Czasem jesteśmy tak zdumione, że aż odbiera nam mowę. Innym razem sytuacja nas zaskakuje i nie zdążamy w porę zareagować. A jeszcze kiedy indziej, paraliżuje nas jakieś niewytłumaczalne przekonanie, że przecież to nie nasza sprawa. Jednak kiedy widzimy, że dziecku dzieje się krzywda, warto i należy się wtrącić.
Reklama.
Reklama.
Nasza czytelniczka napisała do redakcji taki list: "Ostatnio na placu zabaw widziałam, jak jedna matka krzyczała na swoją córkę, która zdjęła sobie czapkę. Kobieta usilnie naciągała ją dziecku na głowę, a dziewczynka zawzięcie się opierała. W końcu zaczęła uciekać matce, wtedy ta nie wytrzymała: szarpnęła małą za rękę tak mocno, że aż upadła. Dziewczynka się rozpłakała, ale matka była już w jakieś furii – krzyczała tak, że skupiła na sobie spojrzenia pozostałych osób na placu zabaw.
Popychając płaczące dziecko, wyprowadziła je na zewnątrz i nikt na to nie zareagował. Już prawie sama chciałam się odezwać, zwrócić uwagę tej kobiecie, ale coś mnie powstrzymało. Skoro nikt nic nie mówił... Teraz ciągle myślę o tym zdarzeniu i mam wyrzuty sumienia. Czuję, że powinnam była zareagować, ale może to nie moja sprawa...".
Bierność wobec przemocy jest powszechna
Według raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, 51% badanych osób w 2021 roku było świadkiem słownego karcenia dzieci, 39% było świadkiem fizycznego karcenia dzieci, a 60% badanych ogółem zetknęło się z sytuacją krzywdzenia dziecka. Kolejne statystyki są jeszcze bardziej przykre: 38% badanych wykazała bierność wobec werbalnego karcenia dzieci, a 41% - wobec karcenia fizycznego. Głównym powodem niereagowania na przemoc jest strach (!) oraz przekonanie, że nie należy wtrącać się w cudze sprawy.
"To nie moja sprawa" - to nas najczęściej powstrzymuje. Myślimy sobie, że nie znamy całej perspektywy danej sytuacji. Może to, czego akurat jesteśmy świadkiem, jest tylko jakimś skrawkiem... Nie chcemy też osądzać pochopnie innych, wiedząc, że i my nie jesteśmy idealnymi rodzicami. Komu nie zdarzyło się krzyknąć na dziecko? Czasem tracimy przecież cierpliwość, a dzieci są mistrzami w przeciąganiu struny. Tak sobie to tłumaczymy. Jednak stop. Czymś innym jest krzyknąć na dziecko, które akurat kogoś pobiło, a czymś innym szarpać go za rękę, popychać i gonić wokół placu zabaw, jeśliby tylko odnieść się do historii z listu. Naprawdę, jesteśmy dorośli i widzimy tę różnicę.
W obliczu krzywdy dziecka tracimy odwagę
Niezwykłym powodem, dla którego nie reagujemy na przemoc, jest też pewien strach, który nas oblatuje, gdy przychodzi co do czego. Strach – nie bójmy się użyć tego słowa – nielogiczny i absurdalny. Przy następnej okazji, a pewnie taka się prędzej czy później, niestety, nadarzy, zadaj sobie pytanie: "Czego ja się właściwie boję? Że ta agresywna matka skrzyczy także i mnie?? A może mnie złapie za rękę i będzie gdzieś ciągnąć??". No przecież to bzdura, co świetnie obrazuje ta kampania społeczna Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Reagowanie jest naszym obowiązkiem
Kiedy nam się dzieje krzywda, zwykle możemy coś dla siebie zrobić. Wezwać policję, zadzwonić na adekwatny telefon zaufania, zatrudnić adwokata. Dziecko nie ma takich możliwości, a gdy dzieje mu się krzywda, pozostaje bezradne. Dlatego tym bardziej musimy reagować. Zawsze lepiej zrobić więcej, niż to konieczne, niż pozostać nieczułym, gdy dzieje się coś poważnego. "Reagowanie na przemoc wobec dzieci to nasz społeczny obowiązek. Dzieci same nie potrafią się obronić. To rolą osób dorosłych jest ochrona dzieci", mówi dr Monika Sajkowska, prezeska Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę dla zdrowie.radiozet.pl.
Co więc powinniśmy robić, gdy widzimy, że dziecku dzieje się krzywda? W podobnej, do opisanej przez naszą czytelniczkę sytuacji, należy zwrócić uwagę agresywnemu opiekunowi dziecka osobiście lub zadzwonić na policję (numer 112 lub 997). Jeśli od pewnego czasu obserwujesz jakieś dziecko i masz podejrzenia, że jest zaniedbywane albo doświadcza przemocy fizycznej lub psychicznej, możesz poinformować o tym dzielnicowego, ośrodek pomocy społecznej, sąd rodziny, ewentualnie żłobek, przedszkole lub szkołę, do której chodzi dziecko.
Możesz także skorzystać z pomocy konsultantów Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, dzwoniąc na numer 800 100 100 (telefon jest bezpłatny, anonimowy, działa od poniedziałku do piątku w godzinach 12-15, a w czwartek dodatkowo 16:30-20:30). Mogą się przydać również telefony:
Niebieska Linia (poradnia całodobowa):
Zadzwoń: 22 668 70 00 lub 116 123
Napisz: poradnia@niebieskalinia.plTelefon zaufania dla dzieci i młodzieży (całodobowy):
Zadzwoń: 116 111
Napisz: na stronie https://116111.pl/napisz/