"Bez kitu, w poniedziałek 10 godzin". Tak, dzieci właśnie otrzymały swoje pierwsze plany lekcji na najbliższy rok szkolny. I już wiedzą, że nie będzie łatwo. Niektóre z nich ze szkół wyjdą dopiero po 19 wieczorem.
Uczniowie otrzymali pierwsze plany lekcji na rok szkolny 2021/2022.
Według rozpisek niektórzy z nich będą musieli siedzieć w szkole po 10 godzin.
W planach lekcji pełno także przerw, które wynikają z braków kadrowych w szkołach.
Po pierwszym rzucie na plany lekcji w nowym roku szkolnym 2021/2022 uczniowie zalali media społecznościowe wpisami "ten plan lekcji to jakiś żart". Hasło odmieniane jest w różnych wersjach, bo trudno uwierzyć w to, że pedagodzy po rocznej przerwie w nauczaniu zapraszają uczniów na 9-godzinne siedzenie w ławkach.
Pod postem na koncie "Życie w stresie" pojawiły się komentarze nastolatków, które po otrzymaniu swoich planów lekcji mają do powiedzenia tylko "rel", czyli mniej więcej "u nas też przerąbane".
"Jutro do 18 w szkółce"
"7.10 do szkoły, jest super"
"9 lekcji na dzień dobry, jeszcze infą zaczynam"
"Dwa razy 9 godzin w tygodniu"
Dzieciaki wrzucają też plany lekcji, na których zajęcia zaczynają się po południu i trwają do wieczora.
Wielu zaniepokojonych rodziców zgłasza, że ich dzieci mają w planach lekcji wyrwy i przerwy. Niektórzy związane z wypisaniem uczniów z lekcji religii, inni, bo plany były pisane szybko na kolanie, a w kadrach nauczycielskich braki.
Tak więc po dwóch latach szkoły w kratkę uczniowie dostali wytyczne, by siedzieć w ławkach od rana do nocy w przeludnionych klasach ze sfrustrowanymi nauczycielami.
A przecież miało być tak pięknie?
Nie dalej jak tydzień temu nauczyciele deklarowali, że po powrocie do szkół interesuje ich tylko integracja uczniów, poznawanie się na nowo i łagodne wprowadzenie w tryb szkolny. Najwyraźniej wszystko zostało na papierze, na którym drukowano plany lekcji.
- Od września nauczyciele nie mają skupiać się na sprawdzaniu braków w wiedzy wynikających z nauki zdalnej. My wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nauczenie zdalne nie było tak efektywne, jak nauczanie stacjonarne. Najważniejsze jest zagwarantowanie uczniom dobrostanu psychicznego - mówiła Dorota Łaboda ze stołecznego ratusza.
Na jednej z grup nauczycielskich pedagog wrzucił zdjęcie Librusa, w którym na ten tydzień zapisany był już sprawdzian z matematyki.
"Na początku się wkurzyłem, jak to zobaczyłem, ale z drugiej strony to wcześniej kończę a i tak będę chodził, jak zombie. Nie wykluczam również że w tym roku dostanę jakichś zaburzeń psychicznych" - napisał jeden z komentujących post o niepoważnym planie lekcji. Niestety jego deklaracja nie brzmi jak żart.
Bo według badań 70 proc. uczniów jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego deklarowało, że stresuje ich powrót do szkół.
W obecnej sytuacji nie będą mieli się czym niepokoić. Po prostu nie będą mieli czasu na myślenie o niczym innym, jak szukanie sali na kolejne lekcje. A poza tym, jak deklaruje Ministerstwo Zdrowia, szkoła potrwa jakieś dwa miesiące.