Nie mogę patrzeć, jak syn bawi się pistoletem. Mąż mnie nie rozumie, a ja mam coraz więcej obaw
Iza Orlicz
21 maja 2021, 14:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 maja 2021, 14:10
Na kolejnych etapach rozwoju dzieci przeżywają fascynację różnymi zabawkami. Mogą być to samochody, wozy strażackie, lalki, drewniane klocki, lego, domki. Co jednak, gdy od pewnego czasu dziecko nie chce bawić się niczym innym, jak tylko zabawkami militarnymi? Czy plastikowa broń w rękach kilkulatka może być przejawem agresji?
Reklama.
Na kolejnych etapach rozwoju dzieci przeżywają fascynację różnymi zabawkami.
Nasza czytelniczka pisze, że syn chce się bawić tylko plastikowym pistoletem, a ona martwi się, że to przejaw agresji.
Czy pozwalać dziecku na zabawę zabawkami militarnymi?
"Mój syn ma 6 lat, chodzi do zerówki. Kilka tygodni temu poprosił nas o zabawkowy pistolet, bo powiedział, że wszyscy jego koledzy takie mają i jest świetna zabawa. Kupiliśmy mu, choć przyznaję, że już wtedy miałam wątpliwości” – pisze mama Dominika i twierdzi, że teraz, gdy widzi jak się jej syn bawi, to ma jeszcze większe obawy.
Tato, zastrzeliłem cię
"Cały czas biega z pistoletem po domu lub na podwórku i krzyczy: "Stój, bo strzelam” albo "Pif-paf, dostałeś”. Do męża mówi: "Tato, musisz się przewrócić, zastrzeliłem cię”. Nie mogę słuchać tych tekstów, może jestem przewrażliwiona, ale dla mnie to jest jakiś przejaw agresji. Mam ochotę zabrać mu tę zabawkę, ale zdaję sobie sprawę, że w ten sposób tylko pogorszę sytuację, bo zakazany owoc smakuje najlepiej”- pisze mama Dominika.
Dodaje, że w tej kwestii nie ma wsparcia męża. On uważa, że to normalny etap rozwoju, zwłaszcza u chłopców, którzy lubią bawić się w policjantów, zbirów, złodziei, wybawców, super bohaterów i broń jest im po prostu potrzebna.
Powiedział, że sam jako dziecko uwielbiał się takie zabawy z kolegami: strzelali do siebie, udawali martwych, kryli się po krzakach, by nie zostać trafionym kulą. Uważa, że w którymś momencie wyrósł z tej zabawy, więc pewnie i syn z niej wyrośnie. Nie odbiło się to też na jego zachowaniu w dorosłym życiu: jest normalnym, zwyczajnym facetem, który nie przejawia agresywnych zachowań.
"Użył jeszcze jednego argumentu, który trochę dał mi do myślenia, bo syn dwa lata wcześniej lubił bawić się zabawkowym gumowym mieczem. Obejrzał jakąś bajkę i naśladował głównego bohatera. Mąż zapytał mnie, czy wtedy też byłam przeciwna. Przyznaję, rzeczywiście miecz nie wywołuje we mnie takich negatywnych skojarzeń, jak pistolet czy karabin” – pisze nasza czytelniczka.
Pewnie uzna, że przynudzam
Dodaje, że postanowiła zasięgnąć opinii koleżanki, która jest psycholożką. Ta przekonała ją, by nie reagowała zbyt emocjonalnie, ale poobserwowała syna podczas zabawy. Jaką rolę w niej przyjmuje: czy jest napastnikiem, czy raczej obrońcą, czym jest dla niego broń: daje mu poczucie ważności, siły, sprawczości?
"Powiedziała, żebym porozmawiała z synem, by wyjaśnić mu różnice między zabawą a rzeczywistością. Uzmysłowić mu, że prawdziwa broń jest niebezpieczna, a zranienie kogoś wywołuje ból i cierpienie. Wiem, że pewnie syn uzna, że przynudzam i powie jak zawsze: "Mamo, to tylko zabawa", ale już postanowiłam, że któregoś dnia, na spokojnie pogadam z nim na ten temat. Musi wiedzieć, czym jest prawdziwa broń i chcę mieć pewność, że za zabawą z pistoletem nie kryje się żadna forma przemocy” – dodaje mama Dominika.