Wielu rodziców i uczniów uważa, że lekcje po wystawieniu ocen końcoworocznych są "na siłę". Te ostatnie dni szkoły często upływają dzieciom na wycieczkach klasowych, zajęciach integracyjnych, zabawach na boisku szkolnym. Kiedy zostają w klasie, to też nie zawsze przerabiają materiał: robią prezentacje, urządzają panel dyskusyjny czy oglądają filmy. Pomysłów na ostatnie dni nauki jest dużo, a nauczyciele albo się angażują w lekcję albo nie: często wykorzystują niską frekwencję na zajęciach, by w tym czasie wypełnić niezbędną dokumentację.
Ale jest też grupa nauczycieli, która nie uznaje półśrodków. Jak mówią, rok szkolny kończy w dniu rozdania świadectw, a nie wraz z wystawieniem ocen. I do tego czasu pracują z uczniami na podobnych zasadach, co przez resztę roku szkolnego. Z wystawianiem ocen włącznie.
O takim rozwiązaniu problemu niskiej frekwencji na lekcjach pisze na swoim blogu BelferBlog polonista Dariusz Chętkowski. Nauczyciel opublikował wpis, w którym zdradził, że w ten sposób jego kolega po fachu mobilizuje uczniów do przychodzenia na zajęcia już po wystawieniu ocen.
"Uczniowie przychodzą czasem tylko na jego przedmiot, a z reszty się zwalniają. Kolega zdradza, iż stawia już oceny na przyszły rok. Tylko pozytywne, ma się rozumieć. Każdy uczeń chciałby zacząć nowy rok szkolny z szóstką lub piątką (rodzicom też to dobrze zrobi)" – opisał strategię kolegi nauczyciel.
Pedagogów stosujących podobne rozwiązania jest więcej. Pod wpisem Chętkowskiego jedna z internautek podzieliła się, jak ostatnie lekcje roku szkolnego wyglądają w jej szkole. "U nas jest pełna mobilizacja na matematyce i chemii, bo nauczycielka (a zarazem wychowawczyni) po pierwsze, zapowiedziała, że na trzeciej lekcji w nowym roku szkolnym będzie sprawdzian z tego, co przerabiają teraz, a po drugie, egzamin ósmoklasisty się sam nie napisze, więc skoro już mają repetytoria i zbiory zadań na przyszły rok, to trzeba z tego korzystać" – napisała.
Zapytaliśmy, co o wystawianiu ocen "na zaś" myślą rodzice dzieci. Jak mówi w rozmowie z nami Karolina, mama trzech chłopców w wieku szkolnym, to rozwiązanie nie przypadło jej do gustu. – Nie podoba mi się ta koncepcja. Przede wszystkim zastanawiam się, kto zagwarantuje, że w przyszłym roku szkolnym dzieci będą miały lekcje z tym samym nauczycielem? W szkole moich dzieci była już taka sytuacja, że wychowawczyni zwolniła się w sierpniu w trybie natychmiastowym. Przyjdzie drugi nauczyciel i powie, że on tych piątek nie stawiał i sam sprawdzi wiedzę dzieci – zauważa.
Mieszane uczucia odnośnie stawiania ocen na przyszły rok mają też sami nauczyciele. Zapytaliśmy polonistkę ze szkoły podstawowej w Karolinowie, Wioletę Dalecką, co myśli o tym pomyśle. Nauczycielka przyznaje, że faktycznie pod koniec roku szkolnego na lekcjach zjawia się mniej uczniów. Jednak jak przekonuje, są lepsze sposoby, niż wystawianie ocen, by spędzić z uczniami ostatni tydzień szkoły.
– Myślę, że to doskonała okazja do integracji klasy, wspólnych aktywności i rozmów. To że w danym momencie nie siedzimy w ławkach w klasie i nie omawiamy kolejnej lektury nie znaczy, że dzieci niczego z tych zajęć nie wynoszą. Na moich lekcjach, pod koniec roku szkolnego, urządzamy pikniki, plenerowe zabawy, gry zespołowe. W ten sposób uczymy się współpracy, komunikacji w grupie i innych umiejętności, których na standardowych lekcjach tak łatwo nie przyswoimy. "Pan Tadeusz" może poczekać do września – mówi.
Ale zdania są podzielone nie tylko w kwestii zasadności wystawiania ocen na nowy rok szkolny. Zastanawia też to, czy takie rozwiązanie jest w ogóle... zgodne z prawem.
Jak widzimy w art 44f ust. 1 i 2 ustawy o systemie oświaty, uczeń podlega klasyfikacji śródrocznej i rocznej. "Klasyfikacja roczna polega na podsumowaniu osiągnięć edukacyjnych ucznia z zajęć edukacyjnych i zachowania ucznia w danym roku szkolnym oraz ustaleniu rocznych ocen klasyfikacyjnych z tych zajęć i rocznej oceny klasyfikacyjnej zachowania" – czytamy.
Jasno wynika z tego więc, że stawianie ocen "cząstkowych" w czerwcu i przepisywanie ich do dziennika we wrześniu jest niezgodne z tą ustawą. A jak to wygląda w praktyce? Jedni przekonują, że to świetna motywacja dla uczniów, a inni, że czas na motywację był przez cały miniony rok szkolny.
Czytaj także: https://mamadu.pl/153523,prezenty-na-zakonczenie-roku-coraz-drozsze-gdzie-lezy-granica