Z roku na rok ubywa chętnych do uczęszczania na lekcje religii. Kilkanaście lat temu chodzili prawie wszyscy uczniowie, dziś niewiele ponad połowa. To jeden z powodów, dla których samorządy przestają finansować lekcje religii. Kto wie, może za kilka lat religia całkiem zniknie z planów lekcji lub stanie się przedmiotem dodatkowym, tylko dla chętnych, wbrew temu, czego chciałby minister Czarnek.
Reklama.
Reklama.
W prawie 10 tysiącach placówek edukacyjnych, w tym w 1462 szkołach, w ogóle nie ma religii. Wynika to z tego, że po pierwsze, religia – jak na razie – jest przedmiotem nieobowiązkowym, a po drugie – po prostu coraz mniej jest nią zainteresowanych uczniów. Powoduje to, że samorządy, które współfinansują te lekcje, coraz częściej chcą się z tego wycofywać.
Samorządy płacą miliony za religię
Pierwsza był Częstochowa. Tamtejsi radni podjęli uchwałę dotyczącą nauczania religii w częstochowskich szkołach. Czytamy w niej: "W związku z rosnącymi, niezależnie od miasta, kosztami obsługi systemu edukacji, Rada Miasta Częstochowy apeluje do Premiera RP Mateusza Morawieckiego oraz Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka o likwidację finansowania lekcji religii z budżetu miasta Częstochowy". Tamtejsze szkoły zatrudniają około 130 księży, zakonnic, katechetek i katechetów. Ich pensje pochłaniają 9,5 mln zł rocznie. Miasto z tej kwoty pokrywa 2,8 mln zł.
Podobnie sytuacja wygląda w Krakowie. Radny Łukasz Wantuch. "Jeśli nauczanie religii przestawnie być zawodem, a stanie się misją, wpłynie to korzystnie na poziom nauczania oraz motywację" - przekonuje w money.pl. Zaznacza, podobnie jak radni częstochowscy, że nie chodzi mu o wycofanie religii ze szkół, ale o zmianę zasad finansowania. Kraków co roku przeznacza 30 mln zł na finansowanie lekcji religii, z czego około 10 mln zł z budżetu miasta. Łącznie samorządy dopłacają ponad miliard złotych rocznie do finansowania lekcji religii w szkołach.
Coraz mniejsze zainteresowanie religią
Nic dziwnego, że samorządom szkoda pieniędzy na religię, skoro coraz mniej jest chętnych, by na nią chodzić. Można by te pieniądze przeznaczyć na coś innego. "W Łodzi na religię nie chodzi już połowa uczniów, w szkołach ponadpodstawowych zrezygnowało blisko 80 proc. nastolatków" - podaje Gazeta Wyborcza. W Warszawie jest podobnie. Z danych zebranych przez stołeczny ratusz wynika, że podczas gdy w szkołach podstawowych 67 proc. uczniów chodzi na lekcje religii, w liceach, technikach i szkołach branżowych ten odsetek spada do 30,9 proc.
Jeszcze w 2010 roku udział w lekcjach religii deklarowało 93 proc. uczniów w wieku 17-19 lat. Dziś jest ich tylko 54 proc. Z danych uzyskanych z MEiN wynika, że w tym roku ani jednej lekcji religii nie prowadzą 1462 szkoły, w tym 709 podstawówek, 349 liceów, 156 techników i 171 szkół branżowych. Krótko mówiąc – nie ma dla kogo.
Tymczasem minister...
Na wycofanie religii ze szkół nalega Lewica. Bardzo boli to ministra Przemysława Czarnka, który dla Radia Gdańsk powiedział ostatnio: "To stały postulat lewicy, zrealizowany w okresie PRL-u przez ich ojców i dziadków albo przez nich samych. To jest totalitaryzm marksistowski. Marksizm nie znosi wolności religijnej. Marksizm walczy z religią, marksizm walczy z życiem duchowym, marksizm jest totalitarny i nie znosi wolności słowa. Tacy są również dzisiaj funkcjonariusze lewicy. Totalitarne zapędy są wyrażone też w tego rodzaju hasłach, jak wyrzucenie religii ze szkół. To, że ktoś chce się uczyć religii w szkołach, nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Albo jest się po ich stronie, albo wcale".
Dziś w Polsce nie ma obowiązku chodzenia na religię. Rodzice mogą zapisać dziecko na religię, etykę, na oba te przedmioty lub na żaden z nich, ponieważ są one nieobowiązkowe. Według planu ma się to jednak już wkrótce zmienić. Od września, stopniowo w szkołach ma zacząć obowiązywać wybór między religią a etyką. Na jeden z tych przedmiotów będzie już trzeba się zdecydować.
Jak to się ma do rosnącej niechęci do religii? Jeśli coraz mniej uczniów będzie chciało uczyć się katechezy, religia (zgodnie z przepisami z 2014 roku, wystarczy, by jedno dziecko w szkole chciało uczyć się religii, a lekcje powinny być zorganizowane) będzie znikać z kolejnych szkół. Czy wtedy wszyscy będą musieli uczyć się etyki? "Jeśli ktoś nie chce chodzić na religię – będzie chodził na etykę. System wartości musi być przekazywany uczniom w szkole, bo na tym polega funkcja wychowawcza szkoły" - powiedział Przemysław Czarnek dla polskieradio24.pl. Pożyjemy, zobaczymy.