Śmierć jedynej córki Elvisa Presleya wstrząsnęła światem - kobieta zmarła w wieku zaledwie 54 lat. Jej nagły zawał serca potwierdza wysuniętą kilka lat temu teorię o tym, że rodzina Presleyów jest obciążona wadą genetyczną, przez którą członkowie rodziny umierają w młodym wieku z powodu chorób serca, płuc lub wątroby.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wczesna śmierć Elvisa Presleya bardzo przypomina również śmierć jego matki, a teraz jego córki. Wszyscy troje umarli z powodu zawału serca. Ataki mogły być spowodowane niedoborem alfa-1-antytrypsyny, które jest zaburzeniem genetycznym.
Dziadkowie Elvisa ze strony matki byli kuzynami pierwszego stopnia, a ich małżeństwo mogło spowodować wady genetyczne, które doprowadziły do problemów zdrowotnych w późniejszych pokoleniach.
Wada genetyczna, która być może krąży w rodzinie Presleyów, powoduje uszkodzenie płuc i wątroby oraz prowadzi do innych problemów zdrowotnych – może też wywoływać zawał serca.
Zmarła jedyna córka Elvisa Presleya
Dziś w nocy zmarła jedyna spadkobierczyni Elvisa Presleya – jego córka, Lisa Marie Presley. Kobieta w wieku 54 lat trafiła do szpitala w West Hills w Los Angeles w ciężkim stanie w trakcie zawału serca.
Według spekulacji Daily Mail i jednej z biografek Elvisa Presleya, w związku z sytuacją rodzinną Presleyów można wysnuć teorię, że ataki serca mogą być dziedziczne w tej rodzinie. Śmierć Lisy Marie to już kolejny przypadek śmierci, do której doprowadził zawał serca.
O tej teorii mówiło się już od dawna – wspomniała też o niej jedna z biografek, która napisała o życiu Elvisa Presleya i prześledziła badania, które sugerowały, że defekty genetyczne wynikające ze związku spokrewnionych w bliskim stopniu ze sobą ludzi są prawdopodobnie odpowiedzialne ze wczesne zgony ich potomków.
Wadliwe geny przyczyną zawałów serca?
Warto powiedzieć, że Lisa zmarła w wieku 54 lat, ale jej ojciec Elvis Presley zmarł, mając zaledwie 42 lata. Jego matka natomiast umarła w wieku 46 lat, a każdy z jej trzech braci również odszedł z tego świat krótko po 40-tce.
Wszyscy oni zmarli z powodu zawałów serca, niewydolności serca oraz różnych płucnych powikłań po chorobach krążenia. W ostatniej książce o życiu króla rock and rolla, którą napisała Sally Hoedel, autorka wysnuwa teorię, że być może wczesne zgony i problemy zdrowotne wynikają z tego, że dziadek i babcia Elvisa ze strony matki, czyli Bob i Doll Mansell, byli spokrewnieni, czyli ich związek był kazirodczy.
Nie była to daleka linia kuzynostwa, tylko kuzyni z pierwszej linii, co dziś wydaje się wyjątkowo kontrowersyjne. Dodatkowo biografka była zdania, że z powodu ich pokrewieństwa mogło dojść do wady genetycznej, która w kolejnych pokoleniach objawiała się właśnie problemami z sercem i wczesną śmiercią.
Niedobory białka w krwi powodują choroby układu krążenia
Potomstwo ze związku, w którym jest tak bliski stopień pokrewieństwa, może prowadzić do niedoboru alfa-1-antytrypsyny, czyli białka we krwi. Jego niedobór odpowiada za osłabienie płuc i ich ciężkie choroby, w tym problemy z wątrobą i układem krwionośnym, np. niewydolność serca. Po prześledzeniu tego, jak umarli matka Elvisa, on sam, a teraz również jego córka, można skłonić się ku temu, że teoria Hoedel może mieć sens.
W rozmowie z "The US Sun" Sally Hoedel powiedziała: "Wiemy, że Elvis to miał, ponieważ po śmierci okazało się, że jest nosicielem alfa-1, więc skądś to musiało się wziąć". Dodatkowo biografka sprawdziła, że babcia Elvisa przez wiele lat cierpiała na gruźlicę, która również mogła być źle zdiagnozowana wiele lat temu i tak naprawdę była związana z jakąś wadą genetyczną, którą kobieta przekazała potomkom.
Początki problemów ze zdrowiem sięgają dziadków Presleya
Kiedy Bob Mansell ożenił się z Doll, ich związek nie był niczym nadzwyczajnym. Wtedy związki między kuzynostwem nie stanowiły problemu i były wręcz powszechną praktyką. "Stąd, dzięki małżeństwu kuzynów z pierwszej linii, widzimy, że Gladys [matka Elvisa – przyp. red.] najprawdopodobniej odziedziczyła dwa uszkodzone geny i poważniejszą wersję choroby" – powiedziała Hoedel.
Nie tylko bowiem wujkowie Elvisa zmarli młodo z powodów chorób serca, płuc i wątroby, ale również matka Presleya umarła w wieku 46 lat. Stan zdrowia Gladys pogorszył się nagle i gwałtownie po czterdziestce. Podobnie jak później jej syn, zaczęła mieć problemy z nadużywaniem alkoholu i narkotyków, co również przyczyniło się do jej śmierci. "Gladys zawsze była przedstawiana jako kobieta, której syn stał się sławny, kupił jej duży dom, a ona po prostu walczyła, żeby sobie z tym wszystkim poradzić i zasadniczo umarła z powodu złamanego serca" – powiedziała Hoedel.
I dodała: "To nie do końca prawda. Myślę, że Elvis i Vernon [ojciec Elvisa] wiedzieli, jak bardzo była chora, zanim jej syn jeszcze wyjechał do wojska" – powiedziała biografka Presleya. Z podobnych powodów zmarł również jej syn Elvis, który w 1977 roku miał zaledwie 42 lata. Wiadomo było, że w latach 70. uzależnił się od wielu leków na receptę, próbując sprostać wymaganiom publiczności i wymagającego trybu życia. Hoedel jest zdania, że wszystkie leki, które brał król rock and rolla, zaczął zażywać z powodów zdrowotnych – cierpiał na przeróżne bóle i schorzenia, w tym również problemy z układem krwionośnym i wątrobą.
Czterdzieści sześć lat po śmierci Elvisa Lisa Marie również zmarła z powodu zatrzymania akcji serca po okresie nadużywania substancji. Teraz, po latach, wielu specjalistów początku problemów rodziny Presleyów upatruje w matce Elvisa – Gladys bowiem cierpiała również na zapalenie wątroby, które mogło być związane z wadliwymi genami.