W Polsce systematycznie wzrasta odsetek przeciwników karania fizycznego dzieci. Okazuje się jednak, że rodzice mówią jedno, a robią drugie. Choć deklarują, że bicie to nie sposób, to robią to znacznie częściej niż jeszcze pięć lat temu, wynika z badania przeprowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zgodnie ze znowelizowanym w 2010 r. art. 961 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych.
Mimo iż polscy rodzice coraz częściej deklarują, że nie popierają takich metod, to biją dzieci częściej niż jeszcze pięć lat temu.
Klaps, krzyk, szarpanie, wyzywanie i poniżanie to także przemoc.
Jestem przeciwny/a, ale...
W 2022 roku Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przeprowadziła badanie "Postawy wobec kar fizycznych i ich stosowanie". Z zebranych danych wynika, że 59 proc. rodziców uważa, iż bicie dzieci jako kara nigdy nie powinno być stosowane. Choć widać pozytywną zmianę (w 2017 roku uważało tak 49 proc. respondentów), to nadal jest słabo, biorąc pod uwagę, że od 2010 roku stosowanie kar cielesnych jest w Polsce prawnie zakazane.
Choć widać stopniową, acz pozytywną zmianę w sposobie myślenia rodziców, to niestety na deklaracjach się kończy. Wnioski z raportu fundacji przerażają. Nadal wielu rodziców twierdzi, że nie słyszało o takich przepisach i uważa kary cielesne za "skuteczny" sposób na "wychowanie" dziecka. 31 proc. przyznaje, że co prawda bicie nie jest w porządku, ale są sytuacje, kiedy jest to usprawiedliwione.
6 proc. badanych jest zdania, że bicie dzieci może być stosowane, gdy rodzic uzna, że będzie skuteczne. 5 lat temu takiego zdania było zaledwie 2 proc. respondentów.
Moje dziecko, moje metody
Większość ankietowanych zadeklarowała, że w ciągu roku poprzedzającego badanie, karciło swoje dzieci (70 proc.), stosowało zakazy i ograniczenia co najmniej kilkukrotnie (70 proc.). Kary cielesne więcej niż raz zastosowało aż 39 proc. respondentów. 6 proc. rodziców przyznało, że to często stosowana "metoda".
Jak dokładnie to robią? Klapsem (36 proc.), biciem ręką (14 proc.), biciem pasem (7 proc.), ciągnięciem dziecka za włosy lub ucho (5 proc.), szczypaniem (5 proc.) oraz biciem w twarz (5 proc.).
13 proc. osób, które stosowały kary fizyczne przyznało, że zdarzyło się im po uderzeniu zostawić ślady na skórze dziecka.
Bardziej agresywni i skorzy do przemocy są ojcowie. Oni nie tylko częściej niż matki krytykują dzieci (51 proc. vs 35 proc.), ale także częściej grożą (31 proc. vs 23 proc.), biją (17 proc. vs 11 proc.) i ciągną za włosy czy ucho (8 proc. vs 4 proc.).
Bijemy i pozwalamy bić
Z badania Fundacji wynika, że sześć na dziewięć osób widziało jakiegoś rodzica, który sobie nie radził: krzyknął na dziecko, szarpnął, albo je uderzył. Znaczna część świadków zarówno karcenia słownego - krzyk, krytykowanie, grożenie, wyzywanie (38 proc.), jak i fizycznego - klapsem, bicie ręką, bicie pasem, ciągnięcie za włosy lub ucho, szczypanie, uderzenie w twarz (41 proc.) wobec tych zachowań pozostała bierna.
Co czwarty (odpowiednio 24 proc. i 27 proc.) respondent przyznał, że nic nie zrobił, chociaż był oburzony. Niestety większość w takiej sytuacji nie wie, jak zareagować. Część uważa, że nie ma się co wtrącać.
Ankietowani zostali również zapytani o prawne regulacje w tym zakresie. Większość (70 proc.) uznała, że taki zakaz jest potrzebny, aż 26 proc. nie chce takich przepisów. 27 proc. wolałaby, żeby nie zakazywać bicia pasem, 29 proc. nie zakazywałoby ciągnięcia za włosy lub ucho, a aż 43 proc. wolałaby, żeby nie zakazywać klapsów.
Dlaczego rodzice biją swoje dzieci?
- "No, tak że tak, ja sam też, tak powiem, synowi parę razy zadałem klapsa. Ale nie na dzień dobry, tylko po jakimś czasie tam, jak człowiek tłumaczy, nie reaguje, może żeby go otrzeźwić bardziej. Ale mówię, nie dla bólu, tylko dla otrzeźwienia może bardziej. Ja nie chcę się może usprawiedliwiać, ale tak to rozumiem. Nie dla samego aktu przemocy, bo to byłoby dla mnie chore" - mówił podczas badania jeden z badanych, ojciec z dużego miasta.
Z raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wynika jasno, że rodzicom nadal brakuje wiedzy o negatywnych konsekwencjach tego, co robią. Większość opiekunów przyznała, że w nerwach nie potrafili się powstrzymywać (38 proc.), inne wyjaśnienia to: "byłem zmęczony i nie miałem siły", "bo trzeba nauczyć dziecko dyscypliny", bo "to skuteczna metoda", bo "kary fizyczne pozwalają wyjść na ludzi", "to dla dobra dziecka", "z dzieckiem nie da się inaczej". Zaledwie 16 proc. respondentów zadeklarowało, że nie stosuje kar fizycznych.
Tymczasem eksperci wciąż alarmują: poniżanie, krzyczenie, szarpania i bicie to przemoc, która nie niesie za sobą nic pozytywnego! Wręcz przeciwnie, tak traktowane dziecko będzie miało niską samoocenę, problemy z podejmowaniem decyzji, a w przyszłości może stać się ofiarą manipulacji lub stosować przemoc w wobec innych.