Sezon jesienno-zimowy to czas, w którym wirusy rozprzestrzeniają się w zastraszającym tempie. Dodatkowo to, co dla dorosłych może być niegroźną infekcją, w przypadku niemowlaków i małych dzieci może być śmiertelnie niebezpieczne. Młoda mama apeluje do dorosłych: nie całujcie dzieci w usta!
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wirusy, które u dorosłych objawiają się niegroźnie, mogą być dla małych dzieci śmiertelnie niebezpieczne - tak jest np. w przypadku zakażenia wirusem RSV.
Infekcja górnych dróg oddechowych, do której dochodzi przez wirus RSV, prowadzi u małych dzieci do niebezpiecznych duszności i wymiotów.
Noworodki, niemowlęta i małe dzieci zakażone RSV najczęściej muszą przejść hospitalizację. Młoda mama apeluje do dorosłych po doświadczeniach z własnym dzieckiem: "Nie całujcie dzieci w usta!".
Sezon na wirusy rozpoczęty
Sezon na rozprzestrzenianie się wirusów trwa cały rok, ale są one szczególnie aktywne jesienią i zimą. Wśród takich zakażeń jak rotawirusy, grypa czy ospa wietrzna, jest też wirus, który jest szczególnie niebezpieczny dla małych dzieci. Czasem wygląda jak przeziębienie lub lekka infekcja górnych dróg oddechowych, ale w przypadku zakażenia u małych dzieci, najczęściej kończy się hospitalizacją. Mowa o wirusie RSV, o którym pewna mama dodała druzgoczący wpis na swoim koncie na Facebooku.
Kobieta napisała: "Sezon na RSV. Dorośli - zarażają do 24 godzin, zanim jeszcze zaczną mieć jakiekolwiek objawy! Proszę, nie całujcie dzieci i trzymajcie swoje usta (i oddechy) z dala od twarzy, dłoni i stóp małych dzieci. Nie bądźcie powodem hospitalizacji (lub śmierci) dziecka, tylko dlatego, że 'było tak urocze, że aż musiałam je pocałować'".
Upomnienia są niezręczne, lepiej nie całować dzieci w ogóle
Yurii Q. Beltran, która jest autorką wpisu, przestrzega innych po doświadczeniach, które sama przeszła ze swoim dzieckiem. Młoda matka przyznaje, że dla niej było bardzo niezręcznie upominać przyjaciół i członków rodziny, by nie całowali jej dziecka, bo mogą być nosicielami wirusów, które nie dają objawów. Kobieta zdaje sobie sprawę, że takie upomnienia mogą być dla obu stron niezręczne, dlatego dużo łatwiej jest po prostu nie przekraczać granicy, jeśli nie jesteśmy do końca zdrowi, a mamy w pobliżu małe dzieci.
Przyznała też, że jej samej ciężko byłoby odmówić maluchowi buziaka, gdy ono samo przyszłoby do niej się przytulić i pocałować. Apeluje jednak do wszystkich dorosłych, by nie całowali małych dzieci, szczególnie jeśli nie są ich rodzicami lub opiekunami i nie są przekonani o swoim 100-procentowym zdrowiu:
"Nie bądź samolubny. Nie całuj dzieci. To nie jest tego warte. Jeśli jesteś chory, zostań w domu. To, co może być dla ciebie 'infekcją zatok' lub 'alergią', może przełożyć się na zagrażającą życiu chorobę dziecka". Na koniec kobieta napisała: "Dodaję zdjęcie naszej słodkiej Meliny, która ma problemy z oddychaniem na OIOM-ie, który jest pełny dzieci z tymi samymi problemami".
Wirus RSV najgroźniejszy dla najmłodszych
Wirus RSV, czyli syncytialny wirus oddechowy, to zakażenie górnych dróg oddechowych, które dla noworodków, niemowląt i małych dzieci jest szczególnie groźne. Tak małe dzieci po zarażeniu się nim, najczęściej wymagają hospitalizacji, bo choroba objawia się niebezpiecznymi dusznościami i wymiotami. Wśród pierwszych objawów, które powinny budzić niepokój rodziców noworodków, niemowląt i małych dzieci, są:
gorączka
katar
kaszel
duszność
zaleganie wydzieliny w górnych drogach oddechowych
Te objawy brzmią jak przeziębienie lub niegroźna infekcja, ale gdy dojdą do nich krztuszenie, wymioty, ulewanie lub niechęć do jedzenia, należy niezwłocznie udać się z dzieckiem do lekarza.