Te style rodzicielskie sprawiają, że dziecko nie uczy się samodzielności. Znasz je wszystkie?
Iza Orlicz
28 marca 2022, 14:24·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 marca 2022, 14:24
Jedną z najważniejszych umiejętności, jakiej powinniśmy nauczyć nasze dziecko, jest samodzielność. Zależy nam, by wyrosło na niezależną osobę, która potrafi dać sobie radę w życiu, umie stawić czoła trudnościom, nie liczy i nie ogląda się wiecznie na pomoc innych. Niestety czasem przyjęty przez nas styl wychowywania dziecka hamuje kolejne kroki ku jego samodzielności. Jak tego uniknąć?
Reklama.
Reklama.
Tej umiejętności powinniśmy nauczyć nasze dziecko, bo zaważy na jego przyszłym życiu - chodzi o samodzielność i niezależność.
Czasem wydaje nam się, że wychowujemy nasze dziecko dobrze, ale nie zdajemy sobie sprawy z tego, że hamujemy samodzielność dziecka.
Tych 5 typów wychowywania dziecka sprawia, że nie nauczy się ono samodzielności.
Bez względu na to, czy sobie z tego zdajemy sprawę, czy nie, wychowujemy nasze dziecko w określony sposób. Kierujemy się zasadami, mamy swoje strategie, przykładamy mniejszą lub większą wagę do różnych rzeczy. Zwykle nie zastanawiamy się nad tym, że nasz styl wychowywania może nieść też ze sobą negatywne skutki.
5 stylów rodzicielskich, które prowadzą do braku samodzielności u dziecka
Jednym z nich jest brak samodzielności u dziecka, które nie potrafi podejmować autonomicznych decyzji, jest wyręczane, wie, że zawsze ktoś mu pomoże lub zrobi coś za nie. Które typy wychowywania dziecka najbardziej wpływają na jego niesamodzielność?
1. Rodzic kosiarka. Nazwa nie jest przypadkowa, bo to rodzic, który "kosi” każdą przeszkodę na drodze swojego dziecka. Zawsze jest gotowy, by przywieźć mu zapomnianą pracę domową, wyręczyć w obowiązkach, rozwiązać pojawiające się na jego drodze problemy.
Niestety ten typ rodzicielstwa to prosta droga do tego, że dziecko nie poradzi sobie w dorosłym życiu. Nie tylko nie będzie umiało samodzielnie podjąć żadnej decyzji, ale też nie nauczy się, jak wyciągać wnioski z własnych błędów i niepowodzeń. A przecież to właśnie dzięki nim dziecko poznaje swoje mocne i słabe strony, dzięki czemu coraz lepiej radzi sobie w różnych sytuacjach.
2. Rodzic helikopter. Ten termin oznacza nadopiekuńczych rodziców, wiecznie krążących jak śmigłowiec ratunkowy wokół własnych dzieci. Robią to, by wiedzieć, że na pewno wszystko jest porządku.
Tego typu rodzic zawsze jest obecny, ale na dłuższą metę przynosi to więcej szkód niż pożytku, bo powoduje, że kontrola nad dzieckiem nigdy nie ustaje. Pozornie może się wydawać, że ma ono swobodę, ale to tylko złudzenie.
Dziecko nie podejmuje samodzielnie żadnych decyzji i monitorowany jest każdy jego ruch. Może to prowadzić też do tego, że zaczyna odczuwać niepokój na samą myśl o tym, że miałoby coś zrobić samodzielnie, bez nadzoru rodziców.
3. Rodzicielstwo pługu śnieżnego. W tym wypadku rodzice koncentrują się na obecnych i przyszłych sukcesach swojego dziecka, nijako torując mu do nich drogę. Chronią je przed każdą porażką, dlatego ingerują np. w decyzje nauczycieli, gdy dziecko dostanie słabszą ocenę. Jednym słowem nie pozwalają dziecku na żadne porażki, które kształtują charakter dziecka i uczą je samodzielności.
4. Rodzicielstwo folii bąbelkowej. Nazwa może brzmi nieco żartobliwie, ale to rodzice, którzy stosują bardzo opiekuńczą formę wychowania, jakby owijali swoje dziecko w ochronną folią bąbelkową. Przede wszystkim towarzyszy im niepokój, a zwykle niespokojni rodzice wychowują niespokojne dzieci. Taka postawa prowadzi do tego, że każdy przejaw samodzielności zaczyna kojarzyć się dziecku z niebezpieczeństwem, bo rodzice nadmiernie chronią je przed światem zewnętrznym.
5. Nadmiernie autorytarne rodzicielstwo. Polega na tym, rodzic wychowuje dziecko tak, by mu przewodzić w każdym aspekcie życia i wymaga przestrzegania ustalonych wcześniej zasad. Surowość wychowywania prowadzi często do tego, że dziecko nie wykazuje własnej inicjatywy i nie ma zwykle własnego zdania.
Nie przejawia też zaangażowania, by krok po kroku stawać się coraz bardziej samodzielnym, chyba że rodzice "mu każą”. Nie ma to jednak nic wspólnego z życiową niezależnością i zaradnością.