Dotychczas przy każdej kolejnej fali wzrostów zachorowań na COVID-19 nauka zdalna była tylko kwestią czasu. Tej jesieni jest jednak sporo zmian, zaczynając od tego, że nikt nie mówi o tym, ile jest zachorowań na COVID-19, nikt nie panikuje i właściwie raczej mówi się, że pandemia jest już zakończona. Teraz szef Ministerstwa Edukacji i Nauki apeluje do władz uczelni, by nie decydowali się na zdalne nauczanie tej jesieni.
Przemysław Czarnek podczas inauguracji roku akademickiego w płockiej Akademii Mazowieckiej mówił o tym, że kryzys energetyczny i inflacja są spowodowane wojną Rosji z Ukrainą, ale że prosi rektorów uczelni, by wyższe ceny prądu czy ogrzewania nie były powodem przechodzenia na zdalną naukę: "To jest trudny czas. Stawiamy czoła tym trudnościom. Obniżamy ceny energii, ogrzewania do racjonalnych wartości. Raz jeszcze apeluję z tego miejsca. W związku z tymi działaniami bardzo kosztownymi, ale potrzebnymi, bardzo proszę wszystkich rektorów w całej Polsce o refleksję. Nie podejmujmy pochopnie decyzji o nauce zdalnej".
Czarnek zapewniał, że rząd wciąż prowadzi prace nad rozwiązaniami, które ułatwią szkołom pracę w trudniejszych warunkach, gdy ceny prądu i ogrzewania niebotycznie rosną.
Przypominamy, że niecały miesiąc temu MEiN wydał komunikat o nauczaniu zdalnym. Napisano w nim, że problemy finansowe szkół z ogrzewaniem czy prądem nie są podstawą do wprowadzania w placówce nauki zdalnej. Teraz, gdy problem jest realny, bo zrobiło się zimno i budynki szkolne trzeba ogrzewać, a wysokie ceny sprawiają, że szkoły przestają dawać sobie radę, komunikacja resortu edukacji nie jest już taka kategoryczna.
Nikt nie mówi o tym, że nauka zdalna z powodu braku ogrzewania jest niezgodna z prawem – a sam szef MEiN tylko prosi władze szkół, by nie decydowali się na taki krok, tłumacząc to załamaniem kontaktów społecznych między studentami.
Czytaj także: https://mamadu.pl/165679,minister-czarnek-przekonany-o-tym-ze-polska-szkola-jest-nowoczesna