Wielu rodziców właśnie wykorzystuje ostatnie tygodnie wakacji na skompletowanie wyprawki szkolnej i uzupełnienie braków w dziecięcej szafie. Każdy robi to zgodnie z własnym gustem, przekonaniami i finansowymi możliwościami. Ale czy naprawdę tak ważne jest, jaką metkę będą miały ubrania? Dla niektórych tak, a swój obrzydliwy jad i pogardę wtłaczają swoim dzieciom, które już za tydzień wyleją je na kolegów z klasy.
Dziewczynki, które mogłyby zostać przyjaciółkami, nimi nigdy nie będą, bo nie będą miały szansy się lepiej poznać, gdy jedna z nich stwierdzi, że nie zdaje się z kimś, kto nie ma markowych trampek. A dwóch chłopców nie zagra razem w piłkę, bo jeden z nich ma bluzę z popularnej "taniej sieciówki".
Nie jestem fanką metek i nie uczę tego moich dzieci. Wiem, że ubrania mogą być lepszej bądź gorszej jakości, ale nie zawsze metka o tym stanowi. Rodzice ze względu na wykonywane zawody związane właśnie z szyciem ubrań, nauczyli mnie, że liczy się jakość materiału, skład i staranność wykończenia. Poza tym ważne jest to, by w ubraniu czuć się dobrze, dobrze wyglądać (bo nie każdy fason pasuje każdemu). To nauczyło mnie nie podążać ślepo za modą i trendami topowych marek.
Co więcej, jestem przeciwniczką kupowania ubrań na jeden sezon i przepłacania za nie. Preferuję ponadczasowe klasyki, uwielbiam wymiany ubrań, korzystam z serwisów typu olx i vinted, jeśli coś jest niedrogie, jest dobrej jakości, wcale się nie przejmuję, że "metka jest nie taka". Oczywiście moje przekonania mocno wpływają na moje decyzje zakupowe.
Nie każdego musi to przekonywać, ale powinno dać do myślenia. Bo jeśli kupujesz drogie ciuchy, to twoja sprawa, ale błagam: nie dorabiaj do tego ideologii, którą karmisz swoje dziecko. Bo gdzie jest ta magiczna granica? Kto decyduje, do którego momentu jest dziadostwo, a w gdzie zaczyna się prestiż? Jaka kwota musi być na paragonie, by zakup był akceptowalny? Kiedy należy się chwała za drogie jeansy?
Akurat moje podejście, nie wynika z tego, że na coś mnie nie stać. Uważam, że to lepsze rozwiązanie, mądrzejsze i bardziej ekologiczne. Nie zawsze tak było, sama się nadal tego uczę i staram się to wpoić moim dzieciom. Odmawiania sobie zbędnych rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebuję i nadal mam zbyt dużo. Są osoby, które mają podobne podejście, ale i są rodziny, których zwyczajnie nie stać na te "ekstra" drogie ciuchy.
Rodzice kupują swoim dzieciom ubrania, są czyste, zadbane, ładne i co jest w tym złego, że kosztowały mniej? Naprawdę uważasz, że to śmiertelny i niewybaczalny grzech?
Pamiętam kult markowych butów, gdy sama byłam dzieckiem. Pewnego dnia najbogatszy chłopak w klasie oddał swoje starte sportowe obuwie najbiedniejszemu dziecku... tyle że buty były w stanie nadającym się jedynie na śmietnik: z dziurami w podeszwach i przetartymi palcami. Ale biedny chłopak nosił je z dumą, bo nareszcie miał swoje własne markowe buty. Jego marzenie się spełniło.
Co tam, że woda wlewała się do środka, gdy padał deszcz. A koledzy? I tak się śmiali, że śmieciarz i biedak. Klasowy boss pękał z dumy i już zawsze podkreślał, jak biedak powinien być mu wdzięczny.
Sytuacja może skrajna, ale na zawsze zostanie ze mną. Po latach wiem, że nic się nie zmieniło, jak był prostakiem, tak nim pozostał. Mimo swoich markowych dresów i butów, drogiego auta czy wielkiego domu... nadal jest malutkim człowiekiem.
Dziś tych chwalebnych marek, które dają wstęp do "klubu najlepszych" jest więcej, podobnie jak argumentów do poniżania czy możliwości odrzucenia kolegi czy koleżanki.
Moja córka już zetknęła się z zachowaniem: "Masz inną markę kurtki, to się z tobą nie bawimy". Co śmieszniejsze, kurtka była markowa, ale 5-letnie dzieci tej marki nie znały. Absurdalna i przedziwna sytuacja, która wynika tylko i wyłącznie z tego, co dzieci słyszą w domu od rodziców. Bo dzieci takich rzeczy same nie wymyślają.
Świat byłby naprawdę lepszy, bez tego całego wpajania kultu lepszych i gorszych marek, bo wiecie... to są tylko ubrania, które nie definiują ani ciebie, ani mnie, ani naszych dzieci.
Uczmy dzieci, że ludzi warto poznać, a nie oceniać po wyglądzie, ubraniach czy gadżetach.
Uczmy dzieci, by wyglądały łanie i schludnie, ale także by miały swój styl, w którym czują się dobrze i pewnie.
Uczmy dzieci, by nie podążały ślepo za metkami, modą czy opiniami innych ludzi.
Czytaj także: https://mamadu.pl/120883,przedszkolaku-nie-ulegaj-modzie-czyli-dzieci-w-szponach-znanych-marek