- Jestem ciotką pana młodego. Zawsze miałam z chłopakiem dobry kontakt, ale nie idę na jego ślub, bo nie mam za co - tłumaczy bez ogródek kobieta.
W ubiegły weekend siostrzeniec przyjechał do niej z narzeczoną, by zaprosić na wrześniową uroczystość zaślubin. Rodzina wypiła kawę, zjadła ciasto, spędziła miło czas. Jednak Joanna od razu powiedziała narzeczonym, że nie pojawi się na ich imprezie. Powód? Brak pieniędzy.
- Oczywiście zarzekali się, że mam przyjść, bo nie wyobrażają sobie świętować beze mnie, nie muszę dawać im żadnego prezentu a za nocleg w hotelu, w którym obywa się wesele, sami zapłacą - wylicza kobieta. Nie ma jednak wątpliwości, że młodzi poradzą sobie ze stratą, jaką będzie brak jej obecności.
Siostrzeniec Joanny bierze ślub w Krakowie. Dla kobiety wiązałoby się to z kilkugodzinną podróżą pociągiem z Warszawy, do której musiałaby dojechać z przedmieść. W dodatku musiałaby przyjechać dzień wcześniej i wynająć nocleg, by nie gnać prosto z pociągu na uroczystość. A fryzjer? Kosmetyczka? Łatwo powiedzieć, że nie trzeba, ale każdy chce dobrze wyglądać przed rodziną.
- Nie wspominając o tym, że ostatnio na weselu byłam kilkanaście lat temu i nie mam właściwej kreacji. Koszty się mnożą, a ja po prostu nie mam dodatkowej gotówki, którą mogłabym wydać - tłumaczy Joanna.
Ciotka dobrze wie, że siostrzeniec nie jest z bogatego domu, a koperty z wesela mają iść na wkład własny do kredytu na mieszkanie. Tym bardziej nie chce pozwolić, by młodzi płacili za nią, a nie dostali nic w zamian.
- Najbardziej jednak denerwuje mnie presja, która jest na mnie nakładana w związku z tym, że nie stać mnie na taki wyjazd. Wydaje się, że reszta rodziny podchodzi do sprawy na "postaw się, a zastaw się". Przecież rozmawiam z nimi przez telefon i nie ma osoby, która nie żaliłaby się na rosnące ceny i trudności w związaniu miesięcznego budżetu - mówi Joanna.
Dla niej to tylko jedna noc w roku, która minie jak każda inna. O wiele bardziej ucieszy ją pełny portfel. - Nie wierzę w bajeczki o dobrej zabawie. Co mi z wesela, jeśli przez resztę miesiąca będę martwić się, co włożyć do garnka - dodaje czytelniczka.
Od redakcji
Jasne postawienie sprawy przez Joannę i określenie powodu, dla którego nie może przyjechać na wesele siostrzeńca, jest bardzo zdrowe w kontekście stawiania granic i własnej świadomości.
Joanna nie umyśliła skrzywdzenia członka swojej rodziny, a wyjaśniła, dlaczego nie może pójść na wesele. W obecnych czasach na pewno wielu zrozumie przyczyny, którymi kobieta się kieruje.
Narzeczeni zostali poinformowani o tym z dużym wyprzedzeniem, więc mogą jeszcze "odpisać" ciotkę od kosztów organizacji wesela.
Bliska relacja z siostrzeńcem będzie utrzymana niezależnie od tego, czy ciotka pojawi się na weselu, czy nie. Będzie to zależało jedynie od częstotliwości kontaktu oraz chęci obu stron. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby państwo młodzi odwiedzili ciocię po uroczystości i zaprosili na obiad, jeśli pragną ich błogosławieństwa, ani temu, by ciotka złożyła wizytę nowożeńcom.