Czeski Senat miał w planach wprowadzenie ustawy aborcyjnej, która mogłaby ułatwić usuwanie ciąży także Polkom. Takiemu działaniu stanowczo sprzeciwiał się polski rząd.
Wiele kobiet nie decydowało się na przeprowadzenie aborcji w Czechach z powodu niejasnych przepisów. Obecnie czeski rząd zdecydował się je znowelizować i w ten sposób ułatwić wielu obywatelkom Unii Europejskiej dostęp do legalnego przerywania ciąży.
Sporo czeskich aktywistek podkreśla, że po październikowym wyroku Trybunały Konstytucyjnego, którego konsekwencją było m.in. zaostrzenie prawa aborcyjnego, do Czech zaczęło przyjeżdżać mnóstwo Polek, które chciały usunąć ciążę.
Jeżeli chodzi o legalne przerywanie ciąży u cudzoziemek, to według ustawy z 1986 roku potrzebne jest zezwolenie na pobyt na podstawie umów międzynarodowych. Za nielegalne dokonanie aborcji grozi kara pozbawienia wolności.
I chociaż umowa międzynarodowa, jaką jest traktat unijny, może zostać uznana za dokument potrzebny do legalnego dokonania aborcji, to izba lekarska wymaga, by nie dokonywać zabiegu usunięcia ciąży u osób, które nie mają statusu rezydentek w Czechach.
Postanowiono więc znowelizować ustawę w taki sposób, by lekarze nie bali się dokonywać aborcji. Władze czeskie argumentują, że chcą, by w ich kraju panowała jasna sytuacja prawna wśród lekarzy.
Polski rząd protestuje
Cały pomysł skrytykował Antoni Wręga z polskiej ambasady w Czechach.
– Z punktu widzenia stosunków polsko-czeskich uważamy za niefortunne, jeśli propozycje legislacyjne legalizujące komercyjną turystykę aborcyjną są otwarcie usprawiedliwione chęcią obejścia polskiego ustawodawstwa chroniącego nienarodzone życie ludzkie, a propozycje te mają zachęcić polskich obywateli do naruszania polskiego prawa – napisał Antoni Wręga do czeskiego ministerstwa zdrowia.
Chociaż decyzja na temat nowelizacji prawa do możliwości przerywania ciąży u cudzoziemek z pewnością może się wydłużyć, to Lukas Kostinek – rzecznik senackiej frakcji Sen21-Piraci przyznaje, że w tej kwestii niemalże wszyscy są zgodni.
– W tej sprawie mamy ponadpartyjną zgodę. Jedyną siłą polityczną, która chce odsunięcia w czasie tej poprawki, są chrześcijańscy demokraci, którzy obawiają się zaognienia sytuacji z polskim rządem. Nie mają jednak silnej reprezentacji politycznej – podsumowuje Kostinek.