Praca, szkoła, pranie, sprzątanie, gotowanie i tak w kółko. Gdyby podsumować aktywności, którym oddajemy się w ciągu roku, niewiele z nich miałoby coś wspólnego z przyjemnością. Magda już to podliczyła, dlatego pisze, że bierze tydzień wolnego i rzuca wszystko, by odpocząć.
"Mam dwa tygodnie urlopu, nie zamierzam marnować ich na drałowanie po plaży z parawanem, wózkiem dziecięcym i stosem zabawek. Chcę odpocząć na własnych warunkach" - deklaruje.
Zdradza nam, że w lipcu zostawia trójkę dzieci z ojcem i wyjeżdża na samotne wakacje do Chorwacji. Nie zabiera nawet przyjaciółki, bo chce pobyć sama ze sobą, a nie dostosowywać się do widzimisię innej osoby.
"Przez cały rok spełniam prośby i oczekiwania innych (szefa, dzieci, męża), teraz chcę spełnić swoje. I nie wyobrażam sobie lepszej metody niż leżenie nad basenem i czytanie książki. Odpowiednio daleko od trosk i bólów codzienności".
Magda tłumaczy, że podzielili się z mężem. Urlop wykorzystają na zmianę i nie zamierzają wyjeżdżać z dziećmi. "Każde z nas spędzi tydzień samo, a tydzień z dziećmi jako jedyny opiekun. Na resztę wakacji dzieci mają zaplanowane wyjazdy na kolonie i wizytę na wsi u dziadków. Dlaczego one mają wypoczywać, a ja męczyć? Mi też należy się wolne!" - pisze nasza czytelniczka.
Tłumaczy, że gdy tylko przed oczami staje jej wizja wypoczynku na kwaterze nad zaludnionym Bałtykiem, gdzie czekają ją kilometrowe kolejki po gofra czy frytki, zalewa ją krew. Nie zamierza dręczyć się "wypoczynkiem", który tylko wzmoże frustrację całej rodziny.
"Nigdy tak naprawdę nie udało mi się odpocząć na wakacjach, bo musiałam biegać wokół dzieci. Skrycie marzyłam o tym, żeby zasnęły, a ja mogłabym usiąść z książką i nie martwić się o zorganizowanie atrakcji na kolejny dzień. Teraz wreszcie to zrobię. Odpocznę sama, tak jak lubię i jak chcę. Mogę nawet nie wychodzić z hotelu, ale możliwość wyspania się i słuchania ciszy, jest tego warta".
A ojciec? To też rodzic. Będzie miał swój czas na odpoczynek. "Uważam, że to bardzo fair" - pisze Magda.
Każdemu z nas należy się odpoczynek, a raczej nie "należy", ale każdy ma do niego prawo. A pomysł Magdy, aby wyjechać na wakację w pojedynkę, bardzo nam się spodobał. Kobieta podąża za swoimi potrzebami i jasno wyznaczyła granice, jakiego urlopu nie chce.
Pomysł, aby podzielić urlop na dwie sekcje, w której każdy rodzic ma czas dla siebie oraz czas dla dzieci, wydaje się bardzo dobry. Wielu rodziców chce zorganizować rodzinne wakacje, które zadowolą wszystkich, a zwykle kończą się frustracją, która męczy. Członkowie rodziny mają różne pomysły na aktywności, które czasami trudno pogodzić. Jeśli dodamy do tego upał i ciągnące się w sklepach kolejki, łatwo zacząć się denerwować i psuć sobie nastrój.
Wyjeżdżając samemu, mamy pewność, że wszystko pójdzie w kierunku, który sami sobie wyznaczyliśmy. Oczywiście nadal mogą zdarzyć się kolejki do restauracji, ale w przypadku samodzielnego wypadu wiemy, że nie musimy w niej stać, bo dzieci zjedzą tylko frytki i nic innego. Urlop w pojedynkę otwiera też możliwość zagłębienia się w siebie i zadania sobie pytania: "Czy jestem szczęśliwa w punkcie życiowym, w którym jestem?", bez presji ze strony rodziny czy zakłócaczy.
Dzielone urlopy ułatwiają zarządzanie czasem i niwelują potrzebę dostosowania się do czyjegoś kalendarza. A jeśli ktoś chciałby zapytać, czy rodzice nie potrzebują wakacji w parze? Być może, ale z pewnością będą przyjemniejsze, jeśli nie stanowią ucieczki przed dziećmi, a świadomy wybór spędzenia wspólnego czasu dla dorosłych. Szczególnie tych świadomych swoich potrzeb.