
Najpierw starannie wybierane w sklepie z mebelkami albo skręcane przez dziadków w ramach pamiątki, potem nagle stają się za małe i trzeba pomyśleć o łóżeczkach z barierkami, zdobieniami na wezgłowiu czy w kształcie samochodu. Takie łóżka też szybko stają się za małe i kolejny raz robicie wycieczkę do salonu meblowego, żeby wybrać materac dla dziecka rosnącego kilkanaście centymetrów w ciągu roku.
Gdyby tylko łóżko potrafiło mówić, o jakich snach waszego dziecka by opowiedziało? A czy mogłoby powiedzieć coś o tym, jak jest wychowywane i co czuje? Owszem. I wnioski mogą być całkiem zaskakujące.
Co mówi łóżeczko dziecięce?
Łóżko to bardzo ważny element wyposażenia pokoju dziecięcego, którego wartość bywa niedoceniana. Może stać się okrętem pirackim, bezpieczną przystanią, miejscem, w którym towarzyszą koszmary lub które jest zimne i obce.
Zajrzyjcie do pokoju swoich dzieci. Bałagan? Nie tylko na podłodze, ale dziecięce łóżeczko także zasłane jest pluszakami i zabawkami, które maluch starannie kolekcjonował przez ostatni czas. To wspaniale! Znak, że dziecko samo zaanektowało przestrzeń, a nie rodzice ułożyli dla niego starannie zabawki, oznacza, że traktuje to miejsce jako "swoje".
Relacja dziecka z łóżkiem jest bardzo ważna. Od tego, jak je traktuje, będzie zależało, czy znajdzie ukojenie, gdy przyśni mu się coś złego lub poczuje dyskomfort w czasie snu. Nie bez powodu w wyobraźni utarł nam się obrazek zakrywania stóp przed potworami własną kołderką albo krycie się przed rodzicami pod pierzyną. To właśnie wskazuje, że traktowaliśmy łóżko jako "naszą" przestrzeń.
W sypialni, w której dziecko może zachowywać się swobodnie i samo projektuje przestrzeń, także łóżkową, maluch może czuć się bezpiecznie. A to poczucie pozwala mu lepiej, spokojniej spać oraz nie szukać pomocy w łóżku rodziców.
W przypadku, gdy dziecko nie ma szansy na ułożenie zabawek po swojemu lub od zawsze spało z rodzicami, więc jego własny materac kojarzy mu się z sypialnią "wycieczkową", będzie brakowało mu swobody i rozumienia własnej przestrzeni, a także zabierana jest mu prywatność.
Być może rodzice, mając na względzie potrzeby dziecka, zapomnieli, że jest ono odrębną osobą. Spanie z maluchem jest oczywiście cudowne, ale nie odbywa się bez straty na życiu i poczuciu prywatności rodziców. Odsyłanie dziecka do jego łóżka to znak, że jego własna sypialnia jest miejscem bezpiecznym, ale także wyznaczanie granic.
Bywa, że z czasem rodzice zaczynają zamykać drzwi do swojego pokoju, co dla dziecka przyzwyczajonego do ich dostępności jest oznaką odrzucenia. Dlatego lepiej zadbać o to, aby malec polubił się ze swoim łóżkiem.
Dziecko nie chce spać w swoim łóżku: co robić?
Zastanówcie się, dlaczego dziecko przychodzi do waszego łóżka? Małe dzieci często przedłużają pójście na wieczorny spoczynek, wołając o wodę, kolejnego przytulasa, buziaka. To zdecydowanie znak, że nie chce jeszcze rozstawać się z rodzicem. W ten sposób sygnalizuje potrzeby emocjonalne, które nie zostały w dostatecznym stopniu zaspokojone w ciągu dnia, bo na przykład rodzic był pochłonięty pracą.
Innym powodem może być właśnie "obcość" przestrzeni w swoim własnym pokoju. W tym wypadku należy porozmawiać z dzieckiem, co mu się w jego sypialni podoba, jak chciałby ją urządzić, jakie zabawki mogłyby mu towarzyszyć w czasie wieczornej wędrówki po krainie snów. Należy też pozwalać dziecku jak najwięcej w łóżku się bawić. Niech znosi tam zabawki, udaje, że jest to wyścigówka, statek piracki, hotel dla pluszaków.
Jeśli dziecko i tak przychodzi nad ranem do łóżka rodziców, dobrze jest dać mu znać, że możecie go odprowadzić do swojej sypialni, a w razie potrzeby kilka minut jeszcze z nim posiedzieć, by zasnęło. To wyznaczanie granic jest bardzo potrzebne do rozwinięcia właściwych relacji w całej rodzinie.
Może się wydawać, że dziecko chce spać z rodzicami i kropka, tymczasem w wielu wypadkach będzie to potrzeba potwierdzenia, że rodzice są dla niego dostępni w każdej chwili i w razie złego snu, może na nich liczyć.
Czasem warto zrobić kilka kroków po omacku do dziecięcego pokoju i czule porozmawiać z maluchem, niż pozbawiać go własnej przestrzeni i szansy na nocną samodzielność.
Po prostu porządek w dziecięcej sypialni jest przereklamowany.