Dorośli mają ogromny wpływ na wychowanie i kształtowanie dzieci. Nie chodzi tylko o postępowanie rodziców, ale także innych opiekunów czy nauczycieli. Ci ostatni, jeżeli wykonują swoją pracę z pasją, zaangażowaniem i odpowiednimi kompetencjami mają wyjątkowo pozytywny wpływ na najmłodszych. Jednak najnowsze badania pokazują, że o takich pedagogów w Polsce coraz trudniej...
Brak motywacji pedagogów Fundacja Wioski przeprowadziła badania pedagogów dzieci do lat 3. Już takie maluchy w odpowiedni sposób odbierają podejście opiekunów. Potwierdzają to słowa Aleksandry Kozery, mamy, założycielki Wiosek, absolwentki neurokognitywistyki z edukacją na Uniwersytecie Harvarda.
– Biorąc pod uwagę najnowsze badania dotyczące rozwoju mózgu dzieci, tematów dokumentacji myśli dziecka, pedagogiki zabawy czy nauczenia się rozmowy z małymi dziećmi w grupie, pedagodzy małych dzieci mają ogromnie odpowiedzialną funkcję.
Statystyki jednak pokazują, że obecna sytuacja nauczycieli w Polsce nie zachęca ich do pełnego zaangażowania i traktowania swojej pracy z pozytywnym nastawieniem. Przede wszystkim chodzi o zarobki. Aż 86 proc. deklaruje niezadowolenie związane z pensją. Większość pedagogów dzieci do lat 3 zarabia jedynie 1600-2000 zł netto, a ich wymarzoną pensją byłoby 2500-3000 zł netto.
Deficyt nauczycieli 2020 Nic więc dziwnego, że najnowszy raport Barometru Zawodowego alarmuje o deficycie nauczycieli przedmiotów zawodowych i nauczycieli praktycznej nauki zawodu. Praca ta wcale nie jest łatwa, a pedagodzy często zmagają się z innymi dodatkowymi problemami, jak długie godziny pracy, skomplikowane relacje z rodzicami, za duże grupy dzieci czy nieodpłatne obowiązki niezwiązane bezpośrednio z pracą nauczyciela.
80 proc. pedagogów nie ma szkoleń Z badań Fundacji Wioski wynika również, że aż 80 proc. przebadanych pedagogów zaznacza, że nie ma w pracy żadnych szkoleń. W związku z tym eliminuje się im możliwość rozwoju, której zatrudnieni bardzo często oczekują od pracodawców. Jeśli taki aspekt kuleje, cierpi na tym cała edukacja i przede wszystkim dzieci.
Kursy uzupełniające mogłyby przecież podnieść kompetencje dydaktyków związane z pozytywnym podejściem do podopiecznych oraz ciekawszym animowaniem i moderowaniem zajęć. Mogliby zastosować metody, które pozytywnie wpływają na najmłodszych i lepiej stymulują ich rozwój.
Jednym z takich rozwiązań jest np. efekt Pigmaliona, który polega na sprytnej motywacji uczniów do tego, by osiągali większe efekty. Wykorzystując go w szkole, należy zacząć traktować uczniów, jako szczególnych i wybitnie uzdolnionych. Technikę tę odkrył harvardzki psycholog, a jego badania ostatecznie wykazały, że dzieci te osiągały największe postępy w nauce i jednocześnie były bardziej szczęśliwe, towarzyskie, autonomiczne, dociekliwe i czułe niż pozostałe.
Praca nauczyciela a satysfakcja Aby z chęcią wprowadzać takie rozwiązania, nauczyciel powinien pracować z pasją. Badania pokazują, że 62 proc. pedagogów wybrało ten zawód z powodu miłości do dzieci. Co z pozostałymi 38 proc.? Nie tylko dydaktycy, ale również inne zawody deklarują średnią satysfakcję ze swojej pracy. Z danych GUS wynika, że ok. 62 proc. Polaków jest usatysfakcjonowanych na obecnym stanowisku pracy.
Nauczyciel jest bardzo ważną osobą w życiu przyszłych pokoleń, które będą wchodzić później na rynek pracy, zakładać rodziny i ustalać kształt przyszłego państwa i jak zaznacza Aleksandra Kozera:
– Pasja i miłość do dzieci to ogromny potencjał ludzi, który nie jest wykorzystany w kontekście ich rozwoju, a co za tym idzie kształtowania naszych przyszłych pokoleń i demokracji. To, że naszymi dziećmi opiekują się w większości osoby, które to lubią, jest czymś niesłychanie pozytywnym i na tym powinniśmy bazować, zmieniając warunki ich pracy, a także postrzeganie przez nich samych zawodu pedagoga.