
Horror pod kościołem
Napisała do nas Aneta, która niedawno wybrała się na parafialny festyn w podwarszawskich Markach. Kobieta nie kryła swojego oburzenia, że na straganach pod kościołem dzieci mogły wybierać spośród pistoletów, a nawet "uroczych" maskotek Huggy Wuggy.
"To się w głowie nie mieści, że pod drzwiami świątyni proboszcz nie sprawdza, co dzieci mogą kupić. Chyba tylko on nie słyszał jeszcze, co to za zabawka. A może zwyczajnie ma w poważaniu, co jest na tych straganach, byle sprzedawcy zapłacili placowe?" - czytamy w wiadomości.
Aneta pisze, że wielu rodziców kupowało dzieciom te maskotki i maluchy z niebieskim stworkiem uwieszonym u szyi, wchodziły potem do kościoła. "Nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak, czy z tymi rodzicami, czy jednak z księdzem. Takie rzeczy, jak mordercza zabawka z gry dla dorosłych sprzedawana na kościelnym festynie nie mieści mi się w głowie" - kończy kobieta.
Nie każde "H" Kościół kształtuje tak samo
"Harry'ego Pottera" zakazali, w "Hello Kitty" widzieli satanistyczne symbole, ale Huggy Wuggy jest ok? Coś tu się jednak gryzie. Oczywiście, że nikt z nas nie chce mieć nad głową cenzury, nikt z nas nie chce, żeby pokazywano nam, które zabawki są dla naszych dzieci dobre. Zabawki niezależnie od płci są dla dzieci. Jednak niektóre zwyczajnie nie powinny istnieć, a już na pewno nie powinny przekraczać progu kościoła.
Opętana maskotka, która zabija przytulaniem, jest bohaterem popularnej wśród starszej młodzieży gry komputerowej, określanej jako horror. Czy kilkulatek powinien ją mieć? Zdecydowanie nie powinien wiedzieć nawet, o co chodzi. A Kościół, który posuwa się do cenzurowania książek o młodym czarodzieju, powinien się bardziej troszczyć o to, co sprzedawane jest na straganach w czasie organizowanych przez parafię imprez.
Już pistolety budzą poważne wątpliwości, zwłaszcza dziś, kiedy tuż za naszą granicą dzieci umierają od kul, ale tu okazuje się, że standardy instytucja ma podwójne. Bo jak zauważa Aneta - pieniądze za wynajęcie placu pod stragany muszą się zgadzać.
Powiedz to dziecku
Nikt nie zatroszczy się o nasze dzieci tak jak my sami. Tu nie mamy żadnych wątpliwości. Kiedy dziecko koniecznie prosi o zabawkę, warto zadać sobie trud i w pierwszej kolejności zapytać je, skąd ta moda. Jeśli odpowiedź nie rozwiewa naszych wątpliwości, wyciągnijmy smartphona z kieszeni i sprawdźmy w sieci, co dokładnie chcemy kupić dziecku.
Warto rozmawiać już z kilkulatkami, że nie wszystkie treści są dla nich przeznaczone i nie każda zabawka jest odpowiednia. Oczywiście możemy zakładać, że dziecko chce niebieskiego pluszaka, bo koledzy go mają, a ono samo nie wie, skąd się wziął. Jednak dziś mam wrażenie, że to nieco naiwne, życzeniowe myślenie.