Matki wlepione w ekrany telefonów to już plaga. Scena z placu zabaw może je otrzeźwi
List do redakcji
25 marca 2022, 09:50·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 marca 2022, 09:50
Wczoraj, podczas wizyty na placu zabaw z moim 2-letnim synkiem, byłam świadkiem okropnej sytuacji. Na moich oczach chłopiec wypadł ze zjeżdżalni i spadł na ziemię. W tym czasie jego mama stała i nie odrywała wzroku od... swojego telefonu.
Reklama.
Reklama.
Matka zombie
Kiedy idę na plac zabaw z moim synkiem, to staram się poświęcić mu 100% uwagi. Nawet jak się z nim nie bawię, to cały czas mam go na oku. Jednak coraz częściej przekonuję się, że takie podejście nie jest wcale oczywiste dla innych matek.
Wczoraj na plac, na którym bawiłam się z synkiem, przyszła kobieta z dwójką dzieci. Niemowlak spał w wózku a drugie dziecko, około 2-letni chłopiec, poszedł na zjeżdżalnię. Może nie była to jedna z tych największych zjeżdżalni, ale jednak dla takiego malucha była dosyć wysoka.
Matka kompletnie nie zwracała uwagi na chłopca i stała przy wózku, wlepiona w swój telefon. Co jakiś czas coś pisała, potem jakby przeglądała. Na twarzy zero reakcji, wzrok ani razu jej się nie podniósł.
O krok od tragedii
Chłopiec zaczął wchodzić po kolejnych szczeblach. Będąc u samej góry zjeżdżalni odwrócił się i na moich oczach spadł na ziemię. Aż mnie zmroziło. Byłam wstrząśnięta, ten wypadek wyglądał groźnie.
Maluch uderzył o ziemię i mimo, że było słychać ten dźwięk upadku, jego matka dalej nie oderwała się od telefonu. Dopiero jak dziecko zaczęło bardzo głośno płakać, to od niechcenia ruszyła w jego stronę już z daleka krzycząc "nic się nie stało".
Jednak stało się, bo po chwili dziecku zaczęła lecieć krew z nosa i ust. Dopiero to sprawiło, że matka chłopca się przejęła i poświęciła mu uwagę.
"Mogłeś uważać"
Kobieta powtarzała swojemu dziecku, że "widzisz, trzeba było uważać" i wspomniała coś nawet o nauczce na przyszłość. Próbowała uspokoić malucha, ale widać było, że dziecko nie płacze tylko ze strachu, a coś go straszliwie boli.
I nie do końca tak jest, że dziecko było nieroztropne, nieostrożne. Moim zdaniem chłopiec odwrócił się, bo chciał, żeby jego mama zobaczyła, jak się wspina. Normalne zachowanie u dzieci w tym wieku.
Ale nienormalne jest to, że matka była tak zajęta bawieniem się telefonem, że nie zwracała uwagi na swoje dziecko. Wczoraj spadło ze zjeżdżalni, a jutro może wydarzyć się coś o wiele gorszego.
Kiedy matka i jej, dalej płaczący, synek odchodzili z placu zabaw, słyszałam jak kobieta dodała, że: "chciałam iść na kawę, ale tak mi podniosłeś ciśnienie, że już straciłam ochotę".
Jak można być tak nieodpowiedzialnym i winą za ten wypadek obarczać dziecko? W głowie mi się nie mieści tok myślenia tej kobiety. Czy tylko ja uważam, że używanie telefonów na placach zabaw powinno być zakazane tak samo jak na pasach.
Od redakcji
Niestety matki, które nie zwracają uwagi na swoje dzieci na placach zabaw to częsty widok. Niedługo zacznie się okres urlopowy, przed nami majówka i wakacje, podczas których zawsze apeluje się, żeby zwracać większą uwagę na swoje dzieci. Niestety bezskutecznie.
Poza tym, że dziecko powinniśmy mieć na oku ze względów bezpieczeństwa, to trzeba przyjrzeć się również temu zachowaniu pod innym kątem. I zadać sobie pytanie, jak taki brak uwagi może wpłynąć na sferę psychiczną malucha.
Dziecko, które musi dopominać się o uwagę swojej mamy i go nie otrzymuje może poczuć się odrzucone. Czy naprawdę przeglądanie internetu i rozmowy z koleżankami są tego warte?