Często piszę o trudnych emocjach u dzieci, dlatego, że uważam, że wciąż mówimy o nich za mało. Dzieci wciąż traktowane są przedmiotowo, nie rozumiemy, jakie one mogą mieć problemy? Nie rozumiemy złożoności ich braku regulacji przeżywanych emocji, które są równie silne, jak u dorosłych. Stres, lęk, niepewność. To wszystko pojawia się już u kilkumiesięcznych dzieci. Musimy nauczyć się wspierać te istoty w tych doświadczeniach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie rozumiemy złożoności uczuć dziecka, braku narzędzi regulacji przeżywanych emocji, które są równie silne, jak u dorosłych. Może nawet silniejsze, bo przeżywane często pierwszy raz?
Dorośli powinni pozbyć się lęku, by móc stanąć w pełni przed dzieckiem i powiedzieć: jestem tutaj dla ciebie, rozumiem.
Nauczycielka z wieloletnim stażem codziennie wspiera dzieciaki w takich doświadczeniach. I pyta: dlaczego boimy się trudnych emocji?
"Trudne emocje są częścią nas"
Gabriela Dukielska, nauczycielka z wieloletnim stażem, trenerka interpersonalna, porusza w swojej pracy kwestie emocji, szczególnie tych niechcianych, trudnych do wyrażenia i akceptacji. I robi to naprawdę dobrze, czuć, że wie, o czym mówi, że sama była w tych wszystkich doświadczeniach i że jej perspektywa sięga tego, co dzieje się w głowach i sercach małych istot, naszych dzieci.
W ostatnim mocnym wpisie poruszyła temat lęku rodziców przed emocjami dzieci. Przed ich złością, krzykiem. Tymczasem, jak sama pisze, a co ja powtarzam nieustannie: te wszystkie trudne emocje są częścią nas i w żaden sposób nie jesteśmy w stanie się ich pozbyć. Jedyne, co możemy zrobić to nauczyć się z nimi pracować, ujarzmiać je, ale nie przeganiać. I tego samego, jako dojrzali rodzice, możemy i powinniśmy, uczyć naszych dzieci.
A jednak stajemy naprzeciwko ich bezradni, często dajemy się ponieść tej fali złości, nie towarzyszymy, a współdzielimy napięcie, czego efektem jest niekontrolowany wybuch i długa rekonwalescencja emocjonalna.
Czy nikt nie nauczył nas, dorosłych, konfrontacji z trudnymi emocjami? – pyta trenerka i przytacza historię kilkuletniej dziewczynki:
Strach przed ciężkimi słowami jest bardzo realny, ale często, kiedy nieco go zagłuszymy, usłyszymy to, co naprawdę się za nimi kryje. Być może, oby tak było, problem jest znacznie mniejszy i rozwiązanie go, ukojenie tych emocji, jest w zasięgu naszych dłoni.
Ostatnimi czasy bardzo widzę to, jak rodzice nie potrafią, mają trudność ustać w trudnych emocjach swojego dziecka. Jak trudno im znosić smutek, rozżalenie, rozczarowanie swojej latorośli... I zaraz interweniują. Chcą załatwić sprawę za dziecko albo ją bagatelizować, umniejszać. I mam wrażenie, że to rodzice są w jakimś przeogromnym lęku, który pcha ich do natychmiastowego działania. Trudne emocje są częścią nas, są naturalne. (...)
Ostatnio dziewczynka powiedziała do mnie, że chciałaby umrzeć... Zaprosiłam ją do rozmowy, pochyliłam się nad nią, dałam uwagę, nie przeraziłam się. Zapytałam, gdzie to uczucie w niej siedzi i jak myśli, co je spowodowało... Nagle się rozpłakała i powiedziała, że opuścił ją jej zwierzaczek a on był jej przyjacielem, jemu powierzała swoje troski i smutki i że teraz czuje się bardzo samotna. Porozmawiałyśmy o śmierci, o odchodzeniu, przytuliłyśmy się i zrobiło się jakoś lżej. (...)
I taki paradoks, ale jak pozwolisz na ten smutek, to potem rośniesz w siłę i masz poczucie sprawczości... i szukasz rozwiązań. Dlatego taki apel do rodziców: Dajmy szansę naszym dzieciom, zaufajmy im. Pozwólmy zanurzyć się w trudnych emocjach.