Lokalna Wyborcza donosi, że w niektórych szkołach w Gdańsku, Gdyni i Pszczółkach dziewczynki otrzymały odgórny nakaz skromnego i schludnego ubioru. Zakazane są tęczowe torebki, bluzki na ramiączkach i spodenki odkrywające nogi.
W Szkole Podstawowej nr 16 w Gdańsku 12-letnia uczennica dostała od dyrekcji zakaz noszenia tęczowej torby.
W Szkole Podstawowej im. Bohaterów Ziemi Gdańskiej w Pszczółkach uznano, że "duże dekolty i bluzki na ramiączkach u dziewczyn prowokują chłopców do niewłaściwych komentarzy i zachowań".
Podobno w jednej z gdyńskich szkół "nieskromnie ubrane dziewczęta" miały wywoływać dyskomfort pracujących w szkole mężczyzn.
"Efekt Czarnka" czy zbyt restrykcyjne trzymanie się regulaminu niedostosowanego do współczesnych czasów? Gazeta Wyborcza wyśledziła, że w trójmiejskich szkołach panuje średniowieczny rygor, który nakazuje dziewczynkom przyzwoite odziewanie się.
W materiale udostępnionym na stronie Wyborcza przytacza przykład Szkoły Podstawowej nr 16 w Gdańsku, w której 12-letnia uczennica dostała od dyrekcji zakaz noszenia tęczowej torby.
W tej placówce dziewczynki muszą zakrywać ręce i nogi, a na W-F-ie ćwiczyć w długich spodniach dresowych.
"W szkole odbył się w tej sprawie apel na sali gimnastycznej, na którym dziewczynki usłyszały, że nie mogą za wiele odsłaniać, by "nie zachęcać chłopaków". Chłopców zakazy nie dotyczą" - pisze Anna Dobiegała, autorka materiału.
Z kolei w Szkole Podstawowej im. Bohaterów Ziemi Gdańskiej w Pszczółkach uczniowie muszą być zakryci od stóp do głów. Co prawda dyrekcja w liście do jednego z rodziców tłumaczy, że nakaz stosownego ubioru dotyczy obu płci. Z tym że rozróżnienie moralne jest różne:
"Zbyt krótkie spodenki u chłopców degustują dziewczyny, a za duże dekolty i bluzki na ramiączkach u dziewczyn prowokują chłopców do niewłaściwych komentarzy i zachowań".
Podobno w jednej z gdyńskich szkół na jednym z zebrań rodziców jeszcze w czerwcu ubiegłego roku dyrektorka przestrzegała, by nie wypuszczać z domu dziewczynek ubranych "nieskromnie". Miała powoływać się na dyskomfort pracujących w szkole mężczyzn.
Gazeta Wyborcza poprosiła o komentarz wiceprezydentkę Gdańska. "Nie wpłynęła do mnie skarga od osób zaangażowanych we wspomnianą sytuację w SP16.[...] każda szkoła działa w ramach określonych regulacji wewnętrznych i regulaminu, który może określać, jak powinien wyglądać odpowiedni strój uczniów podczas zajęć szkolnych, jednak w żaden sposób nie może on nikogo dyskryminować" - odpowiedziała.