Kiedy pociąg odjechał, stanęłyśmy obok siebie na samej żółtej linii, czyli w pierwszym rzędzie do wsiadania. Zaczęły dochodzić kolejne osoby. Powoli żółta linia zapełniła się, każdy po cichu liczył, że tam, gdzie stoi, za chwilę pojawią się drzwi pociągu.
I wtedy nadeszła ona, kobieta tuż po 60. Zadbana, ale wyraźnie starsza od większości oczekujących na pociąg korpoludków i nastolatków wracających ze szkoły. Szła nonszalancko po pasie za linią bezpieczeństwa, tam, gdzie logika nakazuje nie podchodzić. Rozmawiała przez telefon, spacerując żwawo tuż przed naszymi twarzami.
Nadjechał pociąg, drzwi znalazły się tuż przede mną, instynktownie cofnęłam się pół kroku, żeby umożliwić nastolatce z kulą pójście przodem. Wtedy dosłownie nadbiegła ona. Kobieta nie rozmawiała już przez telefon, za to zablokowała dziewczynie przejście i żwawo wskoczyła do pojazdu. Byłam zdumiona i... zajęta podtrzymywaniem dziewczyny, którą potrąciła.
Jakiś chłopak krzyknął za kobietą: "Co pani robi?". Odpowiedziała mu cisza, kobieta w średnim wieku już siedziała w środku. Dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła i podziękowała za pomoc, do chłopaka rzuciła krótko: "Daj spokój".
Chłopak nie odpuścił. Wszedł do pojazdu i zaczął wygarniać kobiecie za brak ostrożności. Jednak ta nie czuła, żeby zrobiła coś złego. "Jesteś bezczelny, nikogo nie popchnęłam" - broniła się. "Jestem starsza, rodzice nie nauczyli cię kultury, gówniarzu" - warknęła.
Nastolatek pochylił się nad nią i powiedział coś ciszej i odszedł. "Jak śmiesz!" - krzyknęła za nim, ale on tylko podniósł środkowy palec i poszedł dalej.
Sądzę, że chłopak też przekroczył granicę, ale nie zmienia to faktu, że wiek nie zwalnia nas z szacunku do innych. Przepychanki na peronie zawsze stanowią zagrożenie bezpieczeństwa, jednak osoba z widoczną niepełnosprawnością, o kulach, czy choćby ze złamaną ręką, podobnie, jak kobiety w ciąży powinny zawsze wsiadać do pojazdu pierwsze, zawsze powinniśmy im ustępować miejsca siedzącego, tak samo zresztą, jak małym dzieciom.
Bo co jeśli upadnie? W przypadku tej dziewczyny złamana ręka mogłaby oznaczać zupełne unieruchomienie, nie wiem, czemu chodzi o kuli, ale raczej nie dla przyjemności, a czymś tę kulę trzymać musi. Każdy bywa zmęczony, rozproszony, ale starajmy się rozglądać wokół siebie, bo nasza nieuwaga i pośpiech mogą dla kogoś stanowić zagrożenie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/137349,czy-rodzice-musza-placic-za-zniszczenia-dzieci-podczas-zakupow