2. Cichaczem w lokalu
Ci, którym warunki lokalowe nie pozwalały na organizację wymarzonej imprezy w domu, wynajmowali na weekend ekskluzywne nieruchomości lub... dogadywali się z właścicielami
restauracji, że goście wejdą tyłem... Byle zaprosić wszystkich bliższych i dalszych, żeby koperty się zgadzały. Ale nie ma się co dziwić, przecież rodziny mogły się poczuć bezpiecznie. Mimo szalejącej pandemii w wielu kościołach zrezygnowano z maseczek w czasie tegorocznych uroczystości.
3. Awantura o prezenty
Takie historie pojawiały się w internecie w każdy poniedziałek. Ktoś płakał razem z dzieckiem, bo po
przeliczeniu kopert okazało się, że pieniędzy jest za mało. Ktoś zdenerwował się, bo rodzice dziecka zażądali drogiego prezentu. Jedna z naszych czytelniczek została wyśmiana, bo do koperty, którą podarowała dziecku, włożyła
"zaledwie" 200 zł. Niektórzy, by sprostać oczekiwaniom, brali kredyty. W końcu
dobry rower musi swoje kosztować i nie ma tu miejsca na kompromisy.
4. Goście czuli się niedocenieni
Choć wiele osób, puka się w głowę, słysząc o karocach, weselnych fryzurach czy lotach balonem w czasie przyjęć komunijnych, to istnieją też tacy, którzy doskonale odnaleźliby się w takich warunkach, jednak przyszło im się zmierzyć z innymi. Jak grzyby po deszczu pojawiały się historie, gdzie goście skarżyli się, że
przyjęcie w ciasnym mieszkaniu to brak szacunku dla nich. I co z tego, że restauracje zamknięte?
5. Nie będziemy się dzielić
W całym tym zamieszaniu, rodzicom zdarzało się zapomnieć, po co właściwie jest ta komunia. Niektórzy pogubili się tak bardzo, że kiedy ksiądz poprosił dzieci o (symboliczną) darowiznę na misje. Chciał przypomnieć im, że warto się dzielić i myśleć innych dzieciach, które mają mniej szczęścia niż one. Rodzice ogłosili, że ksiądz chciał zabrać dzieciom pieniądze z prezentów.