autobus szkolny, gimbus, opiekunka w autobusie szkolnym
Autobus szkolny traktowany jest, jak środek transportu publicznego, dlatego maseczki są w nim obowiązkowe. Fot. Wikipiedia Commons/Cezary p
Reklama.
  • Syn naszej czytelniczki zgubił maseczkę w szkolnej szatni. Opiekunka zagroziła, że nie wpuści go do szkolnego autobusu.
  • Zgodnie z prawem - mogła, tyle że nadal odpowiada za bezpieczeństwo dziecka.
  • Ośmiolatek wystraszył się nie na żarty, bo uwierzył dorosłej osobie, że może nie wrócić do domu.
  • Wydało się następnego dnia

    "Tego dnia dzieci odwoził mąż, nasz drugoklasista dogonił tatę pod drzwiami od przedszkola. - Tato, masz maskę, bo pani mnie do autobusu nie wpuści - powiedział wyraźnie przejęty. Dostał maskę i poszedł na lekcje" - czytamy. Dopiero po południu opowiedział rodzicom o wydarzeniach z poprzedniego dnia. Okazało się, że przebierając się po lekcjach, zgubił maskę w szatni. Pobiegł na przystanek, bo bał się, że nie zdąży na autobus

    W drzwiach opiekunka zapytała go o maseczkę, zgodnie z prawdą powiedział, że zgubił. Na co kobieta stwierdziła, że ostatni raz wpuszcza go do szkolnego pojazdu bez. "Chyba nie będzie dla nikogo szczególnym zaskoczeniem, jeśli dodam, że maska, którą pani nosi, zwykle w całości zdobi jej brodę. Więc w zasadzie równie dobrze mogłaby nie mieć jej wcale" - wspomina mama drugoklasisty.

    Przejął się

    W domu dziecko usłyszało, że pani nie może zostawić go na przystanku 10 km od domu, niezależnie od okoliczności. Rodzice upomnieli syna, że zapasowa maseczka powinna być w plecaku, na wszelki wypadek, żeby uniknąć w przyszłości stresujących sytuacji. Jednak rodzi się pytanie: czy osoba odpowiedzialna za opiekę nad dziećmi powinna straszyć dziecko?

    Oczywiście jest to pytanie retoryczne i odpowiedź jest jasna dla nas wszystkich. "Budzą moją wątpliwość kompetencje tej pani, co trzeba mieć w głowie, żeby straszyć dziecko" - kończy swój krótki list kobieta. Okazuje się, że prawo ich  nie reguluje. Opiekunem dzieci w czasie przewozu może być osoba pełnoletnia zdolna do wykonywania tych czynności. Wymóg formalny stanowi tylko ukończenie kursu w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. 

    Żadnego przeszkolenia pedagogicznego owa opiekująca się dziećmi osoba mieć nie musi. Liczyć wypada więc tu na doświadczenie życiowe i rozsądek. 

    Ale prawo...

    Zgodnie z obowiązującymi przepisami w autobusie szkolnym, podobnie jak w każdym innym środku komunikacji publicznej, obowiązuje nakaz noszenia maseczek. Teoretycznie autokar szkolny może więc nie zabrać dziecka, które owej maseczki nie posiada. Tyle że zarówno w szkole, jak i w autokarze, zwykle znajdują się środki ochrony zakupione ze środków przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia.

    Szkoła odpowiada za bezpieczeństwo dziecka do momentu przekazania go pod opiekę osoby sprawującej ją podczas przejazdu tzw. gimbusem. I tu się robi problem, bo co zrobić z dzieckiem, które nie ma maseczki, więc wejść do autobusu nie może, a pod opieką szkoły już nie jest? Nie można go przecież tak po prostu zostawić na przystanku.

    Może warto w takich momentach wykazać się jednak rozsądkiem i zwyczajnie dać dziecku maskę z gminnych zasobów?

    Czytaj także: