Reklama.
Kilka lat temu mój mąż pracował w Anglii, pierwszy raz pojechałam do niego w grudniu, wiało okropnie, byliśmy nad morzem, w zimowych kurtkach, szalikach i czapkach. Angielskie rodziny przechadzały się spokojnym krokiem. Dzieci zwykle bose i bez czapek. Z rozwianym włosem i uśmiechem na twarzy. Żartowaliśmy wtedy, że moja mama kupiłaby cały worek czapek i bucików w najbliższym sklepie i zakładała je wszystkim napotkanym maluchom.
Może cię zainteresować także: "Syn zwijał się z bólu i bał się powiedzieć dlaczego". Babcie "trują" dzieci i kłamią w żywe oczy