszym, kolejni, że w pierwszej kolejności kobietom w ciąży lub z dzieckiem. Tym razem do redakcji "Warszawa w pigułce" napisała mama, która musiała czekać w kolejce do windy, bo nikt jej nie przepuścił.
Pani Patrycja jest obecnie w drugiej ciąży. Postanowiła podzielić się tym, co spotkało ją na warszawskiej starówce. Kobieta wskazuje, że musiała czekać godzinę w kolejce do windy, bo inne osoby (z rowerami) nie chciały jej przepuścić.
– Takie fit świry rowerowe, że nie są w stanie wnieść roweru po schodach, a matki z wózkami muszą czekać godzinę w kolejce do windy. Nie jestem w stanie sama wnieść wózka po schodach, poza tym chyba prościej wznieść rower niż wózek z 7 kg dzieckiem. Kurna, ludzie, trochę wyobraźni. Musiałam targać wózek na górę, w drugiej ciąży… całe szczęście nie byłam sama – napisała kobieta.
Pani Patrycja podkreśla, że nie chce wyjść na "rozżaloną madkę", jednak takie sytuacje są dla niej niepojęte. – Ludzie nie mają za grosz wyobraźni, a o empatii nie wspomnę. Stała pani z ochrony, podjechałam do niej wózkiem i usłyszałam, że wózkiem po ruchomych schodach wjechać nie mogę (a już byłam na to nastawiona i chętnie bym to zrobiła), nie zareagowała w żaden sposób.
Kobieta dodaje, że osobom z rowerami uwagi nie zwracała, bo jak podjeżdżała z wózkiem to i tak nikt nie reagował. – Może i lepiej, że nie wdałam się w żadną dyskusję, bo czara goryczy by się przelała.
Byliście świadkami podobnych sytuacji? Uważacie, że ta mama ma rację i powinna zostać przepuszczona w kolejce?