"Opamiętajcie się! Studniówka to nie okazja, by legalnie upić się z nauczycielem"
List do redakcji
14 stycznia 2019, 10:26·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 stycznia 2019, 10:26
Czy na studniówce uczniowie powinni mieć prawo legalnie pić alkohol? Jeszcze niedawno wychylenie kieliszka na studniówce mogło mieć miejsce tylko potajemnie. Teraz rodzice rozważają przyzwolenie na picie "skoro uczniowie są już dorośli" i "skoro i tak wiadomo, że piją". O tym, dlaczego to złe podejście napisała w liście do redakcji MamaDu pani Marta – mama 19-latki, która szykuje się już na bal maturalny i osoba doświadczona życiowo w kwestii wychodzenia z problemów alkoholowych.
Reklama.
"Moja córka ma w tym roku studniówkę. Piszę, bo zaniepokoił mnie, wręcz zbulwersował fakt, że inni rodzice na poważnie dyskutują o tym, czy uczniowie będą mogli legalnie na studniówce pić alkohol. Dla mnie to jest niewyobrażalne!
Nie dlatego, że myśmy nie pili i też było fajnie. Mam świadomość, że czasy się zmieniają i wiem, że moja córka jako 19-letnia dziewczyna czasem pije. Po prostu uważam, że przyzwolenie na picie na SZKOLNEJ imprezie to przegięcie.
Studniówka to nie jest okazja, żeby się legalnie upić ze swoim wychowawcą. Co z tego, że uczniowie i tak piją i to zazwyczaj kulturalnie. Chodzi o zasady.
Oficjalne stanowisko szkoły, nauczycieli i rodziców w sprawie picia na studniówce to wzór norm obyczajowych. Argument, że uczniowie są już dorośli, jest bez sensu. Bo dorosła jest też kadra. Czy zatem to oznacza, że wszyscy po równo mogą się razem upić przy jednym stole? Przecież to brzmi jak absurd, a właśnie tak mogłoby być, gdybyśmy pozwolili uczniom pić na studniówce.
Zauważyłam, że 'najlżej' podchodzą do picia nastolatków albo ci, którzy sami za dużo piją, albo ci, którzy nie piją patologicznie, ale nigdy nie zetknęli się z prawdziwym dramatem, jakim jest nałogowe picie kogoś bliskiego.
Sama jestem po terapii dla osób współuzależnionych (mam dwoje bliskich uzależnionych) i wiem, że bardzo dużo złego robi społeczne przyzwolenie na picie alkoholu. Nikt nie traktuje poważnie sytuacji, w której nawalony maturzysta wraca z imprezy chwiejnym krokiem. To bardziej temat do żartów. Tymczasem jeśli nie poczuje on wstydu z powodu swoich alkoholowych wybryków już na początku, może nie poczuć go nigdy, a to bardzo niebezpieczne.
Picie alkoholu w polskiej kulturze jest aż za bardzo normalne, nie wspierajmy tego. Oczywiście wiem, że zakazami wiele się nie ugra i że uczniowie i tak gdzieś pod stołami będą mieć pochowane kieliszki. Ale nie o to chodzi, by w związku z tym przestać udawać i na wszystko się zgodzić.
Przyzwolenie na picie 19-latków równa się stwierdzenie 'spoko, wiemy, że pijecie, pijcie dalej, nie ma w tym nic złego'. A przecież tak nie jest, prawda? Upijanie się w żadnym wieku nie jest spoko, fajne i cool.
Zakaz picia na studniówce nie jest równoznaczny z postawą: 'udajemy, że alkohol nie istnieje i że młodzież nie pije'. To tak naprawdę jednorazowa akcja i okazja, by postawić granice. Najlepiej byłoby, gdybyśmy wszyscy myśleli: tak, wiemy co to alkohol, my – dorośli możemy z niego korzystać, ale serio, nie jest to najlepsza rzecz na świecie, a powstrzymanie się od picia nie jest tragedią (nie powinno być!) i nie sprawia, że impreza będzie kiepska.
Jeśli rodzice tegorocznych maturzystów mają kłopot z tym, żeby to zrozumieć, i chcą się wykłócać, że jednak flaszki powinny stanąć na stołach, to może sami powinni się zastanowić nad swoim podejściem do alkoholu?"