W rozmowie z radiem RMF FM prezes giełdy rolno-spożywczej w podwarszawskich Broniszach, Janusz Byliński powiedział, że dziś już widać, że ludzie kupują mniej kwiatów. Napięta sytuacja polityczna na świecie wywołuje u nas strach, poczucie zagrożenia. - Ludzie kupują produkty podstawowe, kwiaty są zbytkiem i to widać na giełdzie - stwierdził.
Faktycznie w sklepach widać nerwowość, wiele osób "na wszelki wypadek" robi zapasy. Wiele osób obawia się o siebie i swoich bliskich. A ta nerwowość jest jak zaraza. Widzieliśmy już tydzień temu długie kolejki na stacjach benzynowych, przy bankomatach... Nikt tam nie myśli o zabawie. Ale w tej zarazie narażamy kogoś jeszcze - własne dzieci.
One nie rozumieją tak do końca, co się dzieje. Staramy się mądrze i odpowiedzialnie rozmawiać z nimi o sytuacji. Uspokajamy je, bo Unia, bo NATO. Jednak kiedy dzieci pytają, co z ich przyjęciami urodzinowymi zaplanowanymi na najbliższe dni czy innymi rozrywkami, wielu rodziców odmawia. Bo nie czas na zabawę, gdy giną ludzie.
Psycholog dziecięcy, Dorota Zawadzka apeluje do rodziców, aby zachowali spokój i zapewnili dzieciom maksimum normalności. - Dzieci czują naszą nerwowość, nasz strach i to im się udziela. A one nie są gotowe na niesienie takiego ciężaru - mówi psycholożka.
- Dlatego apeluję do rodziców: nie odwołujcie urodzin, wycieczek, które zaplanowaliście. Jeśli wy czujecie się źle, organizując zabawę w tej sytuacji, poinformujcie gości, że w ramach prezentów prosicie o wsparcie zbiórki dla uchodźców. Ale nie zabierajcie własnym dzieciom normalności i poczucia bezpieczeństwa.
- Pamiętajmy, że normalność jest potrzebna nam wszystkim. Rutyna i przewidywalność są naszymi sprzymierzeńcami, nawet wojskowi mają taką procedurę, że czynności muszą następować w określonej kolejności, bo to daje pewność w niepewnych czasach - wyjaśnia Dorota Zawadzka.
Ekspertka zauważa, że jak najbardziej słusznym działaniem jest odwoływanie wielkich imprez. - Na Poznańskich Targach Książki miała być wielka gala z transmisją w telewizji. Zrezygnowano z tego i przekazano pieniądze na pomoc dla Ukrainy. Ale urodziny dziecka? Ileż tych gości będzie? Dwadzieścia parę osób to tak jak na placu zabaw, tam też zabronimy chodzić dzieciom? - mówi psycholożka.
Zauważa również, że ta normalność: szkoła, przedszkole, plac zabaw czy urodziny koleżanki są potrzebne wszystkim dzieciom, również tym z Ukrainy i one jak najszybciej powinny jej zaznać w Polsce.
Psycholożka zaznacza, że jest to ważne szczególnie w kontekście małych dzieci. - Jak nastolatek powie, że nie nie chce imprezy, ok, ale małym dzieciom nie odbierajmy tego. Można zawsze zaproponować, żeby dziecko podzieliło się prezentami z tymi maluchami, którym zabawek brakuje albo zaznaczyć w zaproszeniu, że zbieracie kredki dla dzieci z Ukrainy.
- Jednak nie obrażajmy się, że ktoś nie chce pomoc albo nie robi tego z innych powodów - zwraca uwagę ekspertka. - Fajnie, jakbyśmy się wszyscy wspierali potrzebujących, ale tak nie jest. Wykażmy się zrozumieniem.
- Chrońmy dzieci. Nie powinno nigdy paść: nie będziesz mieć urodzin, bo jest wojna. To jest absurd, w czasie II wojny światowej ludzie brali śluby, robili wesela, bo tak trzeba, bo potrzebujemy wytchnienia - wszyscy.
Czytaj także: https://mamadu.pl/160284,jak-rozmawiac-o-wojnie-w-szkole-takze-z-dziecmi-z-ukrainy