Na wideo instruktorka Oliviera po prostu wrzuca dziecko do wody z dość dużej wysokości. Po chwili, gdy zamiera nam serce, okazuje się, że dziecko wypływa na powierzchnię.
"Olivier zadziwia mnie co tydzień! Nie mogę uwierzyć, że minęły 2 miesiące i tak szybko łapie. To mała rybka." - zachwyciła się mama niemowlaka na Tik Toku.
Film został już zdjęty, ale nadal szaleje na Twitterze i wzbudza kontrowersje.
Szkoła pływania, w której pracuje instruktorka, udzieliła wyjaśnień w tej sprawie: „Całym założeniem tego, co robimy, jest bezpieczeństwo. Uczymy 8-miesięczne dzieci oceniania swojej sytuacji i znajdowania strategii wyjścia w wodzie. Wiem, że wydaje się to szalone”.
Według nauczycieli pływania bezpardonowe wrzucanie do wody ma nauczyć niemowlęta wygodnego przebywania w wodzie oraz reakcji, gdyby nagle wypadły do wody same.
Infant Swimming Resource, bo tak nazywa się ta metoda nauki ma już 50 lat. Polega nie tylko na wrzucaniu niemowląt w otchłań, ale też nauka przewracania się i unoszenia w wodzie.
Nie wszyscy pediatrzy jednak pochwalają ten sposób nauki dla małych dzieci. Free N. Hess, pediatra związany z Amerykańską Akademią Pediatrii, powiedział dla portalu Parents, że małe dziecko może zostać zranione przez siłę i kąt upadku, może zostać wepchnięte zbyt głęboko, nie wstrzymać oddechu we właściwym czasie lub nie potrafić utrzymywać go wystarczająco długo.
- Ponadto po prostu nie jest to jeden z bardziej realistycznych scenariuszy, z jakimi zmierzy się dziecko w pobliżu wody. Większość niemowląt i małych dzieci wpadnie do wody na brzegu, a nie z wysokości kilku stóp - dodał.
- Nie ma dowodów na to, że programy pływania dla niemowląt poniżej 1 roku życia zmniejszają ryzyko utonięcia - powiedziała dr Hess.