
Reklama.
Chcieliśmy świętować
"Lokal zarezerwowałam we wrześniu, bo terminy na przyjęcia komunijne są prawie takie, jak na wesele. Nie planowaliśmy robić jakiejś wielkiej imprezy, dziadkowie, rodzice chrzestni z rodzinami i nasza czwórka. Wyszło mi 12 osób. Nie zapraszam kuzynów, ba, nawet mojej siostry. W dzisiejszych czasach każde spotkanie rodzinne wiąże się przecież z pewnym ryzykiem" - zaczyna swój list Angelika.Kobieta zaznacza, że zarówno jej rodzice, jak i teść, są jeszcze przed szczepieniem. "Każdy z nas mieszka w innej części Polski, spotyka się z różnymi ludźmi, nikt jeszcze nie przeszedł infekcji, więc samo spotkanie budzi już u mnie pewien niepokój." Dodaje, że z teściem, który pracuje w handlu, nie widzieli się od roku, boją się narażać. "No ale wiadomo, komunia Hani to moment, kiedy dziadek powinien być z nami.
Tylko gdzie usiądziemy?
"Nasze mieszkanie ma niespełna 40 metrów, a restauracja jest zamknięta, jak wszystkie inne, proponują mi dostarczenie cateringu do domu, tylko co ja z nim zrobię? Wydam rosół na kolorowych miseczkach i każę ludziom zjeść zupę, trzymając je na kolanach?" Zaznacza, że w czasie pandemii musieli nieco przeorganizować mieszkanie, każde z dzieci dostało swoje biurko, ona z mężem pracują przy stole.
Tylko gdzie usiądziemy?
"Nasze mieszkanie ma niespełna 40 metrów, a restauracja jest zamknięta, jak wszystkie inne, proponują mi dostarczenie cateringu do domu, tylko co ja z nim zrobię? Wydam rosół na kolorowych miseczkach i każę ludziom zjeść zupę, trzymając je na kolanach?" Zaznacza, że w czasie pandemii musieli nieco przeorganizować mieszkanie, każde z dzieci dostało swoje biurko, ona z mężem pracują przy stole."Jest ciasno, nawet bardzo. Kiedy urodziła się młodsza córka, oddaliśmy dziewczynkom sypialnię, mąż ma problemy z kręgosłupem, więc w salonie nie mamy kanapy, tylko łóżko małżeńskie z wygodnym materacem. Widzicie to "przyjęcie w salonie z aneksem kuchennym i wielkim łóżkiem pośrodku? Nawet gdybym pożyczyła stół i krzesła, to nie mam go gdzie postawić. "
Chciałam przełożyć komunię
"W zeszłym roku w naszej parafii komunia została przełożona na początek września, wtedy restauracje były otwarte i jakoś udało się to zorganizować. Może jakby przełożyć to choćby na czerwiec, wtedy może otworzą... Mieszkam na blokowisku, większość rodziców jest w podobnej sytuacji, liczyłam, że jakoś się dogadamy i przekonamy księdza, żeby przełożyć sakrament."
Chciałam przełożyć komunię
"W zeszłym roku w naszej parafii komunia została przełożona na początek września, wtedy restauracje były otwarte i jakoś udało się to zorganizować. Może jakby przełożyć to choćby na czerwiec, wtedy może otworzą... Mieszkam na blokowisku, większość rodziców jest w podobnej sytuacji, liczyłam, że jakoś się dogadamy i przekonamy księdza, żeby przełożyć sakrament."Angelika napisała maila do rodziców dzieci, które chodzą z Hanią do klasy. "Szczerze? Bałam się napisać, że chodzi też o restaurację, zaczęłam więc od tego, że obawiam się o bezpieczeństwo dzieci i całych rodzin. Kościół jest malutki i nawet jeśli przyjadą tylko dzieci z rodzicami, to może się okazać, że nie będziemy mogli wszyscy wejść do środka. O dziadkach i całej reszcie rodziny można zapomnieć."
Kobieta przyznaje, że przywołała liczby zakażeń z ostatnich dni. Zwróciła uwagę na to, że każdy przyjedzie z innego środowiska, a sama ceremonia do krótkich nie należy, więc ryzyko zakażenia wzrasta. "Wydawało mi się, że rozmawiam z ludźmi, który rozumieją zagrożenie. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy zaczęły przychodzić odpowiedzi."
Jezus nas uchroni
"Mało nie spadłam z krzesła, jak odczytałam tę wiadomość. Jedna z mam, aktywna zawodowo, dwa fakultety, kilkakrotnie podkreślała na zebraniach, że przystąpienie do komunii jest dla niej bardziej formalnością, niż wynikiem potrzeby duchowej, napisała, że ona nie boi się zakażenia w kościele."
Jezus nas uchroni
"Mało nie spadłam z krzesła, jak odczytałam tę wiadomość. Jedna z mam, aktywna zawodowo, dwa fakultety, kilkakrotnie podkreślała na zebraniach, że przystąpienie do komunii jest dla niej bardziej formalnością, niż wynikiem potrzeby duchowej, napisała, że ona nie boi się zakażenia w kościele.""Jej argumentacja zbiła mnie z tropu. Kobieta pisała, że rozmawiała z księdzem i on ją zapewnił, że Jezus chce, żeby dzieci przystąpiły do sakramentu i ochroni je i nas przed zakażeniem." Angelika podkreśla, że mail miał wydźwięk, z którego czuć było, że kobieta pisze całkiem poważnie.
"Inna odpisała, że ona nic nie będzie przekładała, bo dogadała się z właścicielem restauracji, że wpuści ich tyłem i impreza się odbędzie, a wcześniej miała problem ze znalezieniem lokalu. Dziś wystarczyło zapłacić więcej..." Kolejna mama napisała, że ona ma duży dom z ogrodem i akurat jej majowy termin bardzo pasuje.
"Oszaleć można, do uroczystości zostało niewiele ponad trzy tygodnie, a ja nie wiem, co mam zrobić. Nie wspominając nawet, że jeśli dziadkowie przyjadą, to nie mam gdzie ich położyć spać. Mam kazać im jechać 500 km w jedną stronę i potem jeszcze wracać?"
Trudne decyzje
Angelika zwraca uwagę na to, że w tak ważnym dniu, jak Pierwsza Komunia Święta powinni być z bliskimi, jednak powoli zaczyna dojrzewać do tego, żeby poprosić rodzinę, żeby jednak nie przyjeżdżali. "Tu nie chodzi przecież o prezenty, ale przyjadą i co? Nawet nie wejdą do kościoła, dostaną kawę do ręki i będą siedzieć na skraju łóżka?"
Trudne decyzje
Angelika zwraca uwagę na to, że w tak ważnym dniu, jak Pierwsza Komunia Święta powinni być z bliskimi, jednak powoli zaczyna dojrzewać do tego, żeby poprosić rodzinę, żeby jednak nie przyjeżdżali. "Tu nie chodzi przecież o prezenty, ale przyjadą i co? Nawet nie wejdą do kościoła, dostaną kawę do ręki i będą siedzieć na skraju łóżka?"Wiele rodzin, ale i restauratorów chciałoby już wiedzieć, czy te przyjęcia będą mogły się odbyć, nawet w bardzo ograniczonym składzie. Bo w tym szczególnym dniu, oprawa jest równie ważna, jak sama ceremonia.
Może cię zainteresować także: "Za 200 zł zostałam wyśmiana". Ile dać na komunię, by nie spłonąć ze wstydu