"Tyle, na ile cię stać" to za mało. Sezon weselny powoli się rozkręca, a we wszelakich postach w social mediach widać, że goście i narzeczeni głowią się nad odpowiedzią na pytanie: "Ile włożyć do koperty?". Kiedyś uznawało się, że tyle, ile młodzi zapłacili za talerzyk, ale ta zasada już dawno odeszła do lamusa. Teraz wesele musi się zwrócić, a goście dają młodym nawet 1000 złotych od pary.
Reklama.
Reklama.
W ankiecie na jednej ze ślubnych grup dotyczącej ilości gotówki, która ucieszy państwa młodych, najczęstszą odpowiedzią była 700-800 zł.
Za wesele w 2021 roku dla 70 osób trzeba było zapłacić 30-50 tys. złotych. Wtym roku należy doliczyć 15 proc. podwyżkę.
Sale weselne renegocjują umowy z narzeczonymi i podnoszą koszty "za talerzyk".
Wesele to nie jest tania sprawa. Organizacja zabawy dla chociażby 100 osób to koszt kilkunastu tysięcy złotych, a przecież liczba gości może jeszcze wzrosnąć. Tak samo, jak z miesiąca na miesiąc rośnie inflacja. A biznes ślubny reaguje na niego tak samo, jak każdy inny - podwyżkami.
Kto płaci za wesele?
Zwyczajowo uznawało się, że wesele dzieci największym wydatkiem jest dla rodziców. To oni płacili za gros ślubnego i weselnego inwentarza. Z czasem do grona "uprzywilejowanych" daniem hojnego datku dołączyli chrzestni. Pojawia się coraz więcej głosów, że niedługo "najbardziej wartościowymi" gośćmi będą świadkowie.
- Od świadkowej dostaliśmy 1000 złotych, od świadka też. Chrzestny dał nam 3 tys., a moja ciocia 4 tys. - wylicza Anna, która ślub brała w końcówce ubiegłego roku.
W ankiecie na jednej ze ślubnych grup dotyczącej ilości gotówki, która ucieszy państwa młodych, najczęstszą odpowiedzią była 700-800 zł. To całkiem dużo. Jeszcze niedawno goście, niezależnie od stopnia zażyłości, dawali młodym równowartość "talerzyka". To znaczy kwoty, którą para nowożeńców płaciła za nich w domu weselnym, zwykle była to kwota do 500 złotych.
Uznawano, że resztę prezentów w gotówce młodzi dostaną w czasie zbierania na tzw. "wózek", czyli oczepinowego tańca. Tu także najwięcej płaciła najbliższa rodzina pana młodego i panny młodej.
Młodzi jednak są coraz bardziej samodzielni i nie wszyscy liczą na pomoc rodziców w organizacji zabawy. Niemniej zwyczaj "kopert", które powinny zwrócić koszty przygotowania wesela, nadal pozostał.
Popularne są zaproszenia, w których młodzi wprost proszą gości o pieniądze, np.:
Prezent to jest zawsze kłopot,
Czy ma zegar być, czy robot?
By nie pisać długich książek,
młodzi proszą o pieniążek.
Do podziękowań za możliwość uczestniczenia w zabawie u państwa młodych należy doliczyć jeszcze koszt noclegu, jeśli goście korzystają z uprzejmości sali weselnej lub hotelu, w którym odbywa się impreza.
Ile włożyć do koperty na wesele?
- Nie wiedziałam, jaki to problem, dopóki nie zaczęłam organizować swojego wesela, a ciotki nie zaczęły dzwonić z pytaniem, ile płacę za talerzyk - mówi Karolina, która pod koniec września bierze ślub.
Przyszła panna młoda wstydziła odpowiadać się na pytania rodziny i powtarzała, że to zależy tylko od dobrej woli darczyńców. - Inna sprawa, że bałam się obgadywania za plecami z powodu poniesionych kosztów. Wiadomo, jak to w rodzinie - tłumaczy.
Gdy pytam, ile w takim razie chciałaby znaleźć gotówki w kopertach, odpowiada: - Większość moich gości to znajomi, którzy nie zarabiają za dużo. Zależy mi na ich obecności, a nie pieniądzach. Razem z narzeczonym chcemy wydać wszystkie zebrane pieniądze na zagraniczną wycieczkę, więc od tego, ile zbierzemy, zależy kierunek podróży.
Magda w tym roku bierze ślub kościelny, cywilny wzięli z mężem 5 lat temu, ale zawsze marzyło jej się wielkie wesele w stodole na Mazurach. W tym roku udało im się takie zorganizować.
- Obiad po ślubie w urzędzie kosztował nas ok. 6 tys. złotych - opowiada. - Wesele wyjazdowe jest nieporównywalnie droższe, a i tak większość rzeczy robimy "po kosztach". Największym wydatkiem jest sala. Zamkniemy się w 20 tys. złotych. Mam nadzieję, że chociaż połowa tego wydatku się zwróci.
- W ogóle o tym nie myślę - tłumaczy Judyta. - Wpłaciliśmy już zadatek, wszystko miało być gotowe, a nasz hotel chce wypowiedzieć nam umowę. Tłumaczą, że wzrosły im koszty i nie opłaca im się organizacja wesela za takie pieniądze, na jakie się umawialiśmy. Nie wiem, co robić - żali się kobieta.
Rosnące koszty wesela
Doświadczenie Judyty nie jest odosobnione. Na grupach dla narzeczonych pojawia się coraz więcej postów, że sale weselne renegocjują umowy ze względu na galopującą inflację.
- Podpisałam umowę na 370 złotych za talerzyk, a teraz ma być 410. Przyjście na wesele potwierdziło już nam 70 osób - wylicza Judyta. - Jeśli zerwę umowę, właściciele sali oddadzą mi zadatek, ale nie ma szans, żebym znalazła drugą restaurację, która zorganizuje zabawę taniej. Nie w sezonie.
Sale weselne renegocjują kontrakty, rezygnują z organizacji poprawin, liczą dodatkowe stawki za stoły wiejskie i kawę, które wcześniej czasami wliczane były w jedną ofertę.
Popularny ślubny portal Planujemywesele.pl publikował dane, wedle których za wesele organizowane w 2021 roku dla 70 osób trzeba było zapłacić 30 - 50 tys. złotych. Szacuje się, że w tym roku należy doliczyć 15 proc. podwyżkę wszystkich weselnych usług.
Anna, która tylko od świadków i chrzestnych dostała w kopertach tysięcy złotych, mówi, że to i tak mało. W sumie zebrali ok. 19 tysięcy, ale wynajęcie sali, zapłacenie za nocleg w hotelu, kwiaty, obrączki itp. podniosły koszt organizacji wesela do 27 tysięcy.
- Moja rada dla gości i narzeczonych jest taka, aby nie przejmowali się pieniędzmi. Tych zawsze jest za mało i nie ważne, czy na organizację wesela, chrztu czy podróż poślubną. Lepiej się od razu zastanowić, czy gra jest warta świeczki - mówi.