
Ostatnio nasza czytelniczka była świadkiem sprzeczki w sklepie. Zniesmaczony "zabawą" dziecka mężczyzna postanowił interweniować. Pani Magdzie również nie podobało się zachowanie chłopca, jednak nigdy nie upomniałaby obcego dziecka, gdy jego rodzic stoi obok. Zwłaszcza w ten sposób.
Ewidentnie się nudził
"Niedawno wybrałam się z córką na zakupy. Niby nic nadzwyczajnego, ale byłam świadkiem sytuacji, która wzbudziła u mnie skrajne emocje. Zdenerwowało mnie zachowanie dziecka i reakcja jego matki, ale mam też mieszane uczucia co do zachowania mężczyzny, który postanowił interweniować.
Gdy podeszłam w okolice pieczywa, przypomniało mi się, że muszę jeszcze kupić bułki. Nagle zauważyłam dziecko, które zagląda do każdej szuflady z bułkami. Pięcio- może sześcioletni chłopiec, był wyraźnie znudzony i ... chory. Co jakiś czas siarczyście odkasływał, tak bardzo, że aż czułam, jak mu się flegma w środku odrywa. Jego miejsce było w łóżku, a nie w sklepie, ale nie to było najgorsze.
Dziecko absolutnie nie zasłaniało ust, nie odwracało głowy, kaszląc na wszystko dookoła, a w tym przypadku na pieczywo. Podczas gdy chłopiec ochoczo rozsiewał zarazki, mama nic sobie nie robiła z jego zachowania, zajęta robieniem zakupów.
Dwa lata izolacji, maseczek i obostrzeń zwróciły naszą uwagę na zdrowie. I nie chodzi o sam COVID-19, ale chodzenie z lekkim przeziębieniem do szkoły, pracy czy sklepu. Jednak niczego nas to nie nauczyło. Wracamy do starych nawyków. Zagrożenie minęło, nikt nic nie nakazuje, zarazki można rozsiewać dalej.
Matka nie widziała problemu
Nagle usłyszałam za plecami donośny męski głos: 'Pani coś zrobi z synem, czy ja mam to zrobić?'. Kobieta oderwała się od półki i absolutnie nie miała pojęcia, o co chodzi. Patrząc zupełnie zdziwiona, nawet nie zareagowała, gdy jej dziecko kolejne kilka razy zakaszlało, nadal nie zasłaniając ust.
Mężczyzna nie spuszczając z tonu, rzucił stanowczo: 'Pani dziecko kaszle'. 'No wiem, przeziębiony jest, ale w czym problem, bo nie rozumiem?' - odparła beztrosko. Przyznam szczerze, że jej reakcja podniosła mi ciśnienie, ale stwierdziłam, że na razie nie będę się odzywać. Mężczyzna postanowił uświadomić kobiecie, że gdy ona robi zakupy, jej znudzone dziecko kaszle na wszystkie produkty na około, co jest niehigieniczne. Widząc, że matka absolutnie nie widzi w tym problemu, zwrócił się do dziecka.
Nie za ostro?
'Widzę, że matka nie nauczyła cię, że jak się kaszle, to zasłania się usta i odwraca głowę. Trochę higieny i kultury. Rozsiewasz zarazki, oby nikt przez ciebie ciężko nie zachorował' - huknął mężczyzna. Kobieta złapała wyraźnie przestraszone dziecko, wzruszyła ramionami i odeszła.
Zero refleksji, żadnego "przepraszam" czy komentarza, by dziecko tak więcej nie robiło. Może w domu skomentowała, a może i nie. Może jedyne, co dziecko usłyszało to komentarz mężczyzny. Tyle czy nie był on za ostry, w końcu to tylko dziecko? Mały chłopiec robił źle, ale był pod opieką mamy. Osobiście nie chciałbym, by ktoś obcy zwracał uwagę mojemu dziecku, nawet jeśli by robiło coś źle. Z drugiej strony to takie przykre, że nie potrafimy dbać o siebie nawzajem".