Płatki owsiane uchodzą za składnik zdrowej diety. Są pełne witamin i białka.
Ale czy o wszystkich płatkach owsianych dostępnych w sklepach można powiedzieć, że są pożądane w diecie? Fundacja Pro-Test zbadała w akredytowanym laboratorium 12 rodzajów płatków owsianych różnych producentów, w tym trzy oznaczone jako „BIO” i dwa pełnoziarniste. W ramach testu sprawdzono ilości niklu, glifosatu i mikotoksyn oraz oceniono prawidłowość oznakowania opakowań.
Glifosat, toksyny i nikiel wykryte w płatkach owsianych
Fundacja Pro-Test przetestowała 12 rodzajów płatków owsianych różnych producentów. Okazało
się, że część z nich zawiera glifosat i toksyny pochodzące z pleśni, zaś w każdej próbce znajduje się nikiel.
Nikiel wykryto we wszystkich badanych płatkach. Każda z próbek płatków owsianych badanych w ramach testu Fundacji Pro-Test była zanieczyszczona niklem. Nikiel jest metalem szkodliwym dla zdrowia. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wskazał, że przewlekłe narażenie drogą pokarmową na nikiel skutkuje toksycznością reprodukcyjną i rozwojową oraz wpływa na układ odpornościowy.
Nikiel jest też klasyfikowany jako potencjalnie rakotwórczy dla ludzi.
Wśród badanych płatków najwyższy poziom zanieczyszczenia niklem stwierdzono w płatkach ekologicznych Młyny Stoisław Bio Płatki owsiane górskie extra oraz Lestello BIO.
Także w płatkach Melvit BIO owsiane płatki górskie stwierdzono jedną z wyższych zawartości niklu. Jak widać, pod względem ilości niklu przodują produkty ekologiczne. Takie wyniki zaskakują w kontekście dobrej opinii o żywności ekologicznej.
Toksyny z pleśni
W trzech rodzajach płatków owsianych Fundacja Pro-Test wykryła mikotoksyny, czyli toksyny wytwarzane przez pleśni. I tak ochratoksyna A znajdowała się w płatkach owsianych Górskich Halina i w Crownfield Płatki Owsiane Górskie dostępnych w Lidlu; natomiast w płatkach owsianych Górskich Melvit wykryto toksynę HT-2.
Mikotoksyny należą do najbardziej toksycznych związków, które możemy znaleźć w żywności. Wykazują właściwości rakotwórcze, mutagenne, teratogenne (czyli toksyczne dla zarodka i płodu) i estrogenne, a ich szkodliwe działanie stwierdza się już przy niewielkich stężeniach.
Spożywane przez dłuższy czas mogą prowadzić do uszkodzeń nerek, wątroby i osłabiać odporność. Glifosat w owsiance? W trzech próbkach badacze wykryli glifosat, czyli składnik pestycydów chwastobójczych, zwanych herbicydami.
W 2015 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) sklasyfikowała glifosat jako prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi. Jego działanie wiązane jest z zachorowalnością na raka piersi,
trzustki, tarczycy, nerek, wątroby i pęcherza.
Dopuszczalna ilość glifosatu w ziarnie owsa ustalona w Unii Europejskiej [Rozp. 441/2012] wynosi 20 mg/kg. W teście żaden z produktów nie przekroczył tej wartości. Ale trzeba zaznaczyć, że dla owsa ustalony prawem limit zawartości glifosatu jest wyjątkowo wysoki w porównaniu z innymi produktami spożywczymi.
Przykładowo w kaszach gryczanych czy w wielu owocach i warzywach wynosi jedynie 0,1 mg/kg, zaś w pszenicy 10 mg/kg. A przecież produkty te przed spożyciem poddawane są albo myciu, albo gotowaniu, w czasie którego ten szkodliwy związek jest chociaż
częściowo wypłukiwany.
Fundacja Pro-Test wykryła glifosat w płatkach: Sonko Płatki Owsiane Górskie extra, Młyny Stoisław Płatki Owsiane górskie extra i Crownfield Płatki Owsiane Górskie oferowanych w sieci sklepów Lidl. Trzeba zaznaczyć, że w żadnym badanym rodzaju płatków nie stwierdzono przekroczenia dopuszczalnych prawem limitów zanieczyszczeń lub w przypadku braku takich limitów, tolerowanych dawek dziennych.
Niemniej jednak trzeba pamiętać, że płatki owsiane to nie jedyne źródło niklu,
mikotoksyn czy glifosatu w naszej diecie. Dawki spożywane wraz z różnymi produktami, nawet jeśli oddzielnie mieszczą się w normach, to dostarczane z różnych źródeł, kumulują się w organizmie.
Dlatego najlepiej wybierać te produkty, w których znajduje się jak najmniej szkodliwych substancji. Co więcej, w produktach uchodzących za składnik zdrowej diety, takich jak na przykład płatki owsiane, konsumenci mają prawo nie spodziewać się obecności żadnych szkodliwych substancji.
Najwyższą ocenę w teście – jako jedyne bardzo dobrą – otrzymały Sante płatki owsiane górskie extra 100% Pełnoziarniste. Nie zwierały ani mikotoksyn, ani glifosatu, zaś zawartość niklu w tych płatkach okazała się najniższa spośród wszystkich testowanych. Produkt ten był też prawidłowo
oznakowany.
Stowarzyszczenie Producentów Produktów Zbożowych wydało jednak w tej sprawie następujące oświadczenie.
Oświadczenie Stowarzyszenia Producentów Produktów Zbożowych (SPPZ) w związku z informacjami o zawartości niklu, glifosatu i mykotoksyn w płatkach owsianych.
Wszystkie płatki wymienione w raporcie są bezpieczne dla konsumentów.
Bezpieczeństwo i zdrowie konsumentów niezmiennie pozostają naszym priorytetem. Zgodnie z wynikami badań, zaprezentowanymi przez Fundację Pro-Test, ani jedne płatki owsiane nie przekroczyły dopuszczalnych norm wyznaczonych przepisami prawa, co przyznaje sama Fundacja Pro-Test w swoim opracowaniu.
Widać zatem, że podejmowane przez branżę działania prewencyjne, mające na celu zapewnienie najwyższej jakości i bezpieczeństwa produktów, przynoszą efekt. Z przykrością natomiast odnotowujemy sposób zaprezentowania wyników badań przez Fundację Pro-Test, który wprowadza konsumentów w błąd, mogąc zbudować mylne przekonanie o potencjalnej szkodliwości spożycia produktów owsianych.
W rzeczywistości stanowią one cenny element zbilansowanej diety, co sama Fundacja wskazała w swoim opracowaniu, jednocześnie podkreślając, że przebadane produkty są bezpieczne do spożycia i zgodne z normami.
Brak przekroczenia dopuszczalnych norm oraz granicznych wartości spożycia potwierdzają także wewnętrzne wyniki badań, realizowane dobrowolnie i na bieżąco przez producentów produktów zbożowych w niezależnych, akredytowanych laboratoriach, wskazanych w rozporządzeniu z dnia 19 czerwca 2012 r. Ministra Zdrowia.
Warto zwrócić uwagę, że żaden z badanych produktów nie przekroczył poziomu 0,1 mg/kg NDP glifosatu, z czego większość osiągnęła wynik poniżej 0,01 mg/kg przy dopuszczalnej normie na poziomie 20 mg/kg.
Warto również zaznaczyć, że, jak wskazują również autorzy opracowania, sam nikiel jest powszechnie występującym w środowisku pierwiastkiem i nie ani rolnicy, ani producenci nie mają wpływu na jego występowanie w produkcie.
Natomiast odnosząc się do kwestii obecności mykotoksyn, są to substancje wytwarzane przez grzyby rozwijające się na zbożu w wyniku naturalnego procesu. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) nie określiła najwyższych dopuszczalnych poziomów dla mykotoksyn z grupy T2 i HT-2, zaleca jedynie ich monitorowanie.
Dla pozostałych mykotoksyn ustanowione normy nie zostały przekroczone.
Sama Fundacja wskazuje, że przekroczenie bezpiecznych ilości dostarczenia którejkolwiek z wymienionych substancji jest niemożliwe przy konsumpcji płatków owsianych zgodnie z rekomendacjami żywieniowymi.
Jednoczesne wskazanie w opracowaniu norm dopuszczalności spożycia i pozostałości bez informacji, jaki znikomy poziom wskazanych substancji został wykryty w przebadanych produktach, uznajemy za nadużycie, wprowadzające konsumentów w błąd.
Jako Stowarzyszenie Producentów Produktów Zbożowych (SPPZ) przykładamy ogromną wagę do tego, aby nasze produkty spełniały obowiązujące normy, dotyczące występowania różnorakich substancji w żywności, również tych naturalnie występujących w środowisku.
Jeśli przepisy unijne nie wskazują konkretnych limitów, dysponujemy wytycznymi Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), tak jak w przypadku mytotoksyn z grupy T2 i HT2 bądź niklu. Na ich podstawie poszczególni producenci produktów zbożowych tworzą z ekspertami ds. bezpieczeństwa żywności wewnętrzne normy wykorzystywane przy realizacji dobrowolnych badań wewnętrznych na różnych etapach produkcji.
Mają one na celu zapewnienie jakości i bezpieczeństwa produktu końcowego, trafiającego do konsumenta. Dlatego, jak wskazujemy we wstępie niniejszego oświadczenia, wyrażamy ubolewanie z powodu sposobu, w jaki Fundacja Pro-Test zaprezentowała wyniki swoich badań, co może wprowadzać konsumentów w błąd.