Nie chcesz podnosić głosu, ale czasem po prostu dziecko wyprowadza cię z równowagi? Oto metody polecane przez psychologów, aby komunikacja między wami była łatwiejsza:
Jeśli dziecko zaczyna coś mówić, choćby rzuciło w drzwiach jedno zdanie, zachęć je delikatnie do rozwinięcia myśli. Jeśli słyszysz, że "Kaśka jest beznadziejna", zapytaj: "Naprawdę tak myślisz?". Używaj pytań, które dają jasny komunikat, że ciekawi cię opinia dziecka, to, co sądzi i co czuje w danej sytuacji.
Niech bieżące wydarzenia nie przesłaniają ci istoty wypowiedzi nastolatka. Oderwij się od zajęć i powiedz: to ciekawe, co mówisz, opowiedz mi więcej. Nie oceniaj, nie przerywaj, zachęcaj delikatnie do rozwinięcia myśli, podkreślając wagę opinii twojego dziecka.
Już w poradnikach dla rodziców maluchów znajdziesz informację, że dziecięcy mózg odrzuca komunikaty zaczynające się od "nie". To nie mija z wiekiem. A tak łatwo jest powiedzieć "nie". Dlatego to wymaga nieco świadomej kontroli nad językiem. Zamiast mówić: "Nie bij brata", powiedz: "Proszę, baw się delikatniej z bratem".
Większość naszych komunikatów da się łatwo zmienić w takie bez zakazów. Pracuj nad tym, bo bardziej przyjazna komunikacja, pozbawiona zakazów, zachęca do współpracy. "Czy możesz wynieść brudne naczynia do zlewu, zanim zaczniesz grać na komputerze", brzmi znacznie przyjemniej niż "Nie będzie żadnego grania, póki nie sprzątniesz tego chlewu" - serio.
Choć druga część poprzedniego zdania jest błędem językowym, to jednak użytym tu umyślnie. Rodzice często mówią do dziecka, ale rzadko słuchają jego odpowiedzi. Nie pozwalamy sobie przerywać i sprawnie wyrażamy swoje myśli, przekonania i osądy, jednak czy słuchamy, co dziecko ma nam do powiedzenia?
Nas uczono, że nie ma dyskusji i sami też używamy z lubością tych nieśmiertelnych tekstów matek, a przecież pamiętamy, jak nas drażniły. Zamiast popełniać te same błędy pokolenie po pokoleniu, wysłuchaj dziecka, daj mu wyrazić myśli, zaproś do dyskusji, nawet jeśli wasze opinie się różnią. Dziecko wiedząc, że niezależnie od tego, czy wasze poglądy są spójne, czy nie, łatwiej nauczy się, czym jest kultura dyskusji. Na dłuższą metę to wielka korzyść i dla ciebie.
Mów o swoich odczuciach i potrzebach. Nie rzucaj w przestrzeń haseł, które nie są skierowane do nikogo konkretnego i nie wygłaszaj ocen. "Jesteś strasznym bałaganiarzem!" zamień na "Potrzebuję porządku, żeby móc normalnie funkcjonować, zabierz, proszę, swoje rzeczy".
Zamiast: "Bądź chwilę cicho", użyj "Poczekaj chwilę, potrzebuję ciszy, żeby się skupić". Niby nic, a jednak ta mała zmiana sprawia, że stajesz się dla dziecka bardziej ludzka i przystępna. Mówisz otwarcie o swoich potrzebach i dajesz znać, że tobie też można opowiedzieć o własnych. Dzięki takiej komunikacji łatwiej znajdziesz odpowiedź na pytanie: "O co chodzi nastolatkowi?".
Kiedy dziecko jest pochłonięte swoimi sprawami, upewnij się, że rozumie, co do niego mówisz. Unikaj ogólników. "Ile razy mam prosić, żebyś wyniósł naczynia?" nie jest żadnym komunikatem. Powiedz raczej: "Wynieś teraz naczynia, bo chcę włączyć zmywarkę, nim zajmę się przygotowaniem kolacji".
Upewnij się, że dziecko rozumie, iż jego brak reakcji blokuje inne czynności w domu. Jeśli zamiast prosić i wyjaśniać, czynisz wyrzuty, zmieniasz się w oczach nastolatka w zrzędzącego boomera. Takich nikt nie słucha, bo po co, przecież i tak będzie gadać dla samego gadania.
Zakładam, że raczej nie nazywasz dziecka głupkiem, niedojdą czy fajtłapą. Ale zastanów się, czy nie zdarza ci się powiedzieć "Zachowujesz się jak przedszkolak", albo "Jesteś bałaganiarzem"? To wciąż zawstydzanie, etykietowanie i obrażanie. Ostatnio mój 12-letni syn wyszedł z domu, kiedy rozmawiałam z sąsiadką, miał do mnie pilną sprawę. Rzuciłam: "Co się mówi?".
Potem w domu powiedział mi, że poczuł się zawstydzony moją uwagą - słusznie, choć nie taki był mój zamiar. Przecież on doskonale wie, że wypada się przywitać z sąsiadką i zdecydowanie by to zrobił w normalnych warunkach, ale miał do mnie pilną sprawę i rozemocjonowany nie powiedział "dzień dobry". To nie jest najważniejsza z rzeczy na świecie, więc poczuł się zawstydzony.
Nie zawstydzaj dziecka, łatwiej wam się będzie dogadać. Tak samo działa nakłanianie go do przepraszania za wszelką cenę, dla świętego spokoju - nie słowa są najważniejsze w relacjach międzyludzkich.
Doceniaj swoje dziecko. Nie zapomnij podziękować, że rozpakowało zmywarkę, nawet jeśli to była jego kolej. Nie szczędź komplementów, kiedy posprząta pokój i nie bój się, że zapeszysz, kiedy pochwalisz dziecko za spokojne spędzanie czasu z rodzeństwem.
Każdy lubi, kiedy go doceniają, a czasem ten "uścisk dłoni prezesa" czy zwykłe "dobra robota", znaczy więcej, niż sądzimy. Doceniaj na głos, bez wielkiego halo, słowem, gestem, zwykłym "kocham cię" i uściskiem. Te gesty składają się na nasze relacje.
Dobra komunikacja z dzieckiem jest też bardziej owocna, a co za tym idzie - mniej stresująca dla wszystkich stron. Dlatego warto jasno dać dziecku do zrozumienia, że w twoim domu jest u siebie, że jest członkiem rodziny, którego zdanie jest ważne.
Pokaż mu, że szanujesz jego emocje, potrzeby i oczekuj tego samego w zamian, mówiąc wprost o własnych. Zamiast poleceń - wyrażaj je jasno, nadawaj ramy czasowe. Dawaj prawo do słabości, gorszego dnia i dużo się uśmiechaj. Wtedy wam wszystkim będzie lepiej.
Czytaj także: https://mamadu.pl/165958,tych-slow-nie-mow-swojemu-nastolatkowi-wtedy-latwiej-dogadacie-sie