Reklama.
"Krzywdę Pani robi dziecku, wozić jak panicza" – kto ustala wytyczne wózkowe, co wypada, a czego nie?
Może cię zainteresować także: Post tej warszawianki wywołał poruszenie: „Usłyszałam – zakaz wejścia z wózkami!" W miejscu, które ma pomagać rodzinom
Może cię zainteresować także: Na co zwracać uwagę wybierając wózek dla dziecka? Kilka praktycznych wskazówek dla początkujących rodziców
Moje dziecko ma 4 lata i nadal często korzystamy z wózka. I wiecie co, mam w d... wasze opinie na ten temat. Mam dosyć zwracania uwagi i tekstów w stylu – taki duży chłopiec, a nadal w wózeczku, krzywdę Pani robi dziecku, uczyć go trzeba, że ruch to zdrowie, a nie wozić jak panicza. Ludzie mają naprawdę dużo do powiedzenia.
A dla mnie wózek to naprawdę jedyne rozwiązanie. W dużym mieście ciężko jest jeździć wszędzie samochodem, bo nie ma gdzie parkować. Łatwiej jest pojechać metrem, czy autobusem, ale rzeczywiście dziecko nie da rady ciągle stać. W komunikacji miejskiej przecież nikt nie pozwoli usiąść, a po całym dniu nogi zmęczone. Jak go posadzę w wózku, to przynajmniej jest spokój, mały odpoczywa i ogląda z ciekawością świat. Nie muszę za nim biegać, ciągle strofować, uważać na każdy krok. To czyni ze mnie złą matkę?
Gdybym miała iść z dzieckiem za rękę, przeciskając się przez tłum ludzi, na pewno byłabym bardzo zdenerwowana, co w pewnym sensie odbije się na dziecku. Nerwy, pośpiech, to nieodłączny element takich wypraw. Oczywiście, gdy idę na spacer, nie biorę wózka, idziemy wtedy na plac zabaw, do parku. Mam wtedy czas iść wolnym krokiem, oglądać każdy mijany kamień. Nie popędzam dziecka, nie każę mu biec za mną ciągnąć za rączkę, bo jego małe nóżki nie dają rady nadążać za mną.
W wózku ma czas na zabawę, mogę go też nakarmić na spokojnie, a jak zaśnie, nie muszą go nosić. To najlepsze rozwiązanie, bo naprawdę nietrudno o ból kręgosłupa.