Ciężarówka uderzyła w wózek: matka zginęła
Matka zginęła ratując życie swojego dziecka. Fot. Adrianna Geo/Unsplash

Kto by pomyślał, że zwykły spacer do sklepu ogrodniczego może zakończyć się tragedią. Kobieta, która prowadziła wózek z dwuletnią dziewczynką, w ostatniej chwili wypchnęła go spod kół nadjeżdżającej ciężarówki. Ten dzień na zawsze zmienił życie małej Autumn i jej ojca.

REKLAMA

Było pogodne przedpołudnie, gdy Rebecca Ableman z Willingham w Anglii szła do sklepu ogrodniczego ze swoją córeczką, dwuletnią Autumn, którą wiozła w wózku. Właśnie przechodziły przez ulicę, gdy nagle zza zakrętu wyjechała ciężarówka. Rebecca w ostatniej chwili zdołała popchnąć wózek tak, że uniknął on zderzenia z pojazdem. W ten sposób uratowała życie swojemu dziecku.

Ciężarówka prawie wjechała w wózek

Świadkiem zdarzenia był pewien mężczyzna, stąd wiadomo, co dokładnie się stało. Zajął on się dzieckiem, aż do czasu przyjazdu pogotowia i policji. Kierowca ciężarówki początkowo nie zatrzymał się nawet w miejscu wypadku, dopiero później został zatrzymany pod zarzutem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w wyniku niebezpiecznej jazdy. Niestety, młoda mama nie przeżyła tego wypadku. Trzy tygodnie później zmarła w szpitalu z powodu poważnych obrażeń mózgu.

Ojciec Autumn, 34-letni Chris Tuczemskyi, dowiedział się o wszystkim od funkcjonariuszy, którzy niedługo później stanęli w jego drzwiach. Jego świat zawalił się w jednej chwili: "Planowaliśmy się pobrać, ale los stanął nam na przeszkodzie. Jest ciężko, zwłaszcza z Autumn. Była bardzo przywiązana do mamy" - powiedział thesun.co.uk. "Ma tylko dwa latka i nie potrafi zrozumieć tego, co się stało. Płacze za mamą, głównie w nocy".

Jak posklejać życie po takiej tragedii?

Chris został samotnym ojcem i teraz sam musi sobie radzić z wychowaniem dziecka. Przyznaje, że jest mu bardzo trudno, ale stara się nie rozpamiętywać tego, co się stało, bo to już nic nie zmieni. Mógłby być zły na sprawcę wypadku, woli jednak skupić się na córce. Pochłania go także zbieranie funduszy na modernizację oddziału ratunkowego, w którym ostatnie dni spędziła jego ukochana. Bardzo zżył się z personelem szpitala i, jak mówi, lekarz i pielęgniarki stali się dla niego jak rodzina. 

Postanowił także zbudować ławkę pamiątkową dla Rebeki w sadzie w okolicy ich domu, zbiera też pieniądze na przyszłość dla Autumn: "Dostanie te pieniądze, gdy skończy 18 lat. Może przydadzą się jej, kiedy będzie chciała iść w ślady Rebeki i podróżować po całym świecie. Może to w jakiś sposób pomoże jej to poczuć się bliżej mamy" - powiedział. 

Czytaj także:

źródło: thesun.co.uk