Lato w pełni, korzystamy więc z jego darów i jemy sezonowe owoce garściami. Ale co wtedy, gdy w koszyczku przyniesionym ze straganu znajdziemy spleśniałe maliny, jagody albo borówki - czy resztę owoców także trzeba wyrzucić? A może wystarczy wyjąć zepsute owoce, a resztę dokładnie umyć? Ta mama, która jest chemiczką, nie ma wątpliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Lato to czas sezonowych owoców, które warto podawać dziecku, by zapewnić mu witaminy, składniki mineralne i dodatkowe nawodnienie organizmu.
Zdarza się jednak, że w pojemniczku z malinami, borówkami, truskawkami czy jagodami są pojedyncze owoce pokryte pleśnią.
Chemiczka wyjaśnia, czy można podawać dziecku owoce, które leżały razem z takimi, które były spleśniałe.
Wakacje to także świetny czas, jeśli chodzi o sezonowe owoce – mamy ich ogromny wybór i możemy jeść polskie maliny, borówki, morele czy brzoskwinie pełnymi garściami. Zdarza się, że kupujemy koszyczek malin w sklepie i dajemy je dzieciom do zjedzenia podczas spaceru. Ostatnio pisaliśmy o tym, że nie powinno się dawać dzieciom nieumytych owoców (szczególnie leśnych), bo grozi to wieloma chorobami.
Dziecko może zarazić się bąblowicą, czyli tasiemcem bąblowcowym. Teraz chcielibyśmy zwrócić na inny ważny aspekt spożywania owoców latem – szczególnie przez dzieci. Chodzi o jedzenie malin, borówek amerykańskich i innych owoców, które się psują i pleśnieją.
Można jeść owoce z pleśnią?
Pomyślisz pewnie: "Fuj, przecież nigdy nie dałabym dziecku spleśniałych owoców". Prawda jest jednak taka, że wielu rodziców zastanawia się, czy od spleśniałej brzoskwini lub innego owocu wystarczy odkroić zepsuty kawałek, a resztę można normalnie zjeść. Mikrobiolodzy apelują, żeby tego nie robić, bo pleśni – nawet jeśli nie widać – nie oznacza, że jej nie ma.
Pleśń to grzyby, a więc jeśli widać je na części owocu, oznacza to, że niewidoczne okiem zarodniki grzybów są już na całym owocu. A pleśnią można się zatruć, więc taką zepsutą brzoskwinię, nektarynkę, a nawet słoik z dżemem należy wyrzucić. A co w przypadku, gdy kupimy koszyczek malin, borówek czy innych letnich owoców i okaże się, że na wierzchu były piękne okazy, ale cały spód to owoce pokryte pleśnią?
Spleśniałe maliny w koszyczku
W swoim wpisie na Instagramie o spleśniałych owocach wspomniała również Sylwia Panek, znana jako mama.chemik. Kobieta zaznacza, że spleśniałych owoców w żadnym przypadku nie powinno się spożywać i nigdy nie można podawać ich dzieciom. Grzyby, które są odpowiedzialne za pleśń, czyli mykotoksyny powodują nie tylko zatrucia pokarmowe, ale również prowadzą do wielu chorób: uszkodzenia wątroby, nerek, być rakotwórcze, nieść zmiany hormonalne, alergie i osłabienie odporności.
Pleśń najszybciej przemieszcza się po owocach z dużą zawartością wody, więc w malinach, truskawkach, jagodach i borówkach, w których jeden z owoców był spleśniały, reszta zapewne też posiada już pleśń, tylko jeszcze niewidoczną dla oczu. Jeśli widzisz więc w koszyczku kilka zepsutych malin czy borówek, raczej zrezygnuj z jedzenia reszty owoców, a w szczególności z podawania ich dziecku.
Jeśli w koszyczku całe dno to owoce spleśniałe i zgniecione, odradzamy jedzenie nawet tych, które są na wierzchu i wyglądają ładnie. Trzeba także pamiętać, że te owoce, które bezpośrednio stykały się z pleśnią, na pewno są już zakażone grzybami, a te jeszcze szybciej rozprzestrzeniają się, gdy na dworze panuje upał.