Gdzie kończy się granica pomiędzy podrywem a molestowaniem seksualnym? Odpowiedź wydaje się dość prosta, ale nie dla wychowawczyni, która na skargę uczennicy udzieliła rady: "tylko nie w szkole".
Reklama.
Reklama.
Matka Sanepid opublikowała na Facebooku post, w którym opisuje sytuację ze szkolnych korytarzy. Nastolatka została potraktowana przez jednego z uczniów jak obiekt seksualny. Reakcja wychowawczyni wprawia w osłupienie.
"Nastolatka zgłasza wychowawczyni, że kolega klepnął ją w tyłek. Wychowawczyni więc mówi:
- Chłopcy, ale dziewczynki podrywajcie po lekcjach, nie w szkole.
Otwieram więc dyskusję, która moim zdaniem powinna zaczynać od słów:
- Nie kurwa! No nie!".
Trudno nie pokochać komentarza Barta Fetysza, który pod postem napisał: "Ja bym kolejnym razem klepnął zatem kolegę w ryj. Ciekawe co by powiedziała nauczycielka? Że po ryju też po lekcjach?".
Pewnie pojawi się tutaj głos niezgody, że obicie twarzy to przemoc fizyczna. A klaps w tyłek to nie? Czy to nie fizyczny kontakt z ofiarą? Reakcja oko za oko jest niesprawiedliwa, jednak werbalna nagana lub otwarcie dyskusji o dopuszczalnych normach zachowań może uwrażliwić młodych ludzi na znamiona przemocy w bliskim dla nich środowisku.
W przytoczonym przez Matkę Sanepid dialogu widać wyraźnie, że brakuje świadomej edukacji seksualnej i wyczulenia na zachowania przemocowe. Dlatego przypomnę, że na molestowanie seksualne składają się zachowania:
Werbalne - żarty o podtekście seksualnym, insynuacje o zabarwieniu erotycznym, komentowanie ubioru i wyglądu, używanie "kotków", "złotek", czyli wyrazów wskazujących na poufałość.
Niedawno byłam na drinku z koleżankami. Opowieści o nagabywaniu, werbalnych napaściach o podtekstach seksualnych albo dotykaniu bez ich zgody płynęły wartkim strumieniem. Kilka kobiet o różnych typach urody, zawodach i wieku mówiło o tym, jak spotkały się z molestowaniem jeszcze na etapie dziecięcym lub nastoletnim. Żadne z tych wydarzeń nie pozostało bez wpływu na ich dorosłe życie.
Badania z 2005 roku wykazały, że nawet jednorazowe niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym wywołuje stres podobny do wielokrotnego molestowania.
Skutki wielokrotnego molestowania mogą być nawet silniejsze, jeśli zaczynają się w wieku szkolnym.
Tym bardziej razi wypowiedź osoby dorosłej, opiekuna grupy, który zezwala na niedopuszczalne zachowania o podtekście seksualnym, jeśli odbywają się one poza szkołą.
Czy jednak szkoła nie jest od wychowywania? Wtłaczania norm społecznych? Możemy się o to kłócić, ale nawet pojedyncze zwrócenie uwagi chłopcu, że klaps w tyłek to zachowanie o znamionach molestowania seksualnego i przemocy, może otrzeźwić jego umysł.
Czas mówić głośno o tym, że ciągnięcie za kucyki i klapsy w szkole, ale także poza nią, są nieodpowiednią formą nawiązywania kontaktu. Stawanie w roli dominującej, w jakiej wystąpił chłopak, ma duży wpływ na zdrowie psychiczne dziewczyny.
Nawet nie mówcie, że przesadzam. Pojedynczy klaps niszczy poczucie własnej wartości dziecka. Nieważne czy jest rozdawany przez rodziców, sąsiadów czy kolegów. Poniżenie, jakiego doświadczyła dziewczyna z opisu Matki Sanepid, jest niezaprzeczalne. Drugi cios otrzymała od dorosłej kobiety, która skazała ją na los ofiary i dała przyzwolenie na molestowanie seksualne w grupie rówieśniczej