Rodzice DDA: cechy osobowości, problemy, terapia
Rodzice DDA: cechy osobowości, problemy, terapia Fot. 123rf
REKLAMA

Pierwszy z tych wątków brzmiał mniej więcej tak: "Miłość jest dla dzieci z domów dysfunkcjonalnym pojęciem abstrakcyjnym. One nigdy nie doświadczyły troski i dobroci, a jeśli wydawało im się, że tak, zawsze była okupiona niepokojem, strachem, że zaraz coś się posypie".

Słowa mojej terapeutki: "Ja mówię o trosce i miłości. Dla ciebie to są zupełnie abstrakcyjne pojęcia, bo ty nie wiesz, co to jest".

Dostaliście obuchem tak jak ja? Pochodzę z domu dysfunkcjonalnego i nie potrafię kochać - to bardzo bolesny wniosek dla matki i opiekunki trójki dzieci. Wiem, czym jest opieka, kontrola, gniew, złość, smutek, rozdrażnienie, niepewność, niepokój, strach. Część z tych uczuć przecież pasuje do miłości. Jak troska mogłaby nie być jej wyrazem?

Ano nie jest. Bo ja się troszczę nie z miłości, a po to, aby uniknąć czegoś złego. Jeśli jesteś DDA, wiesz, o czym mówię. Ocenia się, że dorosłymi dziećmi alkoholików jest w Polsce 3 miliony osób, ale jak mówią psycholodzy, te liczby są mocno niedoszacowane.

Jeśli jesteś z domu dysfunkcjonalnego, wiesz, że szczęście nie trwa wiecznie, zawsze jest kruche. Nieustannie w twojej głowie czai się niepokój, że przyjdzie pijany ojciec lub płacząca matka i zniszczy twoją zabawę. Nie możesz czuć się dobrze, nie możesz kochać. A na pewno nie dwoje rodziców naraz, jedno z nich musi być złe.

Nie możesz kochać i dzieci, i partnera. Możesz się o nich troszczyć, ale oni zawsze mogą cię zranić. Tak jak robili to twoi rodzice.

Cechy rodzica DDA

Janet Beigel Geringer Woititz, która prowadziła badania dorosłych dzieci alkoholików, wylicza kilka zachowań charakterystycznych dla osób z rodzin dysfunkcjonalnych. Tych kilka poniżej pasuje idealnie do matek. Cytuje je w swojej pracy Diana Borodziuk z Uniwersytetu w Białymstoku.

Rodzice DDA:

  1. bezlitośnie siebie osądzają – w ich systemie rodzinnym były nieustannie krytykowane, niejednokrotnie słysząc, że są przyczyną wszelkich kłopotów, w związku z czym są przepełnione negatywnymi uczuciami wobec siebie: nie cieszą się z sukcesów, bagatelizują je, obwiniają się za wszelkie niepowodzenia;
  2. traktują siebie bardzo poważnie oraz trudno im się bawić i cieszyć – w dzieciństwie doświadczały zazwyczaj negatywnych uczuć, takich jak: smutek, złość, wstyd, strach itd. Przez brak lub nieliczne momenty radości w życiu dorosłym są bardzo poważne, często przygnębione i nie potrafią odpoczywać;
  3. mają trudności w nawiązywaniu bliskich kontaktów – z uwagi na brak pozytywnych i zdrowych wzorców budowania bliskich relacji z drugą osobą w domu rodzinnym odczuwają silny lęk przed porzuceniem, łatwo uzależniają się emocjonalnie, a krytyka powoduje u nich poczucie beznadziei;
  4. przesadnie reagują na wszelkie zmiany, będące poza sferą ich oddziaływania – dorastanie w rodzinie alkoholowej nauczyło je, że mogą liczyć tylko na siebie oraz że nie mają wpływu na sytuację w domu rodzinnym. Z tego powodu, będąc dorosłymi, także polegają tylko na sobie i chcą wszystko kontrolować, wychodząc z przeświadczenia, że dzięki temu unikną zranień i problemów. Wszystkie nagłe i niekontrolowane zmiany powodują u nich lęk, stąd ciężko jest im znaleźć lepszą pracę czy też rozstać się z osobą, z którą nie chcą już być;
  5. bywają nadmiernie odpowiedzialne albo nadmiernie nieodpowiedzialne – stanowi to konsekwencję przyjmowanej w dzieciństwie roli (np. „bohater rodziny” lub „błazen”);
  6. są niezwykle lojalne, nawet w obliczu dowodów, że druga strona na to nie zasługuje – strategia ta wynika z doświadczeń z dzieciństwa, gdzie cała rodzina dążyła do bycia razem i niesienia pomocy rodzicowi alkoholikowi. Niejednokrotnie wierzą, że ich sytuacja nie może ulec poprawie, stąd w życiu dorosłym są uwikłane w związki, będące dla nich powodem cierpienia, jednak nie mają odwagi, aby je przerwać. Nie spodziewają się, że mogą stworzyć związek, który dałby im więcej niż to, czego doznały w domu rodzinnym.

DDA w kolejnym pokoleniu

I choć wydaje się, że cechy te można dostosować na zasadzie horoskopu i będą pasowały do większej liczby ludzi, niż tylko tych z domów alkoholowych, warto przyjrzeć się sobie. Być może jesteście DDA w kolejnym pokoleniu. Traumy ciągle pracują w naszych głowach, a także głowach waszych rodziców, którzy nie mieli szansy się z nimi uporać.

Marta Niedźwiecka, która prowadzi podcast "O zmierzchu" w odcinku zatytułowanym "DDA, trauma i ogórki" mówi: "Zła rodzina to nie jest kłopot, coś, co można zamknąć za sobą, włożyć do pudełka, zostawić za sobą i iść do swojego życia. Zła rodzina to jest taki zestaw doświadczeń, z których wychodzi się latami" - tłumaczy Niedźwiecka. Tym bardziej sprawdźmy, czy nie fundujemy swoim dzieciom kolejnej odsłony rodziny dysfunkcjonalnej.

W swoim rodzicielstwie podobnie jak wiele innych dorosłych dzieci żywiłam przekonanie, że wystarczy nie pić i nie bić. Przecież to z alkoholu i przemocy brały się wszystkie złe rzeczy. Tymczasem wystarczająco dobry rodzic to za mało, aby stworzyć dom pełen miłości.

W moim domu trauma ciągnie się już kolejne pokolenie. Na terapię zdecydowałam się jedynie ja. To za mało, aby przerwać cykl. Jedna terapia to też za mało, abym nauczyła się kochać. Umiem się opiekować - innymi, nigdy sobą. My matki DDA nie odpoczywamy, zawsze mamy coś do zrobienia, kogoś, komu trzeba pomóc, od kogo trzeba przyjąć nieprzyjemne emocje.

Dlatego każdy płacz naszego dziecka rozrywa nas na kawałki i powoduje kawalkadę myśli - Czy to przeze mnie? Czy go nie upilnowałam? Czy otaczam go za małą troską? Jak pomóc mu przerwać płacz?

Dlatego dąsy partnera odbieramy personalnie - Czy ze mną wszystko ok? Co zrobiłam, że jest zły? Czy mogę być jeszcze lepszą partnerką? Czy on mnie nie zostawi?

Dlatego odbieramy telefon od swojej matki, która wylewa na nas wiadro pomyj. Dlatego bierzemy w pracy nadgodziny. Dlatego zgadzamy się na wzięcie na siebie dodatkowych obowiązków. Dlatego jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze można na nas liczyć. Uwielbiamy czuć się potrzebne.

Dlatego nasz spokój burzy, gdy ktoś chce o nas zadbać. Otoczyć nas miłością i troską. Otoczyć małymi rączkami i powiedzieć: "Jesteś najlepszą mamą". Dlatego zaczniemy myśleć: "Jeszcze nie jestem najlepsza, ale będę. Tak pokaże mojemu dziecku, że je kocham". Choć przecież ono kocha nas już teraz. Właśnie to powiedziało.

Ale my, rodzice DDA, nie potrafimy tego przyjąć.

Gdy tylko usiądziemy w fotelu i będziemy robić nic nasz świat się zawali. Stracimy poczucie kontroli, które pozwalało nam do tej pory przetrwać.

Napisz do autorki: aneta.zablocka@dadhero.pl
Czytaj także: