Dzień Matki to wyjątkowe święto, z którego okazji zazwyczaj w przedszkolach (a często i w szkołach) są specjalnie przygotowane przedstawienia z występami dzieci. Maluchy przygotowują dla swoich mam piosenki, tańce i zabawy, które prezentują przed publicznością. Szkoda tylko, że zamiast łez wzruszenia u mamy albo wspierającego wzroku, widzą telefony, które nagrywają zestresowane dzieci. Oto list naszej czytelniczki, która była uczestniczką takiego przedszkolnego Dnia Mamy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przedstawienia na Dzień Matki w przedszkolu to już tradycja - dzieci przygotowują piosenki i zabawy, a mamy się wzruszają z okazji występów maluchów.
Napisała do nas Emilia, mama przedszkolaka, która miała okazję być na pierwszym w swoim życiu przedstawieniu dla mam w przedszkolu.
Kobieta oprócz wzruszenia opisała nam pewien problem, który jest już plagą wśród mam przedszkolaków - wszyscy notorycznie korzystają z telefonów zamiast oglądać to, co dzieci przygotowały dla mam.
Nieśmiertelne przedszkolne występy
"Mój starszy synek ma 4 lata i jest w najmłodszej grupie w przedszkolu – 3-latkach. Dopiero przecieram szlaki jako mama przedszkolaka, a w związku z tym, że była pandemia, wiele rzeczy ominęło nas w czasie, gdy wcześniej synek chodził do żłobka. Nie byłam więc na żadnych występach na Dzień Mamy, Dziecka czy uroczystym zakończeniu roku, bo ich po prostu nie było.
Z okazji Dnia Mamy w tamtym roku dostałam na maila filmik z YouTube, na którym grupa mojego synka śpiewa dla mam piosenkę. To było bardzo wzruszające, ale wiadomo – nic nie zastąpi obecności i występów maluchów na żywo" - rozpoczyna swój list Emilia. Mama przedszkolaka wspomina to, jak w ostatnim czasie wyglądały przedszkolne uroczystości. Większości z nich nie było w ogóle, występy dla dziadków i rodziców były bardzo okrojone albo w formie online.
"W tym roku nasze przedszkole zorganizowało pierwszy raz od dwóch lat prawdziwy przedszkolny Dzień Mamy – ze śpiewami, tańcami i zabawą przedszkolaków z ich mamami. Poszłam tam bardzo podekscytowana, ale też pełna obaw. Bałam się, bo wiem, że mój synek średnio radzi sobie ze stresem i występami przed większą liczbą osób. Gdy wszystkie mamy weszły do sali i usiadły na krzesełkach dla nich przygotowanych, zaczęłam wszystko przeżywać jeszcze bardziej. Mój 4-latek stał w rzędzie z koleżankami i kolegami z grupy, widać było po nim stres. Miał wypieki i niespokojny wzrok, więc starałam się go z daleka wesprzeć – pomachałam, uśmiechnęłam się, krzyknęłam, że na pewno będzie super.
Gdy tylko wszystkie mamy dotarły, dzieci rozpoczęły przedstawienie. Miały z paniami przygotowanych kilka piosenek, które śpiewały, jakieś układy do tańczenia i śpiewania. Wszystko było bardzo wzruszające. Jak się okazało, moje dziecko, gdy tylko usłyszało muzykę, całkowicie przestało się stresować – śpiewało i tańczyło, naśladowało panią, która przewodziła całemu przedstawieniu.
A ja to wszystko oglądałam ze łzami wzruszenia w oczach – chyba zrozumie mnie każda matka, która oglądała swojego malucha na uroczystościach w przedszkolu. To, jak widzisz, jak twoje dziecko w grupie się rozwija, nabiera nowych umiejętności, jest częścią społeczności, w której się dobrze czuje i gdzie jest rozumiane – to wszystko jest niesamowicie wzruszające i dodające skrzydeł. Do tego jego występ sprawił, że poczułam ogromną dumę" - przyznaje mama 4-latka.
Emilia opowiada o tym, jak bardzo wzruszył ją występ synka. Kobieta napisała również o tym, jaki stres przeżywa mama chłopca, który nie czuje się podczas publicznych występów jak ryba w wodzie - stres dopadł nie tylko jej dziecko, ale również i ją.
Ściana z telefonów zamiast matek
Emilia pisze jednak nie o samym przedstawieniu i swoich odczuciach, ale o tym, jak inne mamy podchodzą do występów dzieci: "Mam jednak pewne 'ale', które być może niektórych zaskoczy. Mianowicie, przez całe przedstawienie skupiałam się na swoim dziecku. Jednak kątem oka widziałam po stronie 'widowni' ścianę telefonów, która sprawiła, że zrobiło mi się smutno. Ja to widziałam kątem oka, ale dzieci miały ten widok wprost przed sobą. Drogie mamy, opanujcie się choć trochę!
Dzieci szykują dla mam przedstawienie, uczą się wierszyków i piosenek, by przedstawić im wszystko, czego specjalnie dla nich nauczyły się z okazji ich święta. Przychodzi ten stresujący dzień, a maluchy zamiast twarzy mamy, która wspiera uśmiechem czy gestami, widzą przed sobą tylko tyły telefonów, które je nagrywają" - opowiada mama przedszkolaka. Kobieta jest przerażona tym, jak inne matki wolą nagrywać przedstawienie "na pamiątkę" niż być tu i teraz z dziećmi, by je wspierać i cieszyć się tym dniem, który maluchy dla nich przygotowały.
"Ja wiem, że każdy chce mieć pamiątkę z tego dnia, ale czy nie lepiej umówić się, że jedna mama nagra całość dla wszystkich i roześle jej mamom? Sama bym to zaproponowała, gdybym wiedziała, że każdy będzie się bawił w wideokamerzystę. Dla mnie jakoś ważniejsze było to, żeby wesprzeć dziecko i dodać mu odwagi do śpiewów. Przecież i tak mamy na Messengerze wspólną grupę informacyjną, na której pojawiają się zdjęcia dzieci z różnych okazji obchodzonych w przedszkolu.
Panie nauczycielki zawsze dbają o to, by rodzice mieli jakąś pamiątkę z pierwszego dnia wiosny, pieczenia pierniczków czy właśnie Dnia Mamy. A tak to dzieciaki zamiast mam, dla których się przygotowały, widzą tylko urządzenia ich nagrywające. To chyba plaga, bo to nie pierwszy raz, gdy pomyślałam o tym, że upominamy dzieci, a sami jesteśmy od tych urządzeń elektronicznych uzależnieni jeszcze bardziej..." - kończy swój list Emilia, która uważa, że są lepsze rozwiązania, niż gapienie się w telefon całe przedstawienie, które przedszkolaki przygotowały dla swoich mam.
Uzależnienie od telefonu? Zamiast tego wesprzyj dziecko
Drogie mamy, pomyślcie o tym, jak same byłyście dziećmi – ile dla was znaczyła obecność mamy czy babci na przedszkolnych występach. I jak się czułyście, gdy ta bliska osoba pojawić się nie mogła z różnych powodów i losowych sytuacji? Tak, wasze dziecko czuje się trochę podobnie, bo niby mama jest, ale ono jej na widowni, dla której występuje, nie widzi.
Obecnie maluchy są już wychowywane w świecie typowo technologicznym i normalne jest dla nich, że mama wszystko nagrywa, sprawdza w internecie i robi zdjęcia. Ale same dobrze wiemy, jak dla dziecka ważne są obecność rodzica i jego wsparcie w chwilach stresu i ważnych wydarzeń dla dziecka. Świetnym pomysłem jest właśnie wyznaczenie jednej osoby, która nagra całe przedstawienie dla wszystkich, a następnie roześle, by rodzice mieli pamiątkę. Dużo ważniejsze niż telefon jest bycie tu i teraz dla dziecka.