W efekcie każesz także siebie, a czasem, zwyczajnie ktoś nie pomyślał. Nie ma w tym nic złego, to się zdarza, więc nie nakręcaj się, że on jest zły i niedobry, a ty nie dość dobra, żeby zasłużyć na traktowanie, jakiego oczekujesz. Spędzając mnóstwo cichego czasu na rozkładaniu sytuacji między wami na czynniki pierwsze, łatwo zapętlić się w nieszczęściu i dobudować jej drugie dno, a nawet piętro i poddasze. To nie ma sensu.
3. Cisza nie rozwiązuje sprawy
Owszem dobrze jest czasem nieco się wycofać, ale do konfliktowej sytuacji trzeba podejść i na spokojnie spróbować ją wyprostować. A
cisza nie rozwiązuje problemu. Odsuwa go w czasie. Ciche dni sprawiają, że odsuwacie się od siebie jeszcze bardziej. Za kilka chwil możesz dojść do wniosku, że nie ma co już ratować. Takie nakręcanie się z pewnością nie przyczyni się do odbycia spokojnej rozmowy, kiedy zechcecie ją podjąć.
4. Odrzucając, czujesz odrzucenie
Tak bardzo chciałaś zamanifestować swoje niezadowolenie, ukarać go, chciałaś, żeby poczuł na własnej skórze ten ból... Tyle że on uznał, że widocznie potrzebujesz ciszy i zamiast padać na kolana, przepraszając, daje ci przestrzeń, której potrzebę manifestujesz. Więc
zostawia cię w spokoju, a ty czujesz się taka nieważna. To może zaboleć. Poza tym partner też może czuć się zraniony, unieść się dumą i uznać, że nie będzie prosił o uwagę.
5. A gdyby jutra miało nie być?
Moi
dziadkowie byli małżeństwem blisko 70 lat. Nigdy nie zapominali o serdecznym powitaniu o poranku i czułym pożegnaniu wieczorem. Przeżyli wojnę, komunę i tylko oni wiedzieli co jeszcze. Dziadek mawiał, że
nigdy nie wiesz, czy nie widzisz ukochanej osoby ostatni raz, więc szkoda wspólnego życia na ciszę. I choć to może wydawać się banalne albo odległe, to warto zastanowić się czasem, co by było, gdyby...