Wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, graficzka, ilustratorka, kobieta, która pomimo wielu lata starań o dziecko nie została mamą. Nowy singiel Bovskiej jest szczery do bólu i chwyta za serce. "Liczę na to, że obraz, który stworzyliśmy, będzie katalizatorem rozmowy na ten temat, a także głosem wsparcia dla kobiet, które niezależnie od swojej sytuacji czują się osamotnione" - mówi artystka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sieci własne pojawiła się nowa kompozycja Bovskiej (Magda Grabowska-Wacławek) - "Wielka cisza". Wraz z retro teledyskiem tworzy przejmujący obraz, opowiadający o trudnych emocjach, jakie towarzyszą bezowocnym staraniom o dziecko. Artystka chce w ten sposób przełamać tabu i wesprzeć kobiety w tej niezwykle trudnej drodze.
Nadzieja, zwątpienie, wzloty i upadki, cierpienie i samotność to coś, z czym mierzy się każda kobieta zmagająca się z niepłodnością. Te trudne emocje przedstawione w utworze Bovskiej nie są obce artystce. 37-latka w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" wyznała, że sama stara się o dziecko od 7 lat.
Samotne w swoim cierpieniu
Opowiadając o swoich doświadczeniach, artystka przyznała, że automatycznie oddalała się od wszystkich koleżanek, które zachodziły w ciążę. Obcowanie z nimi było bardzo trudne.
- Kiedy zaczęłam mówić o niepłodności w swoim środowisku, okazało się, że dużo kobiet ma z tym problem, ale nie wychodzi z tym na zewnątrz. A jeśli się przyzna, najczęściej słyszy: 'Nic się nie martw, pojedziecie na wakacje, wyluzujecie i wtedy się uda'. Szlag człowieka trafia, wysłuchując takich rad po siedmiu latach starań. Tu nie pomogą żadne zaklęcia - wyznała.
Zobacz poruszający klip Bovskiej:
"Fabułę klipu można interpretować różnie, w zależności od tego, w jakiej sytuacji znajduje się osoba oglądająca. Czy ma dzieci, czy nie. Czy chce je mieć, czy też nie. Czy ma partnera, z którym potencjalnie mogłaby mieć dziecko, czy nie. Zdaję sobie sprawę, że wiele jest odcieni zmagania się z tematem rodzicielstwa i macierzyństwa. Liczę na to, że obraz, który stworzyliśmy, będzie katalizatorem rozmowy na ten temat, a także głosem wsparcia dla kobiet, które niezależnie od swojej sytuacji czują się osamotnione" - czytamy w opisie klipu.
Choć premiera utworu miała miejsce wczoraj, spotkał się on już z dużym odzewem: "Wasze wiadomości, które do mnie wysyłacie, ogromnie mnie wzruszają. Czuję, że mówienie o tym ma ogromny sens i że wokół siebie mam mnóstwo niesamowitych sióstr! Dziękuję" - napisała Bovska na swoim Instagramie.
Ważny głos
Wokalistka wyznała, że choć klip opowiada o jej własnych doświadczeniach, to zależało jej, aby miał bardzo uniwersalny wydźwięk. Artystka jestem związana ze środowiskiem chrześcijańskim, a dla Kościoła in vitro to tabu, jak przyznaje, zmierzenie się z takim podejściem było bardzo trudne. Sprawiło także, że odsunęła się od tej instytucji. Jej zdaniem in vitro jest po prostu leczeniem i które może pomóc kobiecie zajść w tę ciążę.
- Niepłodność jest jednostką chorobową, różne są jej przyczyny, czasem niezbadane. Mierzenie się z tym tematem w Polsce jest niezwykle trudne, bo żyjemy w społeczeństwie, które zbywa to milczeniem. Milczy szkoła, milczą najbliżsi w rodzinie, a ta zmowa milczenia jest na rękę Kościołowi, który nie chce słyszeć o metodzie in vitro i promuje raczej kulturę wstydu - wyznała.