Jak wyglądają zdalne lekcje WF-u?
Jak wyglądają zdalne lekcje WF-u? unsplash i zrzut ekranu z Facebooka Kamila Balei

Nauka zdalna trwa w polski szkołach już rok, nie licząc krótkich przerw. Od tego czasu wiele powiedziano na temat trudności, z jakimi muszą mierzyć się uczniowie i nauczyciele. Przedmiotem, który najprawdopodobniej sprawiał najwięcej kłopotów podczas nauki online, jest wychowanie fizyczne.

REKLAMA

Zdalny WF

Dziennikarz zamieścił na swoim facebookowym profilu zdjęcie testu. Uczniowie klasy 4. mieli go rozwiązać podczas zdalnego WF-u. Wśród pytań znalazły się takie: ile wynosi wysokość siatki dla kobiet, a ile wysokość siatki dla mężczyzn.
Kamil Baleja skomentowała ten sprawdzian w ironiczny sposób.
– Tak, to jest podupcone. Wybaczcie, ale to krakowskie słowo pasuje mi idealnie do zdjęcia, które wysłał mi tata ucznia 4. klasy. W ramach testu z WF-u dzieciaki musiały się nauczyć "z ilu zawodników składa się drużyna seniorów", "jaka jest wysokość siatki dla kobiet" i "o ile oddalona jest linia ataku od linii środkowej" – pisze dziennikarz.
Zaczął również żartować na temat tego, w jakich okolicznościach wiedza zdobyta na sprawdzianie, może przydać się uczniom w życiu.
– Już widzę te rozmowy kwalifikacyjne: "CV w porządku, doświadczenie też, ale niech mi pan jeszcze poda wysokość siatki dla kobiet!". Albo te romantyczne sceny wieczorem, w łóżku: "Kochanie, powiem Ci coś pikantnego – wysokość siatki dla kobiet mrauuuu" – czytamy we wpisie.

Otyłość wśród nastolatków

Pod postem Kamila Balei pojawiło się sporo komentarzy. Jedni zgadzali się z dziennikarzem, że jest to wynaturzenie prawdziwej lekcji wychowania fizycznego. Inni byli oburzeni i twierdzili, że naprawdę bardzo trudno jest przeprowadzić zdalne zajęcia WF-u, więc nauczyciele starają się robić to na różne sposoby.
Odpowiedź dziennikarza była jednak konkretna i stanowcza. Podał fakty, dotyczące otyłości wśród polskich nastolatków. Te kilka zdań, to przykre podsumowanie rzeczywistości, jakiej doświadczają młodzi ludzie w obecnych czasach.
Beleja zaznaczył, że 1/3 polskich nastolatków ma zwolnienie z WFU-u, a brytyjskie badania pokazały, że dorosłe otyłe osoby zniechęciły się do sportu za sprawą nauczycieli WF-u. Podkreślił również, że jesteśmy w europejskiej czołówce, jeżeli chodzi o zamknięcie dzieci w domach, a polskie nastolatki tyją najszybciej w Europie.
– W obliczu tych faktów – nikt mi nie powie, że zmuszanie dzieci (które mają 11 lat) do wkuwania "na jakiej wysokości jest siatka dla kobiet", ma jakikolwiek sens. Jest wielu wspaniałych nauczycieli z WF-u, którzy jakoś potrafią zachęcić dzieci do sportu, którzy odnaleźli sposób na zdalne nauczanie, chwała Wam za to! – podsumował dziennikarz.