W przestrzeni publicznej wciąż trwa spór o to, czy powinno się umieszczać symbole religijne w świeckich instytucjach: urzędach, szkołach czy innych placówkach. Na ścianie w jednej z pomorskich przychodni zawisnął krzyż. Zwróciła na to uwagę pacjentka, korzystająca z usług medycznych i postanowiła napisać wiadomość do dyrektora.
Mieszkanka Pomorza odwiedziła swoją przychodnię i zauważyła, że znajduje się tam symbol chrześcijaństwa. Jako wyznawczyni innej religii, postanowiła napisać e-mail do właścicieli przychodni.
W swojej wypowiedzi zaznaczyła, że jest pacjentką innego wyznania.
– Czy jako placówka korzystająca ze środków publicznych, również moich, możecie zawiesić na ścianie także mój symbol wyznaniowy? (jestem buddystką, a mój symbol to Koło Dharmy) – napisała pacjentka.
Poza tym wyraziła swoją wątpliwość na temat sensowności zamieszczania symboli religijnych w przychodni.
– Nie do końca rozumiem umieszczanie symboli religijnych w placówkach ochrony zdrowia, jednakże skoro już muszą wisieć, to proszę być konsekwentnym i umieszczać symbole różne, aby nikt nie poczuł się dyskryminowany ze względu na wyznanie. Dyskryminacja wyznaniowa jest łamaniem Konstytucji – dodała.
Odpowiedź przychodni
Pacjentka dostała odpowiedź od dyrektora przychodni, który wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na zamieszczenie symbolu jednej religii.
– Pan Bóg jest jeden i dotyczy to każdego człowieka i każdej wiary. Każdy symbol wiary oznacza, że ludzie na ziemi powinni się zachowywać właściwie – nie kraść, nie zabijać, nie molestować. Na świecie jest kilkanaście rodzajów wyznań, musiałbym więc umieścić kilkanaście symboli religijnych, a przecież we wszystkich chodzi o to, że mamy zachować wiarę w Boga i czynić dobro, które Bóg wskazuje – napisał dyrektor placówki.
Podkreślił również fakt, że jest to prywatna przychodnia, a spora część pacjentów to katolicy.
– Ponieważ większość pacjentów [...] to katolicy, pozwoliłem sobie w przychodni (prywatnej) powiesić jeden symbol, który mówi o jedności i wierze w Boga – czytamy w odpowiedzi.