Non stop mówi się o tym, że w szkole potrzeba zmian: systemu, metod nauki czy formy przekazu. Przede wszystkim potrzeba jednak zmian w relacji nauczyciel-uczeń. Ta poruszająca historia jest na to dowodem.
Na Facebooku coraz popularniejszy staje się wpis, w którym została opowiedziana historia – zdawałoby się – jakich wiele. Poznajemy Adasia – "trudnego" i niepokornego ucznia i jego polonistkę. Nauczycielka postanowiła, że zamiast na wstępie skreślać dziecko, dając mu łatkę niereformowalnego, spróbuje zbudować z nim relację i odkryć talenty, które w nim drzemią.
Efekt? Ten uczeń, który na początku zyskał miano "wagarowicza, uciekiniera i recydywisty" zmienił się nie do poznania. Najlepiej, jeśli sami przeczytacie tę opowieść od początku do końca.
Gwarantuje wam, że pod koniec łzy będą cisnąć się do oczu.
Edukacja to relacja
Tak, system jest zły. Ale czasami właśnie w ramach tego złego systemu funkcjonują prawdziwy pasjonaci, ludzie, którzy potrafią zauważyć zmagania i problemy ucznia oraz dostrzec potencjał. Nawet w tych dzieciach, które przez wielu nauczycieli określani są jako "trudni".
Historia Pani Magdy i Adasia pokazuje, że fundamentem dobrej, przynoszącej efekty edukacji jest zawsze relacja – zauważenie człowieka, dotarcie do jego serca, a czasami zwyczajne zrezygnowanie z krzyku na rzecz rozmowy. Oby było jak najwięcej takich nauczycieli i nauczycielek.