Szła z dzieckiem w wózku, gdy zaczepiła ją kobieta. To, co do niej powiedziała, zszokowało mnie
List do redakcji
29 lipca 2022, 15:36·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2022, 15:36
"Jak tak można! Jaki przykład daje pani dzieciom?" - rozległo się na placu zabaw pod moim balkonem. Kobieta w okolicach 60. rugała młodą matkę, która bujała dziecko w wózku. Nie wiedziałam, o co chodzi, ale za chwilę wszystko stało się jasne.
Reklama.
Reklama.
Wieszałam pranie na balkonie, gdy zauważyłam poruszenie na placu zabaw, który znajduje się tuż pod naszym blokiem. Było tam kilkoro dzieci i matek, ale to nie one hałasowały, a starsza pani, którą, mówiąc szczerze, widziałam pierwszy raz.
Krzyczała na kobietę, która bujała dziecko w wózku, a drugie dziecku huśtała jedną ręką. "Gdzie ma pani kokardę na wózku?" - zapytała ją. Matka, zdziwiona, zignorowała pytanie. Jednak kobieta nie ustawała. "Dziecko zauroczą, musi być zawsze czerwona kokardka do wózka przypięta i wizerunek Matki Boskiej".
Młoda mama powiedziała, że dziękuje za radę, ale ona jest niewierząca i nie zamierza niczego wieszać. Kobieta przeszła do ataku i zaczęła krzyczeć, że dziewczyna jest niewychowana, żeby tak mówić na głos i przyznawać się do ateizmu: "Jak tak można! Jaki przykład daje pani dzieciom?" - pytała. Zaczęła też grozić matce niemowlaka, że Bóg ją pokarze i w przyszłości pewnie dziecko jej zachoruje, bo sprawiedliwość nawiedza domy grzeszników.
Stałam na balkonie i oniemiałam. Nie miałam jak zareagować, ale do pomocy przyszła kobiecie inna mama, która podziękowała starszej pani za uwagi i poprosiła o opuszczenie placu zabaw. Tamta odpowiedziała, że to miejsce publiczne i może robić, co chce. Wyjęła z torebki różaniec i próbowała wręczyć go dziewczynie, której zwracała uwagę.
Odmowy nic nie dały, ale starsza pani nie ustawała w napaści i próbowała nawet wrzucić łańcuszek do gondoli, w której leżał maluch. Zrobiła się awantura, a z kantorka wyszedł ochroniarz, którego zaniepokoiły krzyki.
Mężczyzna próbował pożegnać awanturującą się kobietę, ale ta zaczęła krzyczeć o napaści. Sytuacja zrobiła się naprawdę trudna. Przestraszone matki oraz jeszcze bardziej zlęknione dzieci, zaczęły uciekać z placu zabaw do domu.
Starsza pani próbowała jeszcze gonić mamę i straszyła ją "ogniem piekielnym", w końcu wykrzyczała, że życzy jej wszystkiego najgorszego.
Zabobonne myślenie, że dziecko musi być ochrzczone lub wozić przy wózku talizman z patronem, nadal jest silne w niektórych regionach Polski. Może się wydawać, że czasy wiary w magię minęły, jednak z czasem okazuje się, że przesądy mieszane są z religią.
Niektórzy wierzą w nie tak mocno, że czują się w obowiązku nawracać innych. Czasem ucięcie dyskusji i niepoddawanie się ich nagabywaniom, to najlepsze, co można zrobić.